Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 03.07.2014

Świat obawia się wybuchu palestyńskiego powstania

Tak napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie nie było od kilkunastu lat. Wszystko po porwaniu i zamordowaniu najpierw trzech izraelskich nastolatków a potem młodego Palestyńczyka. Na czwartek planowany jest pogrzeb nastoletniego Araba.

Setki młodych Arabów przez całą noc toczyły wojny na kamienie i armatki wodne z izraelską policją we wschodniej części miasta. Wszystko po tym, jak w lesie na obrzeżach Jerozolimy znaleziono spalone zwłoki 17-letniego Palestyńczyka.

Policja przypuszcza, że nastolatek został zamordowany w odwecie za wcześniejsze zabójstwo trzech izraelskich nastolatków. - Izraelski premier polecił policji przeprowadzenie szybkiego śledztwa i znalezienie winnych. Zaapelował też do wszystkich, by nie wymierzali sprawiedliwości i pozwolili organom ścigania działać – oświadczył rzecznik izraelskiego rządu Mark Regev. Apele na niewiele się jednak zdały. Protesty wybuchały w środę przez cały dzień, a w czwartek, na pogrzebie Palestyńczyka, spodziewane są kolejne.

W nocy z izraelskim premierem rozmawiał przez telefon amerykański sekretarz stanu John Kerry. - Nie ma słów, które mogłyby w sposób zadowalający przekazać nasze kondolencje narodowi palestyńskiemu - głosi komunikat sekretarza stanu. Z kolei doradczyni prezydenta Baracka Obamy do spraw bezpieczeństwa Susan Rice napisała na Twitterze, że zamordowanie 16-letniego Mohammada Abu Chdeira było "ohydne" i wezwała Izraelczyków i Palestyńczyków do powstrzymania się od zgubnego cyklu represji i odwetów, które dodatkowo pogorszyłyby i tak już napiętą sytuację.

Morderstwo Palestyńczyka potępili nie tylko Amerykanie, ale także Francuzi, Sekretarz Generalny ONZ a nawet rodzina zamordowanych wcześniej izraelskich nastolatków.

Coraz bardziej napięta sytuacja panuje także na pograniczu Strefy Gazy. W środę w ciągu dnia izraelska Żelazna Kopuła przechwyciła kolejne rakiety wystrzelone z terenu Gazy, a w nocy izraelskie lotnictwo zbombardowało 15 miejsc, należących do Hamasu. Palestyńczycy mówią o co najmniej 10 osobach rannych.

Izraelskie siły bezpieczeństwa starły się na ulicach Jerozolimy z setkami Palestyńczyków. Protesty wybuchły po odnalezieniu w lesie, na zachodnich obrzeżach miasta, ciała palestyńskiego nastolatka (źródło: IL CHANNEL 2/x-news)

Nastolatkowie zostali uprowadzeni trzy tygodnie temu przez centrum Jerozolimy. Ciała dwóch 16-latków i 19-latka znaleziono na polu na północny zachód od Hebronu. Jak powiedział rzecznik armii Peter Lerner, młodzi Izraelczycy najpewniej zostali zastrzeleni wkrótce po uprowadzeniu. - Byli pod stertą kamieni, w szczerym polu - dodał.

Ich pogrzeb odbył się we wtorek. Uczestniczyły w nim dziesiątki tysięcy ludzi. Tłum wzywał do zemsty. Skandowano: "śmierć Arabom".

W dniu pogrzebu Izraelczyków, w lesie na zachodnich obrzeżach Jerozolimy policja znalazła zwłoki palestyńskiego nastolatka. Arabskie media twierdzą, że to młody człowiek, którego porwano z palestyńskiej dzielnicy Szuafat. Politycy i media sugerują, że zabójstwo było odwetem za zamordowanie żydowskich nastolatków.

IAR/PAP/asop

''