Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 10.02.2010

Druzgocący wynik kontroli w szpitalach

Wiceminister zdrowia odpiera zarzuty Najwyższej Izby Kontroli, że sprzęt medyczny, wykorzystywany w publicznych zakładach opieki zdrowotnej zagraża zdrowiu pacjentów.

W opinii Marka Twardowskiego nadużyciem jest mówienie o tym, że szpitale są źle wyposażone i że zagraża to bezpieczeństwu zdrowotnemu chorych.

Elżbieta Kozik ze Stowarzyszenia Amazonek uważa, że w ostatnim czasie poprawiła się między innymi jakość mammografów i badań.
Tymczasem kontrola NIK wykazała nieprawidłowości w 88 procentach sprawdzonych placówek. Okazało się że pacjenci, badani przy pomocy specjalistycznych urządzeń medycznych, nie mają gwarancji bezpieczeństwa podczas wykonywania zabiegu - mówi prezes NIK Jacek Jezierski.
Większość publicznych ZOZ-ów oszczędza na przeglądach i konserwacji specjalistycznego sprzętu. Aparatura, którą posiadają, jest wyeksploatowana.

Kontrolerzy sprawdzili 53 samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Kontrola dotyczyła wykorzystania specjalistycznej aparatury medycznej w latach 2006, 2007 i pierwszego półrocza 2008 roku.

Urządzenia rentgenowskie mają nawet 40 lat

Z raportu pokontrolnego wynika m.in., że w większości spośród sprawdzonych placówek urządzenia rentgenowskie były "w znacznym stopniu wyeksploatowane"; najstarsze miały ponad 40 lat. Połowa szpitali nie zachowywała należytej staranności w utrzymaniu ich właściwego stanu technicznego np. zaniedbując konserwacje.

Niebezpieczne promieniowanie

"Kontrolerzy NIK odkryli również skandaliczne przypadki użytkowania urządzeń, o których było wiadomo, że nie spełniają norm radiologicznych i narażają pacjentów oraz personel na nadmierną dawkę promieniowania rentgenowskiego; m.in. w Szpitalu Praskim w Warszawie, Szpitalu Uniwersyteckim w Bydgoszczy oraz w ZOZ Poznań-Jeżyce - gdzie dyrektor tłumaczył, że aparat, potencjalnie niebezpieczny dla pacjentów, wykorzystywany był tylko w sytuacjach awaryjnych" - poinformował rzecznik NIK Paweł Biedziak.

W czterech innych placówkach pracownie, w których stosowano aparaty rentgenowskie, nie posiadały zezwolenia na ich uruchomienie lub zgody na prowadzenie działalności związanej z narażeniem na promieniowanie jonizujące w celach medycznych.

Z raportu NIK wynika także, że w wielu placówkach nie było rzetelnej dokumentacji eksploatacyjnej urządzeń, co mogło utrudniać pracownikom ustalenie ich stanu technicznego. W jednej piątej szpitali aparaty rentgenowskie działały bez wymaganej dokumentacji, a w co czwartym zakładzie zdarzały się przypadki, że ktoś z obsługi nie miał odpowiedniego przygotowania do korzystania z nich. Jedna trzecia placówek nie opracowała też programu ochrony jądrowej ani systemu zarządzania jakością w zakresie usług radiologicznych, choć były do tego zobowiązane już od 2006 roku.

Nowoczesne urządzenia czekają nierozpakowane

Kontrolerzy zwrócili uwagę na to, że w niemal co trzecim ze sprawdzanych zakładów drogie i nowoczesne urządzenia przez dłuższy czas, a nawet kilka lat, nie były używane. Takim przykładem wskazanym w raporcie jest m.in. Poznański Ośrodek Usług Medycznych, gdzie sprzęt medyczny o wartości 192 tys. zł nie był używany przez sześć lat i 116 Szpital Wojskowy w Opolu, w którym przez rok stał nierozpakowany zestaw do pośredniej radiografii cyfrowej CR z aparatem rtg wart 599 tys. zł.

"Przyczyną tego jest zwykle brak odpowiedniej liczby personelu uprawnionego do obsługi aparatury oraz niewystarczające w stosunku do potrzeb finansowanie przez NFZ danego świadczenia" - zaznaczył Biedziak.

W sumie z 1908 urządzeń, które były kontrolowane, 23,5 proc. wyprodukowanych zostało przed 1996 r., 19,6 proc. - w latach 1997 do 1999, 34,5 proc. w latach 2000 do 2004 i 22,4 proc. po roku 2005.

Awarie nie są usuwane

Przyczyną nieużywania sprzętu były również - jak podkreślili w raporcie kontrolerzy - częste awarie i koszty ich usunięcia. W Szpitalu w Przemyślu właśnie z tego powodu nie korzystano z pięciu aparatów przez okres od 330 do 912 dni.

Innym problemem - zdaniem NIK - są niejasne zasady oczekiwania na badanie diagnostyczne. W 93,6 proc. skontrolowanych zakładów nie przestrzegano ustawowego obowiązku wykonywania ich zgodnie z kolejnością zgłaszania się pacjentów. W niektórych placówkach w ogóle nie sporządzano listy oczekujących; w innych prowadzono je w sposób nierzetelny. Kontrolerzy stwierdzili także przypadki niszczenia list, pomimo że są one integralną część dokumentacji medycznej i zgodnie z prawem powinny być przechowywane przez 20 lat.

Sprzęt udostępniony innym placówkom

Część sprawdzanych szpitali udostępniała też specjalistyczny sprzęt prywatnym podmiotom po to, by ze swoich koszyków świadczeń pozbyć się działalności, które przynosiły im ujemny wynik finansowy - np. w związku z kosztami eksploatacyjnymi. W przypadku 46 proc. placówek, które podjęły takie kroki, NIK stwierdziła jednak działanie niegospodarne. Jednym z przykładów wymienionych w raporcie jest Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku. Zaprzestał on prowadzenia działalności w zakresie rezonansu magnetycznego oraz tomografii komputerowej i zlecił je prywatnemu podmiotowi, wydzierżawiając cały potrzebny do tego sprzęt i pracownię. Jak stwierdzili kontrolerzy, w efekcie musiał to świadczenie kupować po cenach wyższych niż koszty, które poniósłby, wykonując je samodzielnie.

ag, PAP, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)