Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 10.09.2014

Pomoc humanitarna na Ukrainę. Transport okradziony?

1,5 tys. koców i mniej więcej tyle samo materaców zginęło z transportu pomocy humanitarnej wysłanego pod koniec sierpnia na Ukrainę przez polski MON. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Dowódca bazy logistycznej, z której pochodził transport, został zawieszony.
W transporcie pomocy MON dla Ukrainy brakowało 1,5 tys. kocówW transporcie pomocy MON dla Ukrainy brakowało 1,5 tys. kocówPAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

WOJNA NA UKRAINIE - czytaj więcej >>>

Jak poinformował rzecznik prasowy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ryszard Filipowicz, w poniedziałek wszczęto śledztwo dot. nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem służby kwaterunkowej w 2. Regionalnej Bazie Logistycznej w Rembertowie. Zawiadomienie w ubiegłym tygodniu złożył szef odpowiadającego za wojskową logistykę Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. broni Edward Gruszka.

W transporcie brakowało 1,5 tys. koców i podobnej liczby materaców. Według TVN24 różnice między dokumentami a stanem faktycznym miał zauważyć polski oficer, który nadzorował rozładunek transportu na Ukrainie.

- Jeżeli zaistniało przestępstwo, to najprawdopodobniej zaistniało na terenie Rzeczpospolitej - powiedział Filipowicz.

Po informacji o obrabowaniu transportu szef MON Tomasz Siemoniak podał na Twitterze, że szef bazy przygotowującej transport został natychmiast zawieszony. "Brakujące rzeczy wysłaliśmy na Ukrainę" - napisał Siemoniak.

 

 

MON wysłał pomoc humanitarną na Ukrainę po porozumieniu zawartym z tym państwem 14 sierpnia. Wszystkie dary pochodziły z zapasów wojskowych. Była to żywność o przedłużonym terminie ważności oraz koce, materace, poduszki i pościel.

Tiry z darami trafiły do bazy logistycznej pod Lwowem. Jak zapowiadano przed pierwszym transportem, łącznie na Ukrainę miało trafić 320 ton pomocy.

mr