Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 17.06.2014

Rostowski: premier Tusk naciskał, bym został w rządzie

Chciałem odejść z rządu w ramach rekonstrukcji, rozmawiałem o tym z premierem - tak były minister finansów Jacek Rostowski odniósł się w RMF FM do rozmowy szefów NBP i MSW o ewentualnym wsparciu przez NBP budżetu państwa w zamian za jego dymisję.
Jacek Rostowski, minister finansówJacek Rostowski, minister finansówmat.prasowe

Tygodnik "Wprost" upublicznił nagrania, na których słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku.
- Nie było potrzeby doprowadzenia do mojej dymisji, bo właśnie w lipcu - nie wiem czy przed tą rozmową, bo nie znam jej dokładnej daty - powiedziałem panu premierowi, że definitywnie będę chciał odejść podczas rekonstrukcji - powiedział Rostowski we wtorek w radiu RMF FM.
Dopytywany, czy Sienkiewicz i Belka wiedzieli o tym, były minister finansów odpowiedział: - Tego nie wiem. Mogli nie wiedzieć, ale na pewno nie jest tak, że ten deal się skonsumował w listopadzie zeszłego roku.

Wprost.pl/x-news

Rostowski zapewnił, że nikt nie naciskał, by doszło do jego odejścia z rządu. - Jedyne naciski były ze strony premiera, abym został - tłumaczył. Rostowski ocenił też, że "nie do przeprowadzenia" była "druga część politycznego dealu", jak nazwał fragment rozmowy Belki z Sienkiewiczem dotyczący wsparcia przez NBP budżetu państwa przez nowelizację ustawy o banku centralnym.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>
Ustawa - jak wyjaśnił Rostowski - pozwala na zakup skarbowych papierów wartościowych przez NBP, ale "tylko i wyłącznie w warunkach kryzysu systemu finansowego". Jego zdaniem nie było "żadnej możliwości", aby użyć zapisów ustawy do "wspierania celów politycznych rządu czy partii rządzącej."
- Gdyby była próba używania takich zapisów do finansowania deficytu w sytuacji, gdy nie ma kryzysu (...), to ja bym na pewno się temu przeciwstawił - mówił b. szef resortu finansów. - Podczas tej rozmowy każdy z panów sprzedawał drugiemu most Kierbedzia - dodał Rostowski.
Pytany o swoje relacje z szefem NBP, który na nagraniu go mocno krytykował, Rostowski zaznaczył, że "żył w przeświadczeniu" o tym, że ma "świetne relacje" z Belką.

"Wprost" ujawnia treść nielegalnych taśm z udziałem Belki, Sienkiewicza, Nowaka i Parafianowicza >>>
Dopytywany, czy czuje się obrażony słowami, które padły w nagranej rozmowie, polityk powiedział: - Na pewno nie umiem być obiektywny na temat tych dwóch panów.

TVP/x-news

Dodał jednak, że jego odczucia są w tej sprawie najmniej ważne.
Premier Donald Tusk ocenił w poniedziałek, że analiza rozmowy Sienkiewicza i Belki nie wskazuje na przekroczenie prawa i - jak mówił - abstrahując od "paskudnego sposobu" wyrażania przez nich opinii, rozmawiali oni raczej "o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić". Dlatego - oświadczył Tusk - nie ma powodów, by zdymisjonować obecnego szefa MSW. Tusk podkreślił także, że projekt zmian w ustawie o banku centralnym nie jest owocem rozmowy szefów MSW i NBP, powstał bowiem na długo przed nią.

PAP, bk