Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
migrator migrator 06.10.2009

"CBA nie pęka"

Szef CBA Mariusz Kamiński usłyszał zarzuty dotyczące afery gruntowej.
CBA nie pękafot. east news

Nadużycie uprawnień i kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej - to zarzuty przedstawione we wtorek szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu - ogłosiła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

Postanowienie prokuratury o zarzutach dla Kamińskiego jest niejawne, ale prokuratura w drodze wyjątku postanowiła podać do publicznej wiadomości treść tych zarzutów.

Prokuratura uznała, że CBA dopuściła się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi w Muntowie k. Mrągowa, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do odrolnienia tej ziemi. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej). Kamiński odpowiada za to jako szef CBA.

Drzewo było zatrute

- O akcji CBA w aferze gruntowej i procesie ws. płatnej protekcji mówiono, że zebrane dowody to "owoce z zatrutego drzewa". "My mieliśmy ocenić to drzewo i uważamy, że było zatrute. O procesie się nie wypowiadamy" - powiedział Jan Łyszczek, wiceszef rzeszowskiej prokuratury na konferencji prasowej.

Prokuratura zaprzecza, by na jej prace były jakiekolwiek naciski z resortu sprawiedliwości lub z innych źródeł. Prokuratorzy podkreślili, że spotkanie prowadzącego śledztwo Bogusława Olewińskiego z szefem Prokuratury Krajowej Edwardem Zalewskim, do którego doszło latem, służyło jedynie zreferowaniu stanu sprawy.

Sprostowali też informacje różnych mediów, jakoby Kamiński był już przesłuchany jako świadek w śledztwie ws. legalności działań CBA w tzw. aferze gruntowej. Według prok. Łyszczka, Kamiński zeznawał w postępowaniu dotyczącym konferencji b. wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga

CBA walczy

- CBA nie pęka. Będziemy działać do ostatniej chwili, do której będziemy mogli - powiedział przed wejściem do prokuratury, Mariusz Kamiński.

W czwartek premier Donald Tusk mówił, iż jego zaufanie do Kamińskiego jest mniejsze niż kiedykolwiek, ale - jak zadeklarował - nie będzie "szukał pretekstu" do tego, aby Kamiński przestał kierować Biurem. - Jeśli zarzuty będą poważne, wtedy podejmę decyzję - dodał Tusk. W sobotę CBA zapewniło, że Kamiński nie planuje podać się do dymisji.

Polityczna zemsta?

Nie można traktować osobno sugestii odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego i ujawnienia przez niego afery hazardowej. Te rzeczy trzeba rozpatrywać razem - twierdzi w "Sygnałach Dnia" minister sprawiedliwości w rządzie PiS, obecnie europoseł Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem, odwołanie byłoby zemstą polityczną.

Zbigniew Ziobro podkreślił, że zastanawiający jest fakt, iż zaraz po wyjściu afery hazardowej na światło dzienne szef CBA dowiaduje się, że będzie podejrzanym w sprawie, w której nic nowego nie wyszło na jaw. Były minister sprawiedliwości dodał, że doszło do tego niedługo po tym jak Mariusz Kamiński o sprawie poinformował premiera Donalda Tuska.

Nie tak łatwo usunąć szefa CBA

Jak wyjaśnił w poniedziałek w rozmowie z PAP szef sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych Stanisław Rakoczy (PSL), w przypadku ewentualnej decyzji premiera o odwołaniu szefa CBA Mariusza Kamińskiego, wniosek szefa rządu w tej sprawie musi przejść analogiczną drogę jak podczas powoływania szefów służb. Opinie w tej sprawie wyrazić powinni prezydent, Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz speckomisja, nie są one jednak wiążące dla premiera.

Szef Biura może zostać odwołany, gdy nie spełnia jednego z warunków określonych w ustawie. Według przepisów m.in. musi to być osoba wykazująca "nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną", nieskazana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego i spełniająca wymagania określone w przepisach o ochronie informacji niejawnych.

"Afera hazardowa"

Według "Rzeczpospolitej", z podsłuchanych przez CBA rozmów wynika, że szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski obiecał biznesmenom z branży hazardowej załatwienie korzystnej dla nich zmiany w nowelizacji ustawy o grach losowych.

Donald Tusk uważa, że na podstawie ujawnionych dokumentów nie można mówić o złamaniu prawa przez Chlebowskiego. Zaznaczył jednak, że do czasu wyjaśnienia sprawy Zbigniew Chlebowski nie będzie pełnił funkcji szefa klubu parlamentarnego PO.

W poniedziałek poddał się do dymisji minister sportu, Mirosław Drzewiecki. Brał on udział w rozmowach, które opublikowała "Rz".

Sam Chlebowski zapewnia, że nie miał nic wspólnego z lobbingiem na rzecz korzystnych dla branży hazardowej zmian w ustawie.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że wszelkie materiały dotyczące afery powinny być odtajnione i ujawnione. Jej wyjaśnieniem powinna zająć się komisja śledcza, a premier powinien wyciągnąć "odpowiednie wnioski".

Opozycja chce również dymisji ministra Grzegorza Schetyny i wiceministra Adama Szejnfelda, którzy są wymieniani w stenogramach opublikowanych w "Rz".

IAR/PAP