Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 14.05.2014

Dziewczynka zmarła z głodu. Znachor z Nowego Sącza usłyszał zarzut

Marek H. usłyszał zarzut sprawstwa kierowniczego do narażenia zdrowia lub życia, skutkiem czego miało być spowodowanie nieumyślnej śmierci dziecka.
Policja prowadzi znachora Marka H.Policja prowadzi znachora Marka H. PAP/Grzegorz Momot

Mężczyzna miał opracować pseudoterapię 6-miesięcznej Magdy z Brzeznej. Leczenie opierało się na ziołach i modlitwie. Kiedy dziecko umierało, Marek H. zabronił rodzicom jechać do lekarza. Dziewczynka zmarła z głodu w połowie kwietnia.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, Piotr Kosmaty, H. został przesłuchany. Nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu pięć lat więzienia.
- Prokurator cały czas gromadzi materiał dowodowy i go analizuje. Nie jest wykluczone, że zarzuty zostaną rozszerzone. Mówimy tu o ustawie o wykonywaniu zawodu lekarza, gdzie jest przepis, który pozwala karać osoby udzielające tzw. usług medycznych bez uprawnień - zaznaczył prokurator.

Po przeanalizowaniu materiału dowodowego śledczy wystąpili do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla znachora. - Zachodzi obawa matactwa, obawa ukrywania się - wyjaśnił Kosmaty. Znachor po śmierci dziecka opuścił miejsce zamieszkania. Pojawił się w nim z powrotem dopiero po niemal miesiącu. - Prokurator miał też na względzie to, że gdyby ten mężczyzna pozostał na wolności, mógłby dopuścić się ponownie przestępstwa przeciwko zdrowiu lub życiu - dodał rzecznik.
Rodzice półrocznej dziewczynki usłyszeli już zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślnego spowodowania śmierci. Oboje przebywają w policyjnym areszcie. Matka podczas przesłuchania przyznała, że w leczeniu córki razem z mężem korzystali z usług znachora.
x-news.pl, TVP
Trwają poszukiwania klientów znachora
- Ustalamy krąg osób, które mogły korzystać z tzw. usług medycznych Marka H. Będziemy chcieli do nich dotrzeć i przesłuchać ich w charakterze świadków - oświadczył prok. Kosmaty.
Według informacji mediów z "pomocy" Marka H. miały korzystać setki osób. W 2006 roku rodzice chorego 5-letniego Przemka z okolic Nowego Sącza zerwali kontakty z lekarzami i oddali swoje dziecko w ręce znachora. Chłopiec zmarł, a sąd skazał jego matkę na karę pięciu lat więzienia w zawieszeniu za nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka.
Izba lekarska złożyła wówczas zawiadomienie do prokuratury, ale ta odmówiła wszczęcia śledztwa. Znachor stawał w tej sprawie przed sądem, ale za składanie fałszywych zeznań. Zeznał bowiem, że nie zna rodziny chłopca, chociaż wezwany na miejsce zgonu policjant odnotował w protokole jego obecność. Został za to skazany "na niewielki wyrok w zawieszeniu".
Kosmaty dodał, że w sprawie Przemka "prokurator robił, co mógł". - Matka, która usłyszała prawomocny wyrok skazujący, przed prokuratorem odmówiła zeznań. Kiedy nikt, kto jest przesłuchiwany, nie chce się podzielić jakąkolwiek wiedzą, to dla śledczych jest kwestia skomplikowana - powiedział.
- Zapewne również sprawdzimy tamto postępowanie i ocenimy wówczas zgromadzone dowody. Nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli pojawią się nowe okoliczności, aby prokurator podjął tamto śledztwo i je na nowo prowadził - zadeklarował Kosmaty.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk