Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 09.09.2015

Polska przyjmie 11,5 tysiąca uchodźców? Politycy podzieleni

Bez liderów opozycji rozpoczęły się w kancelarii premiera konsultacje w sprawie uchodźców. Spośród zaproszonych przywódców partii politycznych przybył jedynie prezes PSL, wicepremier Janusz Piechociński. Premier Ewa Kopacz wyraziła żal, że Jarosław Kaczyński i Leszek Miller nie zechcieli wziąć udziału w konsultacjach.
Galeria Posłuchaj
  • Ewa Kopacz: chcemy, żeby Polska miała kontrolę (IAR)
  • Premier Ewa Kopacz: Kaczyński i Miller bez dobrej woli w ważnych sprawach (IAR)
  • Beata Szydło, wicepremier PiS: kraje "starej" Unii bronią własnych interesów (IAR)
  • Szef SLD Leszek Miller: potrzebna informacja rządu w Sejmie (IAR)
Czytaj także

- Wezwanie Polski do solidarności ws. uchodźców to nie szantaż - mówiła premier Ewa Kopacz na początku spotkania ws. stanowiska Polski w związku z kryzysem imigracyjnym, na które zaproszeni byli liderzy partii parlamentarnych. W KPRM nie pojawili się liderzy PiS i SLD Jarosław Kaczyński i Leszek Miller. Podkreśliła, że kryzys imigracyjny dotyczy całej UE a ten, kto myśli inaczej, jest naiwny.
Jak mówiła Kopacz, jednym z niebezpieczeństw, które niesie za sobą nierozwiązanie kwestii rosnącej presji imigracyjnej na Europę, jest groźba przywrócenie granic w UE. - Czy tego właśnie chcemy dla Polaków i polskich przedsiębiorców, żeby znów stali w kolejkach na granicach? - pytała premier
- Grozi nam załamanie europejskiej solidarności, z której w końcu my Polacy korzystamy i nadal chcemy korzystać. Co z naszą wschodnią granicą? Czy jeśli zagrozi nam z tamtej strony poważne niebezpieczeństwo, to reszta Unii Europejskiej też odwróci się do nas plecami? - pytała szefowa rządu.
Jak dodała, jeśli kwestia kryzysu, z którym mamy do czynienia, nie zostanie rozwiązana, będzie to miało konkretne, negatywne konsekwencje dla Polski.

Rozmowy bez opozycji

- Nie wiem, czy dobrą odpowiedzią na ważne problemy Polski są puste krzesła, ale odpowiedzi udzielą ci, którzy w wyborach 25 października będą weryfikować nasze postawy i odpowiedzialność w polityce - powiedziała Kopacz.
Premier odniosła się w ten sposób do nieobecności na spotkaniu w sprawie kryzysu imigracyjnego w Europie liderów opozycji: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i szefa SLD Leszka Millera.
- Wspólne i skuteczne działanie Unii Europejskiej jest dzisiaj w naszym najlepiej pojętym interesie, miejmy w sobie trochę przyzwoitości, przewodniczący Jean-Claude Juncker przypomniał dzisiaj w swoim wystąpieniu nam wszystkim, Polakom, że my też byliśmy kiedyś uchodźcami - powiedziała szefowa rządu.
Premier przypomniała, że rząd w początkowej fazie kryzysu imigracyjnego zadeklarował przyjęcie 2 tysięcy osób. - W tej chwili mamy do czynienia z dużo poważniejszą sytuacją, prawdziwą katastrofą humanitarną, dlatego też rozważamy bardzo poważnie zwiększenie naszego zaangażowania - podkreśliła.

TVN24/x-news
Jak dodała, bardzo ważną rzeczą jest oddzielenie uchodźców od emigrantów ekonomicznych, a także dopełnienie wszelkich procedur związanych z ich przyjęciem, w tym przede wszystkim procedur bezpieczeństwa. - Działanie Unii musi być jednym słowem kompleksowe - oświadczyła Kopacz.

Kwoty będą dalej negocjowane

- Propozycja KE ws. rozdziału uchodźców jest dla Polski istotnym punktem odniesienia, jednak decydujący będzie wynik dalszych negocjacji w gronie państw UE - powiedział wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski. Dodał, że Polska nadal chce, aby sposób zaangażowania danego kraju był pod jego kontrolą.

Komisja Europejska przedstawiła w środę pakiet propozycji działań, które mają pomóc złagodzić kryzys imigracyjny w UE. Obejmują one rozdzielenie między państwa Unii 160 tysięcy uchodźców według ustalonych kwot. Do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tysięcy osób.
- To, co w tej chwili proponuje Komisja Europejska, dla nas jest bardzo istotnym punktem odniesienia, ale nie zapominajmy, że KE tylko proponuje. Państwa członkowskie będą teraz decydować, jak ta decyzja będzie ostatecznie wyglądała - powiedział wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy europejskie Rafał Trzaskowski.
- Mamy dokładną analizę tego, jakie mamy możliwości, ale odnoszenie się w tej chwili do konkretnych kwot byłoby niepoważne, bo teraz będą trwały negocjacje, jaki ma być sposób zaangażowania państw członkowskich - zaznaczył. Podkreślił, że Polska "nadal absolutnie obstaje przy tym, żeby sposób zaangażowania państwa członkowskiego, był pod jego kontrolą". - Tylko państwo członkowskie jest w stanie ocenić, w jaki sposób jest w stanie kontrybuować do tego wspólnego wysiłku - zaznaczył.
Polska od początku sprzeciwiała się automatycznym kwotom uchodźców, którzy mieliby być przyjmowani przez kraje członkowskie.

"Nie możemy ulegać presji"

- Polska nie może ulegać presji państw starej Unii - uważa Beata Szydło, wiceprezes PiS i kandydatka tej partii na premiera.
Beata Szydło powiedziała, że niektórzy politycy europejscy, działając we własnym interesie, próbują zrzucać odpowiedzialność za los uchodźców na wszystkie kraje członkowskie. Zdaniem posłanki PiS, przywódcy największych państw Unii Europejskiej przede wszystkim myślą o swoich państwach i swoich obywatelach.

Serwis specjalny
imigranci 1200.jpg
Imigranci w Europie


Wiceprezes PiS uważa, że rząd nie powinien zgadzać się na każdą propozycję Brukseli. Musimy rzeczowo przedstawić swoje argumenty i to jest najważniejsza rola rządu - przekonuje Szydło. Według niej, porozumienie jest możliwe, ale nie wolno nam ulegać naciskom i emocjom.

"Muzułmanie to destabilizacja"

Zbigniew Ziobro uważa, że rząd nie powinien zgadzać się na obligatoryjne kwoty przydziału uchodźców. Zdaniem lidera Solidarnej Polski, zwłaszcza masowy napływ muzułmanów oznacza destabilizację naszego kontynentu i pewne konflikty. Zbigniew Ziobro zacytował słowa premiera Izraela, który ostatnio powiedział, że nie pozwoli by jego kraj został zalany falą nielegalnych emigrantów i terrorystów.
Podkreślił, że Benjamin Netanjahu to człowiek, któremu podlegają najsprawniejsze służby wywiadowcze, mające w tej kwestii wyjątkowo dobre rozeznanie. - Niech pani premier Kopacz udowodni mi, że polskie służby dysponują odpowiednimi narzędziami, które są w stanie tych terrorystów wyłowić - powiedział lider Solidarnej Polski. Dodał, że pełnił funkcję ministra sprawiedliwości, nadzorował ABW i uważa, że Polska nie jest w stanie tego zrobić.
Według rzecznika Klubu Zjednoczonej Prawicy Patryka Jakiego, Polska ma własne problemy, między innymi z finansowaniem potrzeb osób niepełnosprawnych i ich opiekunów i powinna zadbać o właściwą hierarchię pomocy - "chyba, że chodzi o to żeby gonić polityczną poprawność".

"Większe zagrożenie terroryzmem"

Polska powinna przyjąć uchodźców: to mogą być chrześcijanie, jazydzi, ale nie muzułmanie - podkreślił w poniedziałek lider Polski Razem Jarosław Gowin. Według niego pojawienie się muzułmanów zwiększałoby zagrożenie atakami terrorystycznymi.
- Myślę, że stać nas na przyjęcie więcej niż 2 tys. uchodźców, ale od początku mówię konsekwentnie: to nie powinni być muzułmanie, to mogą być chrześcijanie, jazydzi, ale nie muzułmanie, bo oni - część z nich przynajmniej – nie tylko że się nie asymiluje, ale wręcz dążą do zniszczenia zasad, na których ufundowana jest cywilizacja Zachodu - uważa Gowin.

TVN24/x-news
- Pojawienie się w Polsce takiej diaspory, czy mniejszości imigrantów z krajów muzułmańskich, zdecydowanie zwiększałoby i tak istniejące zagrożenie atakami terrorystycznymi – powiedział polityk dziennikarzom w Krakowie. Jak dodał, niedawno przeczytał, że Państwo Islamskie szkoli swoich żołnierzy np. w ten sposób, że oni wysadzają w powietrze niemowlęta. - Od tego jestem polskim politykiem, żeby zapobiec lub zmniejszyć ryzyko, że kiedykolwiek ktoś wysadzi w powietrze polskie niemowlę – zaznaczył.

"Polacy też korzystali z gościnności"

Ryszard Petru krytykuje politykę dotyczącą uchodźców. W ocenie lidera Nowoczesnej, rząd nie ma w tej sprawie wypracowanej postawy.
Jego zdaniem, polski rząd powinien zgodzić się na przyjęcie uchodźców, ponieważ Polacy wcześniej także korzystali z gościnności innych krajów. Ryszard Petru niepokoi się zabiegami, które premier podejmuje w tej sprawie. W jego opinii, polski rząd w Brukseli powinien negocjować pieniądze na przyjęcie uchodźców, a nie kwoty.
Szef Nowoczesnej podkreśla, że w rozwiązanie problemu uchodźców powinni się włączyć Amerykanie. Ryszard Petru przypomniał, że praprzyczyną migracji są konflikty zbrojne.

STORYFUL/x-news

"KE nie szuka prawdziwych rozwiązań"

Według szefa SLD Millera, Juncker powiedział w środę "wiele słusznych słów dotyczących skutków sytuacji, ale ani jednego słowa dotyczącego przyczyn". - Dlaczego KE nie podejmuje prób przeprowadzenia operacji dyplomatycznej, a jak trzeba militarnej na terenie Syrii, dlaczego KE nie zabiega o porozumienie między UE, Stanami Zjednoczonymi i Rosją, by można było przeprowadzić operację mediacyjną na terenie Syrii, a jak trzeba, operację militarną przeciwko Państwu Islamskiemu? - pytał.

Komisja Europejska przedstawiła w środę pakiet propozycji działań, które mają pomóc złagodzić kryzys imigracyjny w UE. Obejmują one rozdzielenie między państwa Unii 160 tysięcy uchodźców według ustalonych kwot.
Do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tysięcy osób, w tym 2659 w ramach programu relokacji zaproponowanego w maju oraz 9287 w ramach nowej propozycji: 1207 uchodźców przejętych od Włoch, 3901 - od Grecji oraz 4179 - od Węgier. Propozycją zajmą się ministrowie spraw wewnętrznych UE na spotkaniu 14 września w Brukseli.

IAR, PAP, bk