Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 04.05.2014

Rasmussen: Rosji chodzi nie tylko o Ukrainę, ale o strefę wpływów

Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ostrzegł w wywiadzie dla niedzielnego wydania "FAZ", że Rosja nie ogranicza swoich roszczeń tylko do Krymu i Ukrainy, lecz dąży do odbudowy strefy wpływów. Zaapelował o zwiększenie wydatków na obronę.
Ukraińscy wojskowi wycofali się z Kramatorska, miasta położonego 80 kilometrów na północ od Doniecka. W mieście pozostały puste barykady separatystówUkraińscy wojskowi wycofali się z Kramatorska, miasta położonego 80 kilometrów na północ od Doniecka. W mieście pozostały puste barykady separatystówPAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

- Chodzi o coś więcej niż Krym i Ukraina. Rosja dąży do celu, jakim jest odbudowa rosyjskiej strefy wpływów na obszarze sowieckim - powiedział Rasmussen.

Dodał, że instrumentem tej polityki jest destabilizacja krajów, będących w polu zainteresowania Kremla. Według Rasmussena destabilizującą rolę odgrywa separatystyczne Naddniestrze w Mołdawii, Abchazja i Osetia Południowa w Gruzji oraz Górski Karabach w Azerbejdżanie.

- Moskwa nie chce dopuścić do przyłączenia się swoich sąsiadów do strefy euroatlantyckiej - zauważył sekretarz generalny NATO.

- Drzwi do NATO pozostają otwarte dla europejskich krajów demokratycznych, które chcą wstąpić do naszego Sojuszu i są w stanie przyczynić się do poprawy euroatlantyckiego bezpieczeństwa oraz chcą rozwijać nasze zasady - zapewnił Rasmussen. Pytany o Ukrainę i Gruzję, zaznaczył, że każdy przypadek "rozpatrywany będzie indywidualnie".

Podkreślił, że każdy kraj ma prawo do zdecydowania o tym, do jakiego sojuszu wojskowego chce należeć. Rosja zaakceptowała tę zasadę przyjmując w 1999 roku Kartę Bezpieczeństwa OBWE - zauważył Rasmussen.

Sekretarz generalny NATO powiedział, że jest zaniepokojony spadającymi nakładami finansowymi na cele wojskowe w państwach Zachodu. - Rosja zwiększyła wydatki na obronę o 30 procent, natomiast niektórzy sojusznicy zachodni zredukowali je o 40 procent. Wypadki na Ukrainie powinny stać się dla Europy sygnałem alarmowym - wyjaśnił.

Zaapelował do Europejczyków, by nie ograniczali wydatków na wojsko, lecz inwestowali więcej środków. - Nie możemy nadal postępować tak jak dotychczas - powiedział Rasmussen.

''mr, PAP