Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 12.04.2014

Bułgaria się skarży: South Stream może być ofiarą sankcji

Szef bułgarskiego resortu energetyki Dragomir Stojnew nie wykluczył, że gazociąg South Stream "może stać się ofiarą pogorszenia stosunków między Rosją a UE".
Dragomir StojnowDragomir Stojnowwww.mi.government.bg

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>

Uzbrojeni separatyści na wschodzie Ukrainy. Strzelaniny w jednym z miast [relacja] >>>

Szef bułgarskiego resortu oświadczył, że gdyby do tego doszło, straciłyby na tym państwa Europy Południowo-Wschodniej i Środkowej. Dragomir Stojnew podkreślił, że UE powinna liczyć się ze stanowiskiem krajów, przez które gazociąg ma prowadzić.
W wywiadzie dla telewizji publicznej w piątek wieczorem minister podkreślił, że na bezpieczeństwo dostaw i zyski z gazociągu South Stream liczą, oprócz Bułgarii, także Austria, Węgry, Słowenia i Włochy. Jego zdaniem unijny komisarz ds. energii Guenther Oettinger (który zapowiedział zamrożenie rozmów z Rosją na temat gazociągu) powinien uwzględniać stanowisko państw unijnych związanych z projektem.
- Jeżeli dążenie do sankcji jest tak znaczne, niech wstrzymają dostawy idące przez Nord Stream - powiedział Stojnew. Dodał, że w tej dziedzinie powinna obowiązywać solidarność. Tak samo jak istnieje Nord Stream, powinien istnieć i South Stream - mówił. Minister wskazał, że na terytorium Bułgarii gazociąg ma prowadzić przez najbiedniejszy region unijny, którego mieszkańcy liczą na ponad 5 tys. miejsc pracy, a kraj pragnie bezpieczeństwa dostaw gazu, które jest obecnie zagrożone w związku z kryzysem ukraińskim.
Minister przypomniał "koszmar z 2009 r.", kiedy Bułgaria była pozbawiona przez kilka tygodni dostaw gazu, co spowodowało straty dla jej gospodarki w wysokości 250 mln euro. "Żadnego odszkodowania za te straty nie otrzymaliśmy" - dodał.
Stojnew zapewnił, że Bułgaria podpisała z Rosją porozumienia gwarantujące, że na całym bułgarskim terytorium będzie zapewniony dostęp stron trzecich do rury, czyli że wymagania trzeciego unijnego pakietu energetycznego zostaną spełnione. Odcinek morski został wyłączony z tego pakietu, ponieważ nie tylko teoretycznie, lecz i praktycznie dostęp do rury pod wodą jest niemożliwy. Taki sam jest status innych gazociągów w UE, w tym gazociągu Nord Stream - podkreślił.
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu i włoskiej firmy ENI, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy. Ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii.
Bułgaria, która otrzymuje około 85 proc. gazu z Rosji przez Ukrainę, po gazociągu South Stream obiecuje sobie dywersyfikację szlaków dostaw.
W 2012 r. wprowadzono w Bułgarii moratorium na poszukiwania gazu łupkowego i kraj nie rozważa możliwości jego zniesienia. Przystąpiono natomiast do poszukiwań gazu pod dnem Morza Czarnego.

PAP/agkm

''