Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 30.10.2009

Unia pracuje nad porozumieniem

Pierwszy dzień unijnego szczytu nie przyniósł rozstrzygnięcia w sprawie finansowania walki z globalnym ociepleniem.
Nicolas Sarkozy, Angela Merkel i Gordon BrownNicolas Sarkozy, Angela Merkel i Gordon Brown

Po nocnych negocjacjach na unijnym szczycie w sprawie finansowania walki ze zmianami klimatycznymi pojawiła się nowa propozycja. Zmiany są jednak niewielkie i nie wiadomo, czy wystarczające do zaakceptowania przez Polskę. Zapisano je w projekcie wniosków do których dotarło Polskie Radio.

Dokument stwierdza, że mniej zamożne kraje członkowskie będą mogły liczyć na rabat, jeśli obciążenia związane z walką ze zmianami klimatycznymi będą dla nich zbyt duże. To ma wychodzić na przeciw oczekiwaniom Polski, która nie zgadza się, by składkę na walkę z globalnym ociepleniem liczono przede wszystkim na podstawie wysokości emisji dwutlenku węgla. To jednak tylko niewielkie ustępstwo, bo Polska domaga się wyznaczenia jasnej metody, która pozwoli wyliczyć kto i ile będzie płacić za pomoc dla najbiedniejszych. Zatem taki zapis może jej nie zadowolić.

Polska mówi "nie"

- Najnowsze, unijne propozycje dotyczące finansowania walki ze zmianami klimatycznymi są dla Polski nie do przyjęcia - potwierdził oficjalnie minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz.

- Te zapisy są zbyt mało precyzyjne, nie mówią w jaki sposób ten rabat miałby być obliczany - powiedział minister Dowgielewicz o najnowszych popozycjach Unii. Polska zgłosiła więc poprawkę do propozycji, którą poparły nowe kraje członkowskie. Poprawka przewiduje, że przy obliczaniu rabatu brany pod uwagę byłby dochód narodowy brutto kraju członkowskiego.

Unia walczy z klimatem

Europejscy liderzy spierają się o to, kto ma płacić na pomoc dla najbiedniejszych krajów świata, by zachęcić je do zredukowania emisji dwutlenku węgla. Wspólną ofertę finansową Unia chce przedstawić na międzynarodowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze, która odbędzie się w grudniu.

Unia Europejska chce być liderem w walce ze zmianami klimatycznymi, tylko nie ma chętnych, by na tę walkę płacić. Kraje starej Piętnastki nie chcą brać na siebie ciężaru wsparcia i wskazują na państwa nowej Unii, emitujące najwięcej dwutlenku węgla. Te z kolei uważają, że płacić na ochronę środowiska powinni przede wszystkim bogaci.

Porozumienia więc na razie nie ma. „Jeszcze nie jesteśmy gotowi" - przyznał premier Szwecji Fredrik Reinfeldt. Premier Donald Tusk powiedział, że część postulatów zyskuje poparcie. „Na razie jesteśmy w połowie drogi" - dodał. Rząd w tym unijnym sporze może liczyć na poparcie prezydenta. „Rząd popieram w twardej postawie, którą prezentuje i tutaj prezentuje ja słusznie" - mówił Lech Kaczyński.

Od dzisiejszych rozmów zależy, czy Unia na grudniowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze będzie mogła zaprezentować wspólne, uzgodnione stanowisko i zaoferować finansowe wsparcie. Bez niego maleją szanse na globalne porozumienie dotyczące redukcji emisji dwutlenku węgla.

Twarda postawa Polski

Premier Tusk ocenia, że państwa UE są bliżej porozumienia w sprawach klimatycznych. Nowe propozycje w piątek.

Po wielogodzinnych negocjacjach liderów Wspólnoty Europejskiej premier Donald Tusk przekonywał dziennikarzy, że porozumienie w sprawie klimatu jest dużo bliżej. - Wszyscy właściwie bez wyjątku uznali argumentację nowych krajów, tzn. że nie może być tak, że bogaci płacą mniej, a biedniejsi płacą więcej – podkreślił szef polskiego rządu.

Jego zdaniem kwestia realnych możliwości płacenia będzie bezdyskusyjnie brana pod uwagę.
Polska – jak wyjaśnił premier – zabiega o to, by możliwie precyzyjnie zapisać to w konkluzjach szczytu. O to właśnie w piątek toczyć się będzie główny spór.

Prezydent Lech Kaczyński zapewnił, że popiera rząd w "twardej postawie" w kwestii klimatu. Lech Kaczyński uznał, że jest 55 proc. szans na to, że jeszcze przed Kopenhagą przywódcy unijni będą musieli spotkać się na dodatkowym szczycie.

Czechy już wygrały

Unijni przywódcy przyjęli żądanie prezydenta Czech warunkujące podpisanie przez niego Traktatu Lizbońskiego. Zgodzili się, by Czechy zostały wyłączone z zapisów Karty Praw Podstawowych, która jest integralną częścią dokumentu. Ma to rozwiać obawy czeskiego prezydenta przed roszczeniami majątkowymi Niemców sudeckich wysiedlonych po wojnie.

Szefowie państw i rządów Unii rozmawiali na temat czeskich postulatów w czasie kolacji. Zakończyła się wcześniej niż zwykle, bo - jak tłumaczył później Donald Tusk - szybko osiągnięto porozumienie."Oczekiwania, które zgłaszał prezydent Klaus zostały mądrze i elastycznie sformułowane" - powiedział polski premier. Dodał, że jeśli teraz prezydent Czech podpisze Traktat, zostanie zakończony trudny proces - jeśli nie podpisze, "nikt go w Europie nie zrozumie".

Vaclav Klaus do Brukseli nie przyjechał, Czechy na miejscu reprezentuje premier Jan Fischer. Donald Tusk chciałby, żeby proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego został zakończony.

Czechy dołączyły do Polski i Wielkiej Brytanii, które już w czasie negocjacji poprosiły, by nie obowiązywała ich Karta Praw Podstawowych.

(iar,rk)