Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 05.11.2014

Marsz Niepodległości. Mobilizacja policji i wojska

Od 10 do 12 listopada żołnierze Żandarmerii Wojskowej będą mieli takie same uprawnienia jak policjanci. Będą mogli np. wylegitymować lub zatrzymać każdą osobę.
Marsz Niepodległości 2011 na placu KonstytucjiMarsz Niepodległości 2011 na placu KonstytucjiAdam Kliczek / Wikipedia, licencja: CC-BY-SA-3.0

Uprawnienia takie przyznano im ze względu na obchodzone 11 listopada Święto Niepodległości i organizowany przez środowiska narodowe Marsz Niepodległości, który tego dnia odbywać się będzie na ulicach Warszawy.

- Biorąc pod uwagę doświadczenia policji z lat ubiegłych w zakresie zabezpieczenia obchodów należy zakładać, że występuje wysokie prawdopodobieństwo konfrontacyjnych zachowań skonfliktowanych środowisk oraz dążenie do wywoływania bójek i awantur przez grupy chuliganów dołączających do uczestników niektórych zgromadzeń. W latach ubiegłych w trakcie uroczystości odnotowano liczne incydenty o charakterze zbiorowego zakłócenia porządku publicznego - podkreślono w zarządzeniu, które tymczasowo zwiększa kompetencje Żandarmerii Wojskowej.

Dokument Rady Ministrów rozszerza uprawnienia blisko 3 tysięcy żandarmów. Podobne decyzje były podejmowane w ubiegłych latach.
Jak podkreślono w projekcie zarządzenia, "właściwe zabezpieczenie planowanych zgromadzeń wymaga zaangażowania zwiększonego potencjału sił i środków policyjnych na terenie całego kraju".
Żandarmi przez trzy dni będą mogli wylegitymować każdą osobę, zatrzymać ją, a w razie uzasadnionego podejrzenia, że popełniła przestępstwo, dokonać kontroli osobistej. Jeśli ktoś nie podporządkuje się ich poleceniom, będą mogli zastosować środki przymusu bezpośredniego, a nawet - w określonych ustawą przypadkach - użyć broni palnej.

Standardowo ŻW ma prawo kontrolować żołnierzy w służbie czynnej, pracowników wojska (ale w ściśle określonych przypadkach), a także osoby przebywające na terenie należącym do armii.

Dwa marsze w Warszawie

11 listopada ulicami Warszawy przejdzie prezydencki marsz "Razem dla Niepodległej" oraz organizowany przez środowiska narodowe Marsz Niepodległości. Wcześniej, 8 listopada, odbędzie się demonstracja "Razem Przeciwko Nacjonalizmowi".


Organizowany przez prezydenta Komorowskiego marsz odbędzie się już po raz trzeci. Jego trasa będzie wiodła ulicami: Królewską, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Alejami Ujazdowskimi.
W paradzie udział weźmie wojsko, obecne też będą grupy rekonstrukcyjne. Atrakcją będzie prezentacja sprowadzonego do Polski w 1935 r. dla marszałka Józefa Piłsudskiego cadillaca Fleetwood Special 355D. Auto wojnę spędziło w Rumunii. Sprowadzony do kraju w 1946 r. pojazd transportował dostojników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po wycofaniu go z użytkowania, pojazd niszczał. Wyposażenie auta zostało rozkradzione, pojazd utracił silnik, zegary, tapicerkę. Funkcjonariusze UB wykorzystywali go jako strzelnicę, wypróbowując w ten sposób jego kuloodporność. O godz. 14.15 odrestaurowany cadillac wyruszy z Belwederu i Traktem Królewskim przejedzie na dziedziniec Pałacu Prezydenckiego.
Drugi przemarsz ulicami Warszawy organizuje 11 listopada Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. W tym roku trasa manifestacji przebiegnie inaczej niż w latach ubiegłych. Po raz pierwszy marsz - który rozpocznie się o godz. 15 na rondzie Romana Dmowskiego w centrum miasta - zakończy się po praskiej stronie Warszawy, na Kamionku. Jego uczestnicy dotrą tam przez Most Poniatowskiego.
Miejsce zakończenia marszu wybrano nieprzypadkowo: Dmowski urodził się właśnie w Kamionku (wówczas poza granicami Warszawy). Na skarpie Jeziora Kamionkowskiego znajduje się dziś głaz z tablicą upamiętniającą to wydarzenie.

Zniszczenia po ubiegłorocznym marszu

Tegoroczny Marsz Niepodległości odbędzie się pod hasłem "Armia patriotów" i ominie miejsca, w których w roku ubiegłym doszło do burd - plac Zbawiciela, gdzie stoi instalacja "Tęcza", a także ambasadę Rosji.


W 2013 r., w trakcie marszu narodowców, podpalono kabinę wartowniczą przy ul. Spacerowej, czyli na tyłach rosyjskiej ambasady; wrzucano też kamienie i race na teren placówki. Do burd doszło także przed skłotami przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację "Tęcza".

Zniszczono kilka samochodów, powybijano szyby, wyrwano znaki drogowe. W reakcji na zajścia stołeczny ratusz podjął decyzję o rozwiązaniu marszu.
Szkody wycenione zostały na 120 tys. zł. Zatrzymane zostały 72 osoby; 12 policjantów zabezpieczających marsz zostało rannych. Zajścia przed ambasadą Rosji w Warszawie ambasador tego kraju w Polsce Aleksander Aleksiejew nazwał "sytuacją absolutnie nie do przyjęcia". Podkreślił, że liczy na przeprosiny, obiektywne śledztwo i zadośćuczynienie za straty materialne placówki.

Zakaz zasłaniania twarzy?

W ciągu roku nie udało się wprowadzić zmian w prawie i zakazać zakrywania twarzy przez demonstrantów. Nie będzie już także możliwości zakazania organizacji zgromadzeń tzw. równoległych i wymogu, że zgromadzenie liczy co najmniej 15 osób.
Wprowadzenia przepisów zakazujących uczestnictwa w zgromadzeniach osobom, których nie można zidentyfikować np. ze względu na zakrytą twarz, chciał prezydent w reakcji na zajścia, do jakich doszło podczas Marszu Niepodległości 11 listopada ubiegłego roku. Tydzień później Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, którego celem było zwiększenie bezpieczeństwa zgromadzeń publicznych. Główne zmiany dotyczyły właśnie kwestii zakrywania twarzy przez demonstrantów.

Prezydencki projekt, po pierwszym czytaniu w Sejmie w styczniu tego roku, został skierowany do prac w sejmowej podkomisji. Już wtedy budził kontrowersje - kluby PiS, Twojego Ruchu i SP argumentowały, że jest on niezgodny z konstytucją i ogranicza wolność zgromadzeń.

PAP, bk