Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 04.12.2014

Szef Komisji Europejskiej o South Stream: piłka jest po stronie Rosji

- South Stream wciąż może zostać zbudowany - uważa przewodniczący Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker. Kilka dni temu prezydent Władimir Putin oświadczył, że w obecnych warunkach Rosja nie może realizować projektu.
Posłuchaj
  • South Stream wciąż może zostać zbudowany - uważa przewodniczący Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker. Relacja Magdaleny Skajewskiej (IAR)
Czytaj także

- Piłka jest po stronie Rosji. My jesteśmy gotowi. Prace przygotowawcze trwają - powiedział Juncker.
Problem Gazociągu Południowego omawiany był podczas spotkania szefa Komisji Europejskiej z bułgarskim premierem Bojko Borysowem w Brukseli.
South Stream od pewnego czasu budzi zastrzeżenia Komisji Europejskiej. Według Brukseli, umowy Rosji z pozostałymi krajami zaangażowanymi w projekt są niezgodne z unijnymi przepisami. Władimir Putin wśród powodów wstrzymania inwestycji podał między innymi brak zezwoleń na budowę gazociągu na terenie Bułgarii. Zdaniem premiera tego kraju oświadczenie rosyjskiego prezydenta było niesprawiedliwe i przedwczesne.
- Nie przerwano prac przygotowawczych, na przykład tych dotyczących zezwoleń. Popieramy budowę South Stream i chcemy, by powstał zgodnie z prawem europejskim - powiedział Bojko Borysow. Jak dodał, Sofia na razie nie otrzymała żadnego oficjalnego powiadomienia od Moskwy o rezygnacji z budowy gazociągu.

Jednym z krajów Unii Europejskiej zaangażowanych w projekt South Stream jest Bułgaria. Juncker zapewnił bułgarskiego premiera, że Komisja nadal chce pomóc w rozwiązaniu problemów prawnych dotyczących planowanego gazociągu. - Chcemy, by energia płynęła do Bułgarii i do całej Europy i nie zaakceptujemy żadnego szantażu w sprawach dotyczących energii. Bułgaria nie jest małym krajem i ma po swojej stronie całą UE - dodał szef Komisji. Zapowiedział, że budowa interkonektorów gazowych będzie jednym z kluczowych elementów zaproponowanego przez KE planu inwestycyjnego dla Unii o wartości 315 mld euro.
Borysow poinformował, że Bułgaria nadal nie otrzymała żadnej oficjalnej noty od Rosji o rezygnacji z budowy South Streamu i nadal chce, aby ten gazociąg powstał. - Nie przerwano prac przygotowawczych - powiedział.

Władimir Putin: nie możemy obecnie realizować projektu budowy South Stream>>>

Mający liczyć 3600 km South Stream - wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI - miał zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i Południowej. Rura miała prowadzić z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. Jedna z odnóg miała dostarczać surowiec do Grecji i na południe Włoch. South Stream miał być drugą - po Gazociągu Północnym (Nord Stream) - magistralą gazową z Rosji omijającą Ukrainę.
Komisja Europejska zgłaszała poważne zastrzeżenia do projektu, gdyż w jej ocenie porozumienia międzyrządowe Bułgarii, Węgier, Grecji, Słowenii, Chorwacji i Austrii z Rosją są sprzeczne z tzw. trzecim pakietem energetycznym UE.
W grudniu 2013 roku KE zaleciła renegocjacje porozumień w sprawie South Streamu. W opinii KE umowy te dają nadmierne prawa Gazpromowi. Chodzi m.in. o zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych.
Prezes rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller poinformował w poniedziałek, że zamiast gazociągu South Stream do Bułgarii przez Morze Czarne do Turcji, a następnie do granicy z Grecją, zostanie ułożona magistrala o takiej samej mocy przesyłowej, czyli 63 mld metrów sześciennych rocznie. Miller poinformował, że jego koncern podpisał z tureckim Botas list intencyjny w sprawie budowy nowego gazociągu przez Morze Czarne w stronę Turcji.

IAR/PAP/asop