Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 09.02.2009

Gazprom uderza w Nabucco

Potęga Gazpromu jest orężem w walce politycznej Kremla. Czy Europa będzie się bronić?
Gazprom uderza w Nabuccofot. East News

Energetyka i kwestie związane z handlem gazem ziemnym to jedne z najistotniejszych zagadnień w stosunkach Rosja–Unia Europejska. Ciągła ekspansja Moskwy prowadzona w ramach polityki energetycznej na obszarze Unii Europejskiej staje się poważnym wyzwaniem dla Brukseli.

Potęga Gazpromu jest orężem w walce politycznej Kremla. Wstrzymywanie dostaw jest prowadzoną z premedytacją grą Moskwy w celu uzyskania ustępstw na tle politycznym. Podczas „kryzysu gazowego” w styczniu 2009 roku, Rosji, powołując się na niespłacone długi Ukrainy, udało się wyeliminować spółkę pośredniczącą w dostawach gazu do Kijowa i wprowadzić firmę bezpośrednio związaną z Gazpromem.

Krucjata Gazpromu

Synonimem eksportu gazu ziemnego eksportowanego z Rosji do Europy jest Gazprom. Rosyjski monopolista ma dominującą pozycję w państwach Europy Wschodniej, Środkowej i na Bałkanach. Największymi odbiorcami gazu z Rosji są Niemcy, Włochy, Białoruś i Turcja. Złoża Gazpromu znajdują się nie tylko na terenie Rosji. Firma importuje również gaz z Azji. Około 60 mld metrów sześciennych surowca pochodzi z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu.

Gazprom jest współwłaścicielem i właścicielem wielu gazociągów w krajach nadbałtyckich, Mołdawii i Białorusi. Posiada również blisko 49 procent udziałów w gazociągu jamalskim w Polsce i części gazociągów w Niemczech. Jak oceniają eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich kolejne decyzje dotyczące ekspansji Gazpromu w na rynkach europejskich będą obejmowały dywersyfikację szlaków gazu do UE poprzez budowę nowych połączeń omijających dotychczasowe kraje tranzytowe z Europy Wschodniej i Środkowej (projekty Nord Stream i South Stream), zwiększenie kontroli nad transportem gazu w UE, a także zahamowanie realizacji innych projektów gazociągowych mających umożliwić dostawy gazu do UE z alternatywnych od Rosji źródeł, m.in. z Norwegii, Gruzji czy Azerbejdżanu. Zdaniem analityków istotną rolę w polityce Moskwy odgrywa promowanie swoich rozwiązań w krajach UE.

Rosja chcąc umocnić pozycję Gazpromu stara się utrudniać zagraniczne inwestycje w sektorze energetycznym. Zdaniem analityków z OSW celem presji ma być minimalizowanie autonomii zewnętrznych inwestorów, zwiększenie kontroli państwa nad najważniejszymi zasobami oraz całością eksportu surowców, a także zwiększenie relatywnie tanim kosztem bazy produkcyjnej i możliwości wydobywczych państwowego monopolisty. Poprzez różnego typu działania władz rosyjskich doprowadzono do zmiany warunków umów z zachodnimi koncernami, czego efektem jest przejmowanie przez Gazprom kontroli nad projektami, w których do tej pory nie miał udziałów, przejmowanie surowca wydobywanego przez zagranicznych inwestorów.

''Tak ma przebiegać Gazociąg Północny. Na razie jednak nie wiadomo czy w ogóle powstanie.

Pozycja Gazpromu, jako głównego dostawcy błękitnego paliwa, z roku na rok wzmacnia się. Gazprom buduje coraz więcej spółek matek, odpowiedzialnych za odbiór gazu w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Jak podkreślają analitycy z OSW angażowanie się Gazpromu i firm z nim powiązanych jako dostawców do odbiorcy końcowego jest możliwe dzięki wdrażaniu reguł liberalizacji unijnego rynku gazu.

Merkel nie widzi problemu

Do projektów, które już podzieliły Europę, należą przede wszystkich Gazociąg Północny i w mniejszym stopniu Nabucco. Niemiecki dziennik "Financial Times Deutschland" ujawnił, że kanclerz Niemiec Angela Merkel zażądała poparcia UE dla projektu Gazociągu Północnego. Wystosowała ona pismo do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i premiera Czech Mirka Topolanka, w którym argumentuje, że niedawny konflikt gazowy między Rosją a Ukrainą pokazał, iż "w dziedzinie zaopatrzenia w energię Unia Europejska musi stać się bardziej niezależna i odporna na kryzysy".

Merkel wskazała na potrzebę "silnej dywersyfikacji państw-dostawców i szlaków transportowych". Dlatego też - jej zdaniem - decydujące znaczenie mają projekty gazociągów Nabucco, Nord Stream i South Stream.

Tymczasem na budowę Gazociągu Północnego nie zgadzają się kraje nadbałtyckie, a także Polska i najgłośniej protestująca Szwecja. Wśród argumentów przeciwko inwestycji pojawiają się zarówno obawy przed zanieczyszczeniem Bałtyku i fakt, że Rosja całkowicie uzależni Europę od swojego gazu.

Europa podzielona

Styczniowy „kryzys gazowy” zamiast pogłębić solidarność państw Unii Europejskiej w próbie uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji spotęgował podziały w UE. Pod koniec stycznia premier Słowacji, Robert Fico, poinformował o zamiarze utworzenia z Gazpromem międzynarodowej spółki transportu gazu - konkurencyjnej wobec największego przedsiębiorstwa w Europie Środkowej: Słowackiego Przemysłu Gazowniczego (SPP).

Mirek Topolanek skrytykował swojego słowackiego partnera. Czeski premier zastrzegł, że rosyjsko-ukraińska umowa w sprawie wznowienia dostaw gazu nie zlikwidowała przyczyn kryzysu. Jego zdaniem, nie wiadomo co stanie się jeśli sytuacja polityczna w Rosji rozwinie się w "złym" kierunku. - Dopóki Unia nie będzie miała alternatywnych źródeł zaopatrzenia w gaz, dopóty będzie szantażowana przez Rosję - podkreślił Mirek Topolanek. - Jeśli obliczycie straty wywołane kryzysem gazowym w słowackiej ekonomice i zwiększycie je o ryzyko w kolejnych dziesięcioleciach to pieniądze inwestowane w gazociąg Nabucco czy gaz norweski okażą się śmiesznie małe - mówił czeski premier.

Obecnie budowa gazociągu Nabucco stoi pod znakiem zapytania. Dokładnie rok temu Rosja, przy pomocy Węgrów zbombardowała ten projekt na rzecz Gazociągu Południowego. Budapeszt przystąpił bowiem do projektu budowy gazociągu „South Stream”, jako ostatnie państwo potrzebne do realizacji tego przedsięwzięcia. Tym samym, Moskwie udało się więc prawdopodobnie skutecznie zablokować unijną inwestycję, która miała przyczynić się do uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji.

Polityczna walka o Nabucco jeszcze się jednak nie skoczyła. Podczas światowego Forum Ekonomicznego w Davos premier Donald Tusk rozmawiał z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem i z premierem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem o gazociągu Nabucco. - Rozmówcy nie ukrywali, że trzeba szybkiego i jednogłośnego zaangażowania całej Unii Europejskiej w projekt Nabucco - powiedział Tusk dziennikarzom. Wyjaśnił, że chodzi zarówno o zaangażowanie finansowe, jak i "techniczne".

Sprawą budowy gazociągu zajmowała się we wtorek w Budapeszcie międzynarodowa konferencja 12 państw oraz przedstawicieli UE, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju i Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Uczestnicy opowiedzieli się za przyspieszeniem inwestycji po ostatnim sporze gazowym między Moskwą a Kijowem. Komisja Europejska zadeklarowała wsparcie dla Nabucco kwotą 250 mln euro.

Gazociąg Nabucco ma liczyć 3300 km i biec przez terytorium Turcji, Bułgarii, Rumunii i Węgier do Austrii. Rurociąg ten zaopatrywałby UE w gaz pochodzący z regionu Morza Kaspijskiego lub z Azji Środkowej. Docelowo ma nim płynąć 31 miliardów metrów sześciennych błękitnego paliwa rocznie. Jeżeli Europa znajdzie odpowiednie fundusze, zainicjowany w 2002 roku projekt gazociągu Nabucco znacznie działać w 2013 roku.

Bez prowadzenia wspólnej polityki energetycznej Unia nie jest w stanie przeciwdziałać bilateralnym umowom zawiązywanym między członkami UE a Rosją, które działają na szkodę pozostałych państw należących do Wspólnoty. Jednocześnie silna pozycja Rosji w dostawach gazu do UE staje się niebezpieczna z racji bezpośredniego wpływu Moskwy na kształt polityki energetycznej 27 państw stowarzyszeniowych.

Rafał Kowalczyk

Przeczytaj cały raport Ośrodka Studiów Wschodnich.