Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
migrator migrator 16.12.2009

Kopenhaga: starcia na ulicach

Duńska policja zatrzymała w Kopenhadze ponad 200 osób protestujących przed centrum konferencyjnym, w którym odbywa się szczyt klimatyczny. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i pałek, aby rozproszyć tłum.
Kopenhaga: starcia na ulicachfot. Wikipedia

Policja użyła siły wobec kilkuset uczestników demonstracji przed Bella Center w Kopenhadze, próbując odepchnąć ich od barierek otaczających centrum konferencyjne, gdzie odbywa się szczyt klimatyczny ONZ.

Konferencja ONZ weszła w decydującą fazę. Do stolicy Danii przyjeżdżają światowi przywódcy, którzy do piątku będą rozmawiać o ewentualnym porozumieniu klimatycznym. W tym samym czasie aktywiści z całego świata organizują manifestacje za i przeciw konferencji.

Już o świcie kilkuset młodych ludzi zebrało się na manifestacji w centrum Kopenhagi. Byli wśród nich głównie ekolodzy, którym nie podoba się, że rozmowy o porozumieniu klimatycznym nie posuwają się naprzód.

Ze względu na planowane przez różne grupy aktywistów protesty, w okolicach Bella Center wzmocniono ochronę.

Większe niż dotąd środki bezpieczeństwa wprowadzono także w pozostałych częściach miasta, w związku z tym, że już jutro w Kopenhadze będzie gościć 115 przywódców z całego świata. Część ulic jest pozamykana, a utrudnienia czekają nawet na lotnisku.

Dziwna rezygnacja

Niespodziewana zmiana na stanowisku prowadzącego obrady szczytu klimatycznego w Kopenhadze. Z funkcji tej zrezygnowała duńska minister środowiska Connie Hedegaard.

O zmianie poinformował główny negocjator ONZ Yvo de Boer. "Rano otrzymałem list od pani Connie Hedegaard, w którym informuje mnie ona o rezygnacji z funkcji przewodniczącej konferencji" - oświadczył.

Przewodnictwo w obradach w Kopenhadze przejął premier Danii Lars Rasmussen.

W komunikacie duńskiego rządu napisano, że powodem takiej zmiany jest duża liczba przywódców państw przybywających na szczyt klimatyczny.

Duńska minister ds. klimatu oświadczyła, że posunięcie to było czysto proceduralne. Jednak, jak zaznaczaja obserwatorzy, Hedegaard była krytykowana przez kraje afrykańskie za sprzyjanie w trakcie negocjacji krajom bogatym.
W kuluarach dziennikarze spekulują również, że Connie Hedegaard zrezygnowała ze względu na duże prawdopodobieństwo, że konferencja klimatyczna zakończy się porażką.

Poważną przeszkodą na drodze do porozumienia wydaje się różnica zdań między krajami biednymi a rozwijającymi się. Chodzi o kwestię zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery.

Bogaci pomogą biednym?

Polscy ekolodzy w Kopenhadze krytykują dotychczasowy przebieg szczytu klimatycznego ONZ. Podczas spotkania poświęconego zmianom klimatu nie udało się jak dotąd wypracować konkretnego porozumienia w sprawie limitów emisji dwutlenku węgla i pieniędzy przeznaczonych na pomoc dla krajów rozwijających się. W projekcie końcowego dokumentu zapisano jedynie ogólne sformułowania.

Jedną z przeszkód w negocjacjach jest różnica zdań między krajami bogatymi a rozwijającymi się. Te drugie zarzucają, że bogate państwa uciekają od odpowiedzialności za zmiany klimatyczne. Spór stał się nawet powodem zerwania negocjacji w poniedziałek.

Zbigniew Karaczun z Polskiego Klubu Ekologicznego mówi w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia, że ten podział jest bardzo ważnym problemem. Jak dodaje, państwa rozwijające się nie doczekały się na razie żadnych konkretów. "Kraje, które są najbardziej poszkodowane przez zmiany klimatyczne, czekają na rzeczywistą deklarację. U nich te zmiany to nie kwestie dyskusji czy liczb, ale dramatów dziesiątków tysięcy ludzi" - wyjaśnia Karaczun.

Ekolodzy krytykują również postawę Polski. Zbigniew Karaczun podkreśla, że nasz kraj od wielu tygodni blokuje zwiększenie unijnej pomocy finansowej dla krajów rozwijających się. Argumentuje, że Polska wielokrotnie pokazywała, że jest wielkoduszna i gotowa jest udzielać pomocy. "Nasze znaczenie będzie budowane również przez to, jak wielkiej pomocy będziemy udzielać tym, którzy tego potrzebują" - dodaje.

Ekolodzy zwracają też uwagę, że Polska jest jednym z największych unijnych przeciwników dalszego obniżania emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Polska z kolei przypomina, że to nam udało się zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych w porównaniu z wartościami z protokołu z Kioto o ponad 30 procent - znacznie więcej niż bogatym krajom Unii