Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 22.02.2016

Pierre Moscovici: Unia Europejska nie ma planu "B" w razie Brexitu

Komisarz do spraw ekonomicznych i finansowych UE przyznał, że na razie jest tylko jeden plan, plan "A": "Zjednoczone Królestwo w zjednoczonej Europie".
Posłuchaj
  • Boris Johnson za Brexitem. Relacja Grzegorza Drymera (IAR)
Czytaj także

Inne scenariusze na razie nie są rozpatrywane, a plan "B" pojawi się tylko wtedy, gdy Brytyjczycy zagłosują przeciwko dalszemu członkostwu.

- Dzień, w którym przystąpimy do opracowywania planu "B", będzie dniem, w którym przestaniemy wierzyć w nasz plan "A". To w żaden sposób nie pomoże nam w nakreśleniu scenariusza na wypadek katastrofy - ocenił Moscovici.

Zapewnił, że unijne kierownictwo nie weźmie udziału w kampanii przed brytyjskim referendum, ponieważ może to przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.

- Moim zdaniem rozwaga nakazuje nie brać udziału w kampanii i nie próbować narzucić wyboru suwerennemu społeczeństwu. Referenda są niebezpieczne, zwłaszcza w Europie - tłumaczył unijny komisarz.

Odwrócenie tendencji

Dodał także, że odpowiedzią na tak ważne wyzwania, jak np. kryzys migracyjny, mogą być tylko rozwiązania na poziomie europejskim, a nie narodowym.

Czytaj także
londyn 1200 free.jpg
Co Londyn uzyskał w Brukseli (dokumentacja)

- Mamy sporo zjawisk kryzysowych, są to problemy Europy, ale także międzynarodowe. Myśl, że możesz znaleźć we własnym kraju rozwiązanie tych problemów mających międzynarodowy charakter, jest fałszywa - podsumował Moscovici.

- Jeśli Wielka Brytania zagłosowałaby za opuszczeniem Unii Europejskiej, to byłoby cofnięcie dynamiki rozwoju historycznego ostatnich lat, która skłoniła wiele krajów do połączenia się w jeden blok - podkreślił.

Poparcie dla Brexitu

Tymczasem w niedzielę zwolenników tak zwanego Brexitu wsparł najpopularniejszy polityk Wielkiej Brytanii - konserwatywny burmistrz Londynu Boris Johnson.

- Kocham europejską kulturę i cywilizację, największą cywilizację, jaką stworzyła nasza planeta - powiedział Johnson reporterom zgromadzonym przed jego domem.

Ale - dodał - nie powinno się mylić cudów Europy z budowanym od dziesięcioleci politycznym projektem, który grozi wymknięciem się spod demokratycznej kontroli.

Burmistrz Londynu zwlekał z deklaracją poparcia Brexitu o ponad dobę dłużej niż pozostali znani politycy konserwatywni, dzięki czemu miał do wyłącznej dyspozycji wszystkie brytyjskie media.

W razie przegranej Davida Camerona w referendum Boris Johnson prawdopodobnie zostanie następnym premierem, choć on sam odrzucił takie sugestie. Podkreślał jednak swoje autentyczne przekonanie o słuszności Brexitu mówiąc, że od tak dawna pomstował na brak demokracji w Unii, że nie mógł przepuścić jedynej szansy, aby przedstawić alternatywny punkt widzenia.

Wcześniej Boris Johnson uspokajał Brytyjczyków, że są dla Unii tak cennymi partnerami, iż nawet po wystąpieniu nie muszą się obawiać odcięcia od jej wspólnego rynku.

Źródło: RUPTLY/x-news

Porozumienie z Brukselą

UE i Wielka Brytania porozumiały się w sprawie warunków członkostwa kraju w UE. Umowę zawarto po maratonie negocjacji w Brukseli w piątek w nocy. Kilka godzin później premier David Cameron ogłosił, że referendum dot. ewentualnego Brexitu odbędzie się 23 czerwca.

Według najnowszego sondażu, opublikowanego już po ogłoszeniu porozumienia, znacząco wzrosła liczba zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w UE, którzy uzyskali przewagę 15 pkt. proc.

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk ogłosił, że porozumienie poparli wszyscy przywódcy unijni, obradujący na szczycie UE w Brukseli w czwartek i piątek.

Źródło: EU EBS/x-news

- To porozumienie odpowiada na wszystkie obawy, wyrażone przez Wielką Brytanię, a jednocześnie nie narusza naszych fundamentalnych zasad - powiedział Tusk.

Podkreślił, że wynegocjowane warunki zapewnią "specjalny status" Wielkiej Brytanii w UE, będą prawnie wiążące i nieodwracalne.

Szefowa polskiego rządu Beata Szydło oceniła natomiast, że w negocjacjach z Londynem udało się zrealizować wszystkie cele.

- Opuszczenie przez Wielką Brytanię UE byłoby bardzo niepożądanym zjawiskiem - oświadczyła.

mr