Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 04.02.2015

Nowy premier Grecji na rozmowach w Brukseli. Poprosi o umorzenie długu?

Aleksis Cipras spotka się dziś w Brukseli z szefami Rady i Komisji Europejskiej. Celem szefa rządu jest przekonanie Europy, że Grekom należy ulżyć w bólu zadłużenia.

To będzie jeden z ważniejszych przystanków greckiego premiera podczas jego maratonu po unijnych stolicach.
Priorytety greckich władz są jasne: renegocjacja warunków spłaty długu, a jeśli to możliwe - jego umorzenie. Ateny mówią "dość" drastycznym oszczędnościom i apelują do Wspólnoty o więcej solidarności. Dla Komisji Europejskiej - jak powiedział jej rzecznik Margaritis Schinas - punktem wyjścia do rozmów z Ciprasem jest jedno z jego ostatnich oświadczeń dotyczących współpracy z Unią.
- Premier powiedział, że jest absolutnie pewny, że uda nam się osiągnąć porozumienie korzystne dla Grecji i dla Europy, które w żaden sposób nie będzie oznaczało, że Grecja nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, teraz chcemy usłyszeć konkretne plany rządu - podkreślił Schinas.
Pod coraz większym znakiem zapytania jest przyszłość trojki, czyli ekspertów z Komisji, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, z którymi rząd Tsiprasa nie chce współpracować. Szef Komisji Jean Claude Juncker nie ukrywa zaś, że rozważa zamianę trojki na inną strukturę.
Środowe rozmowy to jednak dopiero początek dialogu, który zapowiada się na bardzo trudny.

"Nie szukamy konfliktu"

W oświadczeniu wspomnianym przez Margaritisa Schinas, premier Grecji poprosił o "czas wytchnienia" i zapewnił, że "nie szuka konfliktu z partnerami unijnymi i innymi międzynarodowymi". Według Ciprasa Grecja spłaci zadłużenie wobec Europejskiego Banku Centralnego (EBC) i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a także "wkrótce" zawrze umowę z krajami strefy euro, które sfinansowały ratunek finansowy dla Grecji. - Rozważania z naszymi unijnymi partnerami dopiero się zaczęły - oświadczył Cipras. - Mimo że są różnice punktów widzenia, jestem całkowicie pewien, że wkrótce zdołamy osiągnąć wzajemnie korzystne porozumienie, zarówno dla Grecji, jak i dla całej Europy - zaznaczył w oświadczeniu. - Potrzebujemy czasu, by odetchnąć i stworzyć nasz własny średnioterminowy program naprawczy, który między innymi uwzględni osiągnięcie zbilansowanych budżetów i radykalne reformy w celu rozwiązania kwestii oszustw podatkowych, korupcji i polityki klientelistycznej - podkreśla Cipras.

Kto i ile pożyczył Grecji?

Domagający się redukcji długu rząd grecki ma do wykonania ogromną pracę, by przekonać do swych racji międzynarodowych kredytodawców. Najtrudniejsze rozmowy czekają Greków z Niemcami, ich największym wierzycielem. W tym roku Grecja musi oddać 20 mld euro.
Grecki minister finansów Janis Warufakis tuż po objęciu stanowiska wyruszył w podróż po Europie, by przekonywać swoich rozmówców do umorzenia części długów jego kraju. W Paryżu usłyszał zachęcające słowa, że Francja jest gotowa pomóc Grecji w uzyskaniu porozumienia z międzynarodowymi partnerami.
Jednak aby deklaracje te nie pozostały puste, Warufakis, a także premier Grecji muszą do swoich koncepcji przekonać także inne państwa strefy euro, będące wierzycielami ich kraju. Od 2010 r. zdecydowana większość greckiego długu zmieniła właściciela - przeszła z prywatnych instytucji do sektora publicznego.
Całkowite zadłużenie Grecji wynosi obecnie ponad 320 mld euro, co odpowiada ok. 175 proc. PKB tego kraju. To najwyższy współczynnik w UE, ale na świecie są bardziej zadłużone państwa, choćby Japonia, której dług wynosi ponad 220 proc. PKB.
Ponad 30 mld euro greckiego długu należy do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W przypadku tej instytucji eksperci nie mają wątpliwości, że o restrukturyzację zadłużenia byłoby bardzo trudno. Szefowa MFW Christine Lagarde już zresztą zapowiedziała, że Ateny nie mogą liczyć na specjalne traktowanie.
Prawie 53 mld euro Grekom pożyczyły w pierwszej fazie kryzysu państwa członkowskie strefy euro. Nie było wówczas specjalnej architektury pomocowej, dlatego na szybko stworzono prowizoryczną linię kredytową dla Grecji (Greek Loan Facility). Największą jej część sfinansowały Niemcy, które wyłożyły ponad 15 mld euro. Spory wkład wnieśli również Francuzi (11 mld euro) oraz Włosi (10 mld euro). Swój udział miały też biedniejsze państwa eurostrefy, jak choćby Słowenia (243 mln euro). O tych pożyczkach Grecy mogą rozmawiać z każdym z państw członkowskich oddzielnie, ponieważ opierają się one na umowach dwustronnych.
Niedługo później okazało się, że kwoty, które trafiły do Grecji, są niewystarczające, dlatego w strefie euro powołano Europejski Fundusz Stabilności Finansowej. W jego portfelu jest 141 mld euro greckich długów. Największe udziały w funduszu mają Niemcy (29 proc.), Francja (21 proc.) oraz Włochy (19 proc.). Kredyty udzielone Grecji dzięki gwarancjom ze strony państw strefy za pośrednictwem EFSF mają bardzo odległy horyzont czasowy. Ich zapadalność (okres spłaty) w zależności od konkretnej transzy waha się pomiędzy 2041 a 2053 rokiem. Mimo że EFSF nie opiera się na realnych wpłatach, tylko na gwarancjach ze strony państw, odmowa spłaty wiązałaby się ze stratami dla jego "udziałowców".

IAR, PAP, bk