Logo Polskiego Radia
IAR
Filip Ciszewski 08.12.2014

Spożywcza wojna Czech z Polską? Nasze jedzenie pod specjalnym nadzorem

Polskie produkty spożywcze trafiające na czeski rynek będą poddawane dodatkowym, szczegółowym kontrolom. Wydano w tej sprawie specjalne rozporządzenie. Czy to zwykła troska o jakość tego, co trafia na talerze Czechów, czy kolejny etap wojny z polskimi producentami żywności? Głos zabrał już polski minister rolnictwa.
Czechy wprowadzają specjalne kontrole. Polska żywność na cenzurowanymCzechy wprowadzają specjalne kontrole. Polska żywność na cenzurowanymfreeimages.com
Posłuchaj
  • Czechy walczą z polską żywnością? - korespondencja Pawła Szukały (IAR)
  • Dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, Andrzej Gantner: będziemy protestować przeciwko tego typu pomysłom i praktykom (IAR)
  • Dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner: toczy się wojna handlowa (IAR)
  • Dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner: to sprzeczne z założeniem wolnego rynku unijnego (IAR)
  • Dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner: Czesi obawiają się polskiej żywności już od co najmniej kilku lat (IAR)
  • Minister rolnictwa Marek Sawicki: nie spotkałem żadnego Czecha, który zszedłby z powodu konsumpcji polskiej żywności (IAR)
  • Minister rolnictwa Marek Sawicki: nie boimy się czeskich kontroli (IAR)
  • Minister rolnictwa Marek Sawicki namawia organizacje producentów żywności do walki o swoje prawa w Czechach (IAR)
Czytaj także

Nakaz wydał dyrektor Departamentu Kontroli Laboratoryjnej i Certyfikatów Państwowej Inspekcji Rolnej i Żywności, Jindřich Pokora. Otrzymały go wszystkie terenowe placówki kontrolujące żywność w całych Czechach.

Z instrukcji wynika, że "szczególne" traktowane mają być m.in. polskie jabłka, mięso i wędliny, mleko i wszelkie sery, a także ryby i ich przetwory. O nadzwyczajnym znaczeniu instrukcji świadczy, że nadano jej specjalny kod. W tekście kilkakrotnie podkreśla się tłustym drukiem konieczność kontroli wyłącznie polskich wyrobów i surowców. Nakaz nie wspomina o żywności z innych państw unijnych.

Postępowanie czeskiej inspekcji musi budzi zdziwienie, ponieważ wykracza poza wszelkie procedury określone przez Unię Europejską, zaakceptowane wcześniej przez rząd Republiki Czeskiej.

Nie ma lepszej reklamy dla polskiej żywności niż czeska kontrola - ocenia minister rolnictwa Marek Sawicki. Szef resortu tłumaczy, że Czesi nie zreformowali swojego rolnictwa ij est ono mniej wydajne od polskiego. Dlatego nasi producenci żywności spotykają się z szykanami w tym kraju. Minister podkreśla, że Czesi od dawna podejmują różne próby - nie zawsze uczciwe - walki z polskimi produktami spożywczymi. Działanie czeskich służb nie pozostanie bez odpowiedzi. Minister poinformuje o sprawie Komisję Europejską. Okazja do bezpośredniego spotkania będzie już 14 i 15 grudnia

Marek Sawicki podkreślił też, że nie słyszał o żadnym Czechu, który śmiertelnie zatrułby się polskim jedzeniem, natomiast kilku Polaków umarło po wypiciu czeskiego alkoholu, sprzedawanego nie tylko w Czechach, ale także w Polsce.

Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności tłumaczy, że między Polską a Czechami toczy się wojna handlowa. Jego zdaniem, działania rządu w Pradze mają na celu kwestionowanie jakości polskich produktów spożywczych. Przybierają one różne formy. W ciągu ostatnich dwóch lat były to raczej działania wizerunkowe, które nie przyniosły rezultatu. Dlatego - jak mówił Andrzej Gantner - Czesi od roku pracowali nad innym ograniczeniem, zgodnie z którym producenci mają obowiązek podawać cenę produktu na 2 - 3 dni przed jego wprowadzeniem do kraju. Jeśli Czesi uznają, ze cena jest zbyt niska, traktują produkt jako niebezpieczny lub sfałszowany i poddają go szczegółowym kontrolom.

Gantner przekonuje, że te przepisy są ewidentnie skierowane przeciwko polskim eksporterom. Jego zdaniem, jest to sprzeczne z unijną zasadą wolnego rynku. Dlatego polscy producenci żywności zapowiadają protest do polskich i czeskich władz, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.

/
źródło: zrzut ekranu blesk.cz

O jakich działaniach wizerunkowych mówi Andrzej Gantner? Polska żywność już od jakiegoś czasu nie ma w Czechach dobrej prasy. W przypadku afery z dodawaniem soli technicznej czy używanego do produkcji słodyczy mleka skażonego trutką na szczury (badania wykazały, że jej stężenie było niegroźne) można to zrozumieć. Polscy producenci już od kilku lat oskarżają jednak naszych południowych sąsiadów o nagonkę i  czarny PR.

Nowa Trybuna Opolska informowała o reportażu czeskiej telewizja Nova, w którym ostrzegała przed "pseudożywnością" z Polski. Wynikało z niego, że trzeba uważać na ryż, kapustę, lody, chrupki, mączkę jajeczną i kiełbasę. Z kolei czeski tabloid blesk.cz uruchomił akcję "Nie dla polskiego jedzenia". Oberwało się też polskim kurczakom i pieczarkom.

/
źródło: zrzut ekranu tn.nova.cz

Polacy tłumaczą, że ta zmasowana propaganda wynika z faktu, że polskie jedzenie jest właśnie dobrej jakości. Odczuli to na własnej skórze czescy producenci, którzy próbują teraz zdyskredytować konkurencję i wyolbrzymiają każdą wpadkę. - Czesi o swoich problemach z alkoholem szybko zapomnieli, a sprawę wpadki z ciasteczkami z Polski w których znaleziono nieszkodliwe, ale niedozwolone substancje wałkowano przez wiele tygodni - mówił w Gazecie Prawnej Jerzy Wierzbicki ze Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego, skarżąc się jednocześnie na uciążliwe kontrole.

Można odnieść wrażenie, że Polacy funkcjonują już w świadomości Czechów jako oszuści i krętacze. Ostatni przykład nie dotyczył żywności. W reklamie czeskiego oddziału operatora komórkowego T-Mobile pojawił się polski sprzedawca wciskający Czechowi buble. W tej sprawie protestowała polska ambasadę, reklamę usunięto, a operator tłumaczył się specyficznym poczuciem humoru.

IAR, nto.pl, gazetaprawna.pl, hotmoney.pl, fc