Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 18.01.2010

Afganistan: Bitwa z Talibami w centrum Kabulu

Zuchwały atak talibów na stolicę Afganistanu pochłonął 15 ofiar śmiertelnych. Wśród zabitych jest 10 bojowników. Rannych zostało ponad 70 osób.


Około 20 napastników zaatakowało okolice pałacu prezydenckiego i pięciogwiazdkowego hotelu w ścisłym centrum Kabulu. Walki przeniosły się też do dwóch centrów handlowych i kina. Talibowie poinformowali, że celem napaści były również ministerstwa sprawiedliwości i górnictwa oraz budynek administracji prezydenta. Sytuację udało się opanować dopiero po kilku godzinach.

Terrorystom nie udało się przejąć budynków rządowych, ale i tak był to najpoważniejszy od roku atak talibów na mocno strzeżone centrum Kabulu. Zamachy nastąpiły w chwili, gdy w stolicy Afganistanu trwała uroczystość zaprzysiężenia części ministrów w nowym rządzie Hamida Karzaja. Gdy w pałacu prezydenckim rozpoczynała się ceremonia, tuż przed tym ściśle strzeżonym budynkiem zamachowiec-samobójca odpalał ładunki wybuchowe. - To wszystko zaczęło się o 10, prawie dokładnie wtedy, gdy miało dojść do zaprzysiężenia rządu. Ataków dokonano kilkaset metrów od miejsca ceremonii. To jest bardzo przykre i niepokojące - podkreslił członek afgańskiego parlamentu Daud Sultanzoy:


W bitwie, która rozegrał się później na ulicach miasta, zginęło trzech członków afgańskich służb specjalnych, dwóch cywilów i 10 napastników. Strzały z broni maszynowej i eksplozje wstrząsnęły miastem. Rannych zostało 71 osób.

Śmierć części z bojowników była przez talibów z góry zaplanowana. Ubrani w kamizelki z materiałami wybuchowymi terroryści wysadzili się bowiem w powietrze w kilku miejscach w centrum Kabulu. Jeden z nich zdetonował przed galerią handlową samochód-pułapkę przemalowany na wojskowy ambulans. Trzech innych terrorystów obładowanych granatami dokonało samobójczych ataków przed ministerstwem edukacji, na zatłoczonym placu przed siedzibą banku centralnego oraz przed centrum handlowym.

Rebelianci przez dłuższy czas toczyli zaciekłą walkę w kolejnym centrum handlowym. Dwa piętra budynku częściowo spłonęły. Talibowie uzbrojeni w granatniki schronili się w piwnicach. Po ponad czterech godzinach udało się tu powstrzymać napastników. Ostatni bojownicy bronili się jeszcze w pobliskim kinie. Dopiero sześć godzin po pierwszym ataku udało się opanować chaos w afgańskiej stolicy.

Atak był bolesnym ciosem wymierzonym w Hamida Karzaja. Prezydent Afganistanu planował niedługo przedstawić inicjatywę, której celem miałoby być przekonanie talibów do złożenia broni. Plan miał zostać ogłoszony na międzynarodowej konferencji w Londynie pod koniec tego miesiąca. Koncepcja, znana jako "fundusz reintegracyjny", miała być też kluczową częścią strategii prezydenta USA dla Afganistanu. Barack Obama najpierw zamierza jednak wysłać do tego kraju 30 tysięcy dodatkowych żołnierzy, którzy mają osłabić postępującą rebelię talibów.

Specjalny wysłannik USA w ten rejon świata Richard Holbrooke deklaruje, że jego kraj zrobi wszystko, by utrzymać porządek w Afganistanie. "Myślę, że gdy do Afganistanu przyjadą nowe oddziały generała McChrystala i gdy rozszerzą one swój teren działania, nastąpi znaczna poprawa poziomu bezpieczeństwa ale i poziomu międzynarodowej pomocy. Choć nie ukrywam, że ten rok może być bardzo dramatyczny":

Stany Zjednoczone potępiły dzisiejszy atak i nazwały go "desperackim". Afgański prezydent Hamid Karzaj poinformował z kolei o wzmocnieniu środków bezpieczeństwa w Kabulu.

mch, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)