Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 10.10.2014

Kolejne protesty Kurdów w Turcji. Są ofiary śmiertelne

Co najmniej 10 osób zginęło w zamieszkach w Turcji. Kolejny raz na ulice wyszli Kurdowie, którzy sprzeciwiają się bezczynności tureckich władz wobec ofensywy radykałów Państwa Islamskiego w syryjskim mieście Kobani.
Od połowy września oddziały samozwańczego Państwa Islamskiego próbują zdobyć Kobani, położone na granicy Syrii i Turcji, zamieszkałe głównie przez KurdówOd połowy września oddziały samozwańczego Państwa Islamskiego próbują zdobyć Kobani, położone na granicy Syrii i Turcji, zamieszkałe głównie przez KurdówPAP/EPA/SERTAC KAYAR

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

W położonej na południowym wschodzie Turcji prowincji Gazantiep w czasie zamieszek doszło do strzelaniny między dwiema grupami kurdyjskiej opozycji. Zginęły cztery osoby. Z kolei w Bingol nieznani bliżej sprawcy przeprowadzili nieudany zamach na miejscowego szefa policji. Komendant przeżył, ale trzech chroniących go policjantów zginęło.

Napięcie przy granicy syryjsko-tureckiej nie maleje od kilku dni. Kurdowie wychodzą na ulice, by wymóc na tureckich władzach działania w sprawie miasta Kobani, leżącego tuż za granicą z Syrią. Miasto jest oblężone przez fanatyków z Państwa Islamskiego. W ostatnich godzinach dzięki nowym nalotom Amerykanów udało się zatrzymać ofensywę radykałów i usunąć ich na przedmieścia. Kurdyjscy mieszkańcy Kobani alarmują jednak, że islamiści w każdej chwili mogą wrócić.

Turcja rozmieściła wprawdzie czołgi przy granicy z Syrią, ale konsekwentnie deklaruje, że nie wjedzie do Kobani. Ankara prawdopodobnie boi się wmieszania w długotrwały konflikt nie tylko z islamistami, ale także innymi grupami walczącymi w Syrii o obalenie prezydenta Baszara al-Asada. Turcja domaga się jednocześnie wprowadzenia strefy zakazu lotów nad północną Syrią.

II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>

Hagel: USA oczekują od Turcji dostępu do bazy przy granicy z Syrią

Minister obrony USA Chuck Hagel powiedział w czwartek, że Waszyngton oczekuje od Turcji pomocy wojskowej m.in. w postaci zapewnienia dostępu do tureckiej bazy lotniczej Incirlik oraz udziału w szkoleniach oraz doposażaniu umiarkowanych sił walczących w Syrii.

Hagel poinformował, że przedstawiciele USA rozmawiali na ten temat z władzami Turcji w tym tygodniu. Rzeczniczka Departamentu Stanu Jennifer Psaki podała w komunikacie, że na początku przyszłego tygodnia dyskusje mają być kontynuowane w Ankarze na szczeblu wojskowym.

Odnosząc się do pomysłu Ankary w sprawie utworzenia strefy buforowej na granicy turecko-syryjskiej, Hagel oświadczył, że "nie jest on obecnie aktywnie rozważany".

Także nowy sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg powiedział po spotkaniu z szefem tureckiej dyplomacji Mevlutem Cavusoglu, że kwestia utworzenia strefy nie jest omawiana.

W ubiegłym tygodniu turecki parlament zdecydowaną większością zaaprobował projekt rządowej rezolucji zezwalającej tureckiej armii na interwencję zbrojną przeciwko dżihadystom Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Projekt zezwala również zagranicznym żołnierzom na stacjonowanie na terytorium Turcji i używanie jej baz wojskowych w celu zwalczania IS.

W Ankarze panuje jednocześnie przekonanie, że interwencja przeciwko IS wzmocni reżim prezydenta Syrii Baszara al-Asada, przeciwko któremu od marca 2011 rebelia; biorące w niej udział frakcje od tego czasu znacznie się zradykalizowały.

Źródło: RUPTLY/x-news

Kolejne ataki lotnicze USA w rejonie Kobani

Stany Zjednoczone przeprowadziły w czwartek dziewięć nowych ataków lotniczych na islamistów w rejonie Kobani - poinformowało kierujące działaniami na Bliskim Wschodzie Centralne Dowództwo (CENTCOM) sił zbrojnych USA.

W osobnych uderzeniach lotnictwa zaatakowano pozycje Państwa Islamskiego (IS) w Iraku.

W Syrii w sześciu atakach na południe od Kobani zniszczone zostały dwa budynki należące do IS, czołg i stanowisko bojowe. Uderzenia dosięgły również dużej jednostki bojowej islamistów i dwóch mniejszych.

Z kolei celem trzech ataków na północ od Kobani były dwie niewielkie jednostki Państwa Islamskiego i dwa budynki wykorzystywane przez bojowników.

Samoloty, które wzięły udział w atakach, bezpiecznie opuściły rejon operacji - głosi komunikat.

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

Kobani (Ajn al-Arab) jest jedną z trzech enklaw w Syrii, w których rządy sprawują syryjscy Kurdowie. Pozostałe dwa kantony wchodzące w skład syryjskiego Kurdystanu, powstałego w listopadzie 2013 roku, to Al-Dżazira, w prowincji Al-Hasaka, na północnym wschodzie, i Afrin, leżące w prowincji Aleppo, na północnym zachodzie.

W Iraku ataki amerykańskiego lotnictwa skoncentrowały się w rejonie górskiego pasma Sindżar, gdzie przed islamistami schronili się jazydzi - członkowie religijnej niemuzułmańskiej mniejszości. Zniszczony został m.in. bunkier Państwa Islamskiego oraz skład amunicji.

Islamski kalifat

Fanatycy z Państwa Islamskiego od kilkunastu tygodni zajmują kolejne tereny w Syrii i w Iraku. Ogłosili tam powstanie islamskiego kalifatu, a na zajętych terenach dokonują czystek etnicznych wśród chrześcijan, jazydów i szyitów. Są dobrze zorganizowani a utrzymują się m.in. ze sprzedaży ropy, z zagarniętych rafinerii.

Pozycje islamistów w Iraku i Syrii od początku lipca bombardują amerykańskie myśliwce. W kolejnych tygodniach do nalotów przyłączyły się też Wielka Brytania, Francja, Holandia i Kanada oraz kilka krajów Zatoki Perskiej. Ocenia się, że do tej pory dokonano ponad 380 nalotów na pozycje Państwa Islamskiego.

Źródło: CNN Newsource/x-news

'' IAR, mr