Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 21.07.2014

Jaceniuk: jesteśmy gotowi przekazać ciała ofiar do Amsterdamu

Ukraina jest gotowa, aby kierownictwo w śledztwie wzięła na siebie Holandia. Chodzi o ustalenie przyczyn katastrofy samoloty malezyjskiego nad wschodnią Ukrainą. Maszyna została najprawdopodobniej zestrzelona przez separatystów.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk powiedział, że jego kraj jest gotowy przekazać kierownictwo w śledztwie rządowi Holandii, którego obywatele najbardziej ucierpieli. Spośród 298 ofiar, ponad połowa to mieszkańcy tego kraju.

- Ta straszna tragedia międzynarodowa, to międzynarodowe przestępstwo powinno być zbadane przez komisję międzynarodową. Gotowi jesteśmy przekazać kierowanie tym śledztwem Holandii jako krajowi, który najbardziej ucierpiał - oświadczył. Zdaniem Jaceniuka ciała ofiar katastrofy mogą być przekazane do Amsterdamu, gdzie - jak podkreślił - znajduje się jedna z najlepszych w świecie klinik wyspecjalizowanych w ekspertyzach sądowych.


Espreso TV/x-news

Zestrzelenie malezyjskiego samolotu: serwis specjalny  >>>

- Nie mamy wątpliwości, że ten samolot został zestrzelony. Przyczyną katastrofy jest atak rakietowy, dokonany najprawdopodobniej pociskiem Buk - powiedział szef rządu.

Powtórzył też, że separatyści zostali przeszkoleni przez Rosjan.


CNN Newsource/x-news

- Zrozumiałe, że pijani prorosyjscy terroryści nie mogli dowodzić i operować takim systemem. Są to wyszkoleni profesjonaliści. Mamy dane, że takie szkolenia odbywały się na terytorium Rosji - powiedział.

Premier Ukrainy powiedział, że 272 ciała ofiar katastrofy zostały odnalezione, a 251 z nich jest już w wagonach chłodniczych.


CNN Newsource/x-news

Premier Ukrainy powtórzył wcześniejsze informacje, że obecnie odnalezione dotychczas zwłoki ofiar katastrofy wciąż znajdują się na terenie opanowanym przez separatystów. 251 ciał wciąż czeka na wywiezienie na terytoria kontrolowane przez władze Ukrainy w wagonach chłodniczych na stacji kolejowej Torez w obwodzie donieckim. Separatyści na razie nie zgadzają się na ich odesłanie.
Jaceniuk poinformował także, że delegacja międzynarodowych ekspertów lotniczych, którzy mają badać przyczyny katastrofy malezyjskiego samolotu, przybyła w poniedziałek do Charkowa. - Kilka godzin temu w Charkowie wylądował samolot z 31 ekspertami na pokładzie - przekazał.
Jaceniuk poinformował, że delegacja składa się z 23 Holendrów, dwóch Niemców, dwóch Amerykanów i jednego obywatela Wielkiej Brytanii. Towarzyszy im trzech przedstawicieli ambasady Australii na Ukrainie. Premier powiedział, że eksperci będą próbowali dostać się w miejsce, w którym spadł samolot i które znajduje się pod kontrolą separatystów prorosyjskich.

Separatyści czekają na międzynarodowych ekspertów

Prorosyjscy separatyści gotowi są odesłać ciała ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu do Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy jedynie pod nadzorem międzynarodowych ekspertów - oświadczył tzw. wicepremier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Andriej Purgin potwierdził, że wagony z ciałami pasażerów samolotu pozostają w poniedziałek na stacji kolejowej w Torezie niedaleko miejsca, w którym malezyjska maszyna spadła na ziemię. Terytorium to znajduje się pod kontrolą rebeliantów.
- Na razie ciała zmarłych pozostają w wagonach chłodniczych pociągu na stacji Torez. Zostaną odesłane do Charkowa tylko wówczas, gdy na miejsce przybędą eksperci międzynarodowi, przedstawiciele strony holenderskiej i malezyjskiej, albo Czerwonego Krzyża. Mają oni towarzyszyć składowi z ciałami, gotowi jesteśmy dać im oddzielny wagon - powiedział Purgin, cytowany przez agencję Interfax.
Według jego relacji eksperci mają przyjechać do Doniecka w poniedziałek. W ocenie Purgina, który znajduje się w tym mieście, przybycie pośredników międzynarodowych komplikuje strona ukraińska.

OBWE na granicy rosyjsko-ukraińskiej

Na granicy rosyjsko-ukraińskiej będzie stacjonować stała misja OBWE. Taką informację przekazało rosyjskie MSZ. Centrum dowodzenia misją zostanie zlokalizowane w Kamieńsku Szachtyńskim. O szczegółach pracy obserwatorów zdecyduje kierownictwo Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w trakcie posiedzenia zaplanowanego na 24 lipca.
Rosyjskie MSZ ujawniło, że w skład misji OBWE wejdzie 19 obserwatorów. Trzy osoby zajmą się pracami administracyjnymi, a 16 będzie prowadzić całodobowe dyżury na rosyjsko-ukraińskich przejściach granicznych „Gukowo” i „Donieck”. To w tych miejscach po stronie ukraińskiej trwają najostrzejsze walki z separatystami. Natomiast po stronie rosyjskiej najczęściej spadają pociski wystrzeliwane z terytorium Ukrainy. Moskwa zapewni obserwatorom zakwaterowanie w hotelu „Grand” w Kamieńsku Szachtyńskim, niezbędne urządzenia i samochody, w tym dwa kuloodporne. Według rosyjskiej dyplomacji, misja miałaby rozpocząć pracę na początku sierpnia. Wstępnie uzgodniono, że potrwa około trzech miesięcy z możliwością przedłużenia.

''

PAP, bk