Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 04.06.2008

Domowe ministerstwo finansów

Zarządzanie finansami osobistymi rządzi się niemal takimi samymi zasadami, jak planowanie finansowania przedsiębiorstwa.

Planowanie finansów domowych

Długi ponad miliona osób w Polsce przewyższają ich zdolność wywiązania się ze zobowiązań finansowych. Tyle samo osób zalega z płatnościami rat kredytowych, rachunków za prąd, telefon czy czynsz na łączną sumę ponad 6 mld zł. Nieoficjalne szacunki mówią, że kolejnych ponad milion osób balansuje na granicy wypłacalności.

Dzieje się tak, gdyż ludzie nastawieni zbyt optymistycznie do swojej przyszłej sytuacji finansowej, są przekonani, że pozwoli im ona na utrzymanie dotychczasowego standardu życia, na regulowanie zobowiązań finansowych, a nawet na dalsze zadłużanie się. Przekraczają bezpieczną granicę. Nie myślą o tym, że może spotkać ich coś, co zaburzy poukładane z kredytów życie – długotrwała choroba i kosztowne leczenie, śmierć współmałżonka, którego dochody składały się na wspólny budżet, utrata pracy i wielomiesięczne poszukiwanie kolejnej czy inne nieprzewidziane okoliczności, które sprawią, że nie tylko nie będzie, z czego spłacać rat kredytów, ale także zabraknie pieniędzy na życie i bieżące stałe opłaty. Nie zakładają też, że pogorszy się kondycja gospodarki, wzrośnie inflacja, koszty utrzymania, że pójdą w górę stopy procentowe, a wraz z nimi wysokość spłacanych miesięcznie rat.

Często nie umiemy myśleć racjonalnie o swojej bieżącej i przyszłej kondycji finansowej, nie umiemy planować budżetu domowego, często nie mamy pojęcia, ile wynoszą miesięczne koszty utrzymania ogółem i z podziałem na poszczególne kategorie wydatków.

Wiele problemów wynika nie tylko z nadmiernych w stosunku do sytuacji potrzeb konsumpcyjnych, ale ze złego prowadzenia budżetu domowego, braku realnej oceny – na jakie wydatki możemy sobie pozwolić i jak wysoki kredyt możemy zaciągnąć.

Kilkanaście lat funkcjonowania gospodarki rynkowej nie wykształciło jeszcze w Polakach umiejętności zarządzania budżetem domowym. Jak wynika z badań TSN OBOP z 2006 r., prawie 80 proc. polskich rodzin nie planuje swoich finansów. Dotyczy to zarówno zakupów, dokonywanych spontanicznie, jak również dużych inwestycji. Specjaliści oceniają, że można to wytłumaczyć brakiem dostatecznej wiedzy ekonomicznej i wykształconych przez pokolenia, jak w krajach zachodnich, wzorców racjonalnych zachowań w zakresie zarządzania finansami. Tylko niespełna 25 proc. respondentów regularnie planuje miesięczny budżet. Rocznych planów nie robi 60 proc. Prawie połowa badanych nie posiadała oszczędności, które pozwoliłyby na sfinansowanie większych wydatków. W takiej sytuacji blisko jedna trzecia badanych deklarowała, że dokonuje zakupu na raty i prawie tyle samo korzysta z kredytu konsumpcyjnego. Nie są także respektowane proste zasady, że z miesięcznych dochodów należy odłożyć co najmniej 10 proc. na nieprzewidziane wydatki, a gdy dostajemy ekstra pieniądze – nawet 20 do 30 proc. Bezpieczeństwo finansowe na wypadek choroby czy utraty pracy zapewni nam zgromadzenie i utrzymywanie, jako żelaznej rezerwy, równowartości 10 miesięcznych pensji. Na bezpieczną spłatę kredytu powinno się przeznaczać 5 proc. miesięcznych dochodów. Aby dobrze zaplanować domowy budżet roczny i miesięczny, konieczna jest dokładna znajomość wszystkich bieżących wydatków gospodarstwa, a w przychodach uwzględnianie tylko stałych i pewnych pozycji.

- Powszechna jest metoda liczenia „na oko” zwana też „circa about”. Tu, gdzie dla bezpieczeństwa gospodarstwa domowego potrzebna jest precyzja, stosowane jest bardzo orientacyjne szacowanie, a skutki tego bywają zgubne - przestrzega Franciszek Stanisławski, doradca finansowy. Polacy przeceniają swoje możliwości zaciągania i spłacania kredytów na cele inwestycyjne. W 90 proc. lekceważą regułę stosowaną przez amerykańskich doradców finansowych, którzy zalecają kupowanie nieruchomości o wartości maksymalnie 200-250 proc. rocznych zarobków netto. Przy wzroście oprocentowania w czasie spłacania kredytu zwiększone raty nie uszczuplają wtedy drastycznie pozostających do dyspozycji miesięcznych kwot. Zadłużenie się na zakup mieszkania o wartości grubo powyżej amerykańskiego limitu, może spowodować, że zostaniemy jedynie z jedną trzecią pensji na życie i opłaty. Może być jeszcze gorzej i wtedy zaciśnie się nam na szyi kredytowa pętla. Trudno samemu przewidzieć taki czarny scenariusz, zwłaszcza ludziom około trzydziestki i czterdziestki, którzy zaczęli dobrze zarabiać, chcą korzystać z życia, mieć nowocześnie wyposażone mieszkania, luksusowe samochody, podróżować, a na to wszystko bez problemu dostają kredyty. Ich apetyty konsumpcyjne i plany inwestycyjne powinien skonfrontować z realnymi możliwościami fachowiec, niezależny doradca finansowy.

Zarządzanie finansami osobistymi to czynności zmierzające do zwiększenia oszczędności i ewentualne ich inwestowanie dla zaspokojenia potrzeb finansowych, z uwzględnieniem założonych celów finansowych. Długofalowe planowanie finansów osobistych powinno obejmować optymalizację wydatków w gospodarstwie domowym, obciążeń podatkowych, bezpieczeństwa finansowego rodziny (ubezpieczenia i utrzymywanie odpowiedniego poziomu zadłużenia) oraz maksymalizację oszczędności i zysków z inwestowania. Zarządzanie finansami osobistymi rządzi się niemal takimi samymi zasadami, jak planowanie finansowania przedsiębiorstwa. Wiedza, jaką w tym zakresie musimy sami zdobywać, nie jest jednak wystarczająca do podejmowania racjonalnych decyzji dotyczących naszych zasobów. Są tu potrzebne umiejętności wysoko specjalistyczne, bo rynek usług finansowych dynamicznie się rozwija, a liczbę oferowanych produktów szacuje się na 30-50 tys.

Hanna Dziarska