Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Kamińska 23.08.2014

Media w Rosji: w Ługańsku zaczną rozdzielać pomoc

W Ługańsku ma się rozpocząć w sobotę rozdawanie pomocy humanitarnej, którą w białym konwoju mieli przywieźć Rosjanie – informują media w Rosji.
Rosyjskie ciężarówki z białego konwoju przed przekroczeniem granicy, 21 sierpnia.Rosyjskie ciężarówki z białego konwoju przed przekroczeniem granicy, 21 sierpnia.PAP/EPA/STRINGER
Galeria Posłuchaj
  • Relacja Włodzimierza Paca z Moskwy (IAR): w Ługańsku ma się rozpocząć rozdawanie rosyjskiej pomocy
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): większość pomocy trafiła do separatystów kontrolujących Ługańsk
Czytaj także

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Według strony rosyjskiej, w sobotę około 280 ciężarówek przywiozło prawie 2 tysiące ton żywności, lekarstw, odżywek dla dzieci, śpiworów i generatorów prądotwórczych. TIR-y wjechały na terytorium Ukrainy bez zgody władz w Kijowie.

Rosyjskie władze argumentowały, że nie mogły dużej czekać z dostarczeniem pomocy. Obarczyły Kijów odpowiedzialnością za celowe utrudnianie wjazdu ciężarówek, wiozących żywność i lekarstwa do Donbasu. Władimir Żyrinowski, znany z populistycznych wypowiedzi wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej, uważa, że ukraińskie władze chciały w ten sposób poniżyć Rosję. - Nigdy jeszcze w historii ludzkości nikt na granicy nie trzymał przez 10 dni pomocy humanitarnej - powiedział Żyrinowski. Rosyjskie media nie komentują przy tym faktu, że ciężarówki wjechały na terytorium Ukrainy nielegalnie, ponieważ nie przeszły ukraińskiej kontroli granicznej.

Moskiewskie kanały telewizyjne przekonują, ze pomoc dla ludności Donbasu, gdzie toczą się walki prorosyjskich separatystów z wojskami ukraińskimi, była niezwykle potrzebna, gdyż w Ługańsku czy Doniecku brakuje żywności i lekarstw. Kierowcy przyznają, że to separatyści konwojowali ciężarówki - Bojownicy cały czas opiekowali się kolumną - powiedział jeden z kierowców.

Na razie nie wiadomo, czy Międzynarodowy Czerwony Krzyż włączy się w akcję rozdzielania pomocy w Ługańsku, czy będą to robić wyłącznie przedstawiciele miejscowych, prorosyjskich struktur. W takiej sytuacji może powstać pytanie, czy pomoc trafi do potrzebujących cywili, czy również do uzbrojonych separatystów, walczących z wojskami ukraińskimi.

”Moskwa chciała pokazać, że nie będzie grać według zasad Kijowa”

Moskiewskie media i komentatorzy dostrzegają krytykę ze strony Zachodu w związku z wjazdem rosyjskiego konwoju humanitarnego na wschodnią Ukrainę bez zgody władz w Kijowie. Jednocześnie starają się pojąć logikę działania rosyjskich władz, które zdecydowały się na taki krok.

Ekspert Fiodor Łukianow powiedział gazecie "Kommiersant", że "Moskwa stara się pokazać, iż nie będzie grać według zasad Kijowa". Zauważa, że Rosja przez ponad tydzień spełniała żądania, oczekiwała na uzgodnienia w sprawie konwoju i postępowała posłusznie. "Jednak nic nie wyszło”. Ciężarówki nie mając zgody pojechały.

Ekspert tłumaczy to tym, że Moskwa "nie chce, aby powstało wrażenie, że nadal będzie uległa, gdy stawiane będą nowe warunki, także w kolejnym rozmowach politycznych". "Rosja zawczasu dała do zrozumienia, że tak nie będzie”- podkreśla. Fiodor Łukianow zauważa przy tym, że rosyjskie władze zdecydowały się na "bardzo ryzykowny krok" wysyłając ciężarówki do Ługańska wokół którego toczą się walki separatystów z siłami ukraińskimi. Podczas przejazdu ktoś nieznany mógłby napaść i ostrzelać ciężarówki "To czysta loteria” -mówi Łukianow.

IAR/agkm

(Rosyjski konwój wjechał na terytorium Ukrainy. Wideo: RUPLTY/x-news)

''