Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 17.09.2009

Historia wciąż dzieli

Wydarzenia z przeszłości nadal rozgrzewają atmosferę między Warszawą a Moskwą.
Budynek SejmuBudynek Sejmufot. wikipedia


Dziś mija 70. rocznica agresji Rosji Sowieckiej na Polskę. Obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, a także polityczny spór o uchwałę dotyczącą mordu w Katyniu pokazały, że wydarzenia z przeszłości nadal rozgrzewają atmosferę między Warszawą a Moskwą i dzielą polskich polityków.

Burza na linii Rosja – Polska dotycząca publikacji w rosyjskich gazetach artykułów oczerniających II Rzeczpospolitą, jak i filmu w którym Polska pokazana jest jak sprzymierzeniec Hitlera, wywołała skrajne reakcje polityków znad Wisły.

Prawo i Sprawiedliwość żądało reakcji ze strony MSZ na pojawiające się w rosyjskich gazetach artykułu, które usprawiedliwiały zawarty w 1939 roku przez Moskwę i Berlin pakt. MSZ odmówiło wówczas komentarza na ten temat. Rząd również nie chciał wchodzić w polemikę z rosyjskimi mediami.

Polityczne kłótnie o atmosferę podczas obchodów 70. rocznicy wybuchy II wojny światowej skupiły się wokół przyjazdu premiera Rosji Władimira Putina. Politycy Prawa i Sprawiedliwości, a także Pałac Prezydencki pytali o sens zapraszania przedstawicieli państwa „agresora”, które nigdy oficjalnie nie przeprosiło za agresję na Polskę 17 września 19939 roku i mordy na ludności zamieszkującą II Rzeczpospolitą.

Całą dyskusję z uwagą śledzili publicyści. Po uroczystościach rocznicowych byli podzieleni w opinii dotyczącej charakteru wydarzeń i ich przebiegu.

Zdaniem Łukasza Perzyny z Tygodnika „Solidarność”, istotne jest to, że Władimir Putin w ogóle przemawiał. – To bardzo ważne, że cały świat wczoraj mówił, że II wojna światowa zaczęła się w Polsce, w Gdańsku – powiedział publicysta.

Stanisław Janecki, redaktor naczelny „Wprost”, podkreślił, że z Putina zrobiono gwiazdę. – Wszyscy premierzy byli traktowani normalnie, a Putin niczym Marsjanin. Facet ukradł „show” wszystkim, świadomie i celowo, żeby Rosja miała uprzywilejowane miejsce. Tak to się dzieje, od Iwana Groźnego – powiedział publicysta w radiowej „Trójce”.

Jan Wróbel, publicysta „Dziennika”, uważa, że polscy dyplomaci powinni „udawać, że wszystko jest w porządku” i rozmawiać z Putinem tak samo jak z premierem brytyjskim, fińskim czy argentyńskim. – To, że Rosja tak bardzo skupia się na problemach historycznych, świadczy o jej złym stanie. Nie przejmowano by się tym, gdyby Rosja rzeczywiście była potęgą. To jest dobry prognostyk – podkreślił Jan Wróbel, gość „Trójki”.

Polsko-polska wojna o Katyń

Przez ostatnie dwa tygodnie posłowie nie mogli dojść do porozumienia w sprawie uchwały dotyczącej agresji wojsk sowieckich na Polskę, 17 września 1939 roku. Kłótnia dotyczyła zapisania w przygotowanej przez PiS uchwale, że Katyń był ludobójstwem. Na taki zapis nie zgadzała się Platforma Obywatelska. Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało inny projekt uchwały, który był kopią dokumentu uchwalonego przez Senat w 2007 roku. Autorem uchwały był wówczas Stefan Niesiołowski, który jednak w wywiadzie radiowym przyznał, że jego zdaniem Katyń nie był ludobójstwem tylko zbrodnią wojenną.

PO nie zgodziło się na wersję uchwały Stefana Niesiołowskiego z 2007 roku, przepisaną przez PiS. Platforma przyznała, że jedynym „kompromisem” będzie uchwała przygotowana przez marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Pozostałe kluby, po spotkaniu z marszałkiem Sejmu zgodziły się na treść uchwały, w której Katyń określany jest mianem zbrodni „o charakterze ludobójstwa”. Uchwała ma zostać przyjęta przez aklamację 23 września.

„Żenujące przepychanki”

Publicyści podkreślali, że zachowanie polityków związane z sejmową uchwałą, upamiętniającą rocznicę agresji ZSRS na Polskę z 17 września 1939, jest żenujące.

Zdaniem Piotra Gabryela z „Rzeczpospolitej” politykom wcale nie chodziło o kompromis w tej sprawie. – Jeśli posłom chodziłoby tylko o uchwałę sejmową, negocjacje powinny się odbywać w zaciszu gabinetów. Są one dużo stosowniejszym miejscem dla omawiania tego typu treści. Dokument, który chcą przyjąć posłowie, powinien łączyć, a nie dzielić Polaków – mówił dziennikarz.

- W sprawie uchwały nie o kompromis chodziło politykom, a raczej o zrobienie show, pokazanie wyborcom, że to jest pole, które my zajmujemy, a tam są oni. Musimy pokazać, że się różnimy. To już nie jest polityka zażartej walki, to jest polityka bezmyślnej łupaniny – podkreślał Gabryel.

Również Andrzej Stankiewicz z „Newsweeka” uważa, że politycy zachowywali się niestosownie przygotowując uchwałę. - Jestem bardzo zażenowany. To jest jedno z najbardziej żenujących wydarzeń w ostatnich latach. Wiadomo było, kiedy przypada 70. rocznica napaści ZSRS na Polskę, wiadomo kiedy dokonano zbrodni katyńskiej. Wiadomo było także, że należy przygotować specjalną uchwałę w tej sprawie. Wydawało mi się oczywiste, że w tej sprawie dojdzie do kompromisu. Nic nie buduje lepiej dobrego wizerunku kraju niż wspólne stanowisko różnych sił politycznych na temat ważnych kwestii dla państwa. Takimi sprawami są na przykład kwestie historyczne – mówił gość Polskiego Radia.

„Marginalizacja Polski ”

Uzgodnienie w sprawie sejmowej uchwały o zbrodni katyńskiej i radzieckiej agresji na Polskę w 1939 roku może być początkiem odejścia od polityki marginalizacji Polski w naszej części Europy – powiedział Jarosław Kaczyński w Programie Pierwszym Polskiego Radia.

''

Jarosław kaczyński


Zdaniem byłego premiera, porozumienie dotyczące tekstu uchwały jest dla Polaków satysfakcjonujące. Prezes PiS tłumaczy, że prawniczy termin "zbrodnie o znamionach ludobójstwa" użyty w tekście uchwały oddaje prawdę historyczną. - Mieć znamiona jakieś czynu to znaczy być tym czynem – podkreślił Kaczyński.

Jako gorszącą prezes PiS określił postawę Platformy Obywatelskiej, która starała się złagodzić tekst dokumentu. Zdaniem Kaczyńskiego, ugrupowanie Donalda Tuska skompromitowało się. - Nie ma takiej polskiej suwerennej polityki, która nie nazywa Katynia i innych zbrodni, wtedy popełnionych, ludobójstwem, i która nie mówi, że 17 września to była agresja - podkreślił Jarosław Kaczyński.

Lebiediewa: Wprowadzając Armię Czerwoną na terytorium Polski, stalinowskie władze pogwałciły wszystkie radziecko-polskie porozumienia i międzynarodowe akty zakazujących agresji

Zdaniem Tadeusza Iwińskiego z SLD najważniejsze w tekście uchwały Sejmu są wątki dotyczące porozumienia z narodami wschodu. Gość Salonu Politycznego Trójki podkreśla, że nie był entuzjastą przyjmowania jakiejkolwiek uchwały w tej sprawie. Przypomniał, że w sierpniu Sejm przyjął tekst, w którym jest odwołanie do paktu Ribbentrop-Mołotow.

Sebastian Karpiniuk z Platformy Obywatelskiej uważa z kolei, że debata w sprawie uchwały była niepotrzebna. Gość „Sygnałów dnia” podkreślił, że kwestia tego czy w uchwale padnie słowo "ludobójstwo" w odniesieniu do Katynia, jest drugorzędna.

Karpiniuk podkreślił, że zawsze określał wydarzenia katyńskie jako ludobójstwo, jednak jego zdaniem w sensie prawnym nie można użyć takiej nazwy.

Rosja atakuje i usprawiedliwia

Przed rocznicą 17 września w rosyjskich mediach pojawiły się opinie dotyczące wkroczenia wojsk sowieckich do Polski. Tak jak wcześniej dominowały próby usprawiedliwienia stalinowskiej agresji tak ostatnio część prasy, zwłaszcza niezależnej od Kremla, zwraca uwagę na zbrodniczy charakter Paktu Ribbentrop–Mołotow.

''Kreml. Źr. Wikipedia

W „Nowoj Gazietie” znana rosyjska historyk Natalia Lebiediewa podkreśla, że "wprowadzając Armię Czerwoną na terytorium Polski, stalinowskie władze pogwałciły wszystkie radziecko-polskie porozumienia i międzynarodowe akty zakazujących agresji". Lebiediewa dodaje, że ZSRR przeprowadził swój atak w ścisłym współdziałaniu z Niemcami.

Także broniące praw człowieka rosyjskie Stowarzyszenie Memoriał w opublikowanym wczoraj oświadczeniu stwierdza, że pakt Ribentrop-Mołotow i jego następstwa - a więc agresja na Polskę Niemiec, a potem Armii Czerwonej - to najbardziej haniebne strony w historii Europy. "Memoriał" uważa, że obowiązkiem Rosji powinno być dokonanie dokładnej oceny stalinowskiej polityki zagranicznej z lat 1939-1941 i ujawnienie całej prawdy.

Tymczasem w Rosji pojawia się coraz więcej polityków, którzy usprawiedliwiają partnerstwo Stalina i Hitlera – podkreśla Memoriał. Chodzi m.in. o wypowiedzi prasowe szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, który twierdził, że Pakt Ribbentrop Mołotow "był reakcją na dążenie państw zachodnich do skierowania niemieckiej ekspansji na Wschód".

Także większość mediów związanych z Kremlem umniejsza udział Stalina w rozpoczęciu II wojny światowej. Tuż przed wizytą Putina w Polsce, rosyjska telewizja "Wiesti" pokazała film poświęcony paktowi Ribbentrop-Mołotow. Są w nim prezentowane wypowiedzi rosyjskich historyków i politologów, którzy w większości usprawiedliwiają sojusz między Hitlerem i Stalinem. Film oskarża Polskę o paktowanie z Hitlerem.

Z kolei na łamach "Komsomolskiej Prawdy" historyk Aleksander Diukow dowodził, że napaść wojsk hitlerowskich na Polskę nie była wynikiem podpisania Paktu Ribbentrop-Molotow. Historyk postawił także tezę, że porozumienie podpisane przez Ribbentropa i Mołotowa dawało szansę na pokój dla Polski.

W sprawie II wojny światowej również wypowiedział się na łamach specjalnego numeru czasopisma "Wiestnik MGIMO" prezydent Dmitrij Miedwiediew. W liście do czytelników napisał, że należy "zdecydowanie reagować na wszelkie próby skażenia historii”. Natomiast szef administracji Miedwiediewa dodał, że przeciwko Rosji prowadzona jest "wojna informacyjna".

(rk,mch)