Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 28.01.2010

"Nie byłem załatwiaczem." Drzewiecki przed hazardową

Komisja śledcza badająca tzw. aferę hazardową przesłuchała Mirosława Drzewieckiego.

Przesłuchanie rozpoczęło się od swobodnej wypowiedzi byłego ministra sportu.

- Nie byłem załatwiaczem ani lobbystom. Nie wpływałem na kształt ustaw dotyczących hazardu – powiedział Drzewiecki. Minister wyjaśniał jak planowano zapewnić finansowanie budowy Stadionu Narodowego w Warszawie.

Mirosław Drzewiecki zeznał, że nie chciał finansowania budowy Stadionu Narodowego z dopłat, ponieważ ustawa, która miała to regulować była niepewna.

- Dopłaty nie miał związku z Euro 2012 - zeznał Drzewiecki. Były minister sportu powiedział, że miały one pokryć część kosztów budowy Międzynawowego Centrum Sportu z którego potem ministerstwo zrezygnowało.

Drzewiecki jest kluczowym świadkiem w aferze hazardowej, na co wskazywał były szef CBA Mariusz Kamiński. Zdaniem mediów dowodzi tego również fakt, że właśnie dziś, w trakcie jego przesłuchania, Donald Tusk ogłosił swoją decyzję o nie kandydowaniu na urząd prezydenta. Jak podkreślają komentatorzy może to być próba „przykrycia” zeznań Drzewickiego. Czytaj więcej >>>

Znajomy Sobiesiaka

Mirosław Drzewiecki powiedział, że zna Ryszarda Sobiesiaka od 10 lat. Przyznał, że na konferencji pomylił się co, do daty ostatniego spotkania z biznesmanem. Miało ono miejsce 22 września w hotelu Radison. Na konferencji powiedział, że spotkał się z nim 30 czerwca.

Drzewiecki przyznał, że nie był inicjatorem spotkania, a doszło do niego przypadkowo.

były minister powiedział, że rozmawiał z Sobiesiakiem w sprawie zatrudnienia jego córki. Przyznał, że nie wiedział gdzie ma być zatrudniona, a jej CV przekazał swojemu asystentowi, Marcinowi Rosołowi, po czym przestał się interesować sparwą.

Przeciek – polityczna gra

- Kłamstwo i mistyfikacja CBA. Wszystko, aby uderzyć w rząd – tak Drzewiecki określił sprawę przecieku o który został pośrednio posądzony przez byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego.

Premier nie informował mnie o śledztwie, które prowadziło CBA – powiedział Drzewiecki. – Nie byłem źródłem przecieku – dodał.

Główni aktorzy afery

Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk PO, który - według CBA - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej, przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka. Obaj politycy odrzucają zarzuty.

Drzewiecki miął też - jak zeznał przed komisja śledcza b. szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według byłego szefa Biura, Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.

Hazard bez dopłat

Z materiałów CBA wynika, ze w związku z pracami nad nowelizacja ustawy hazardowej biznesmenom z branży hazardowej zależało na tym, aby nie został rozszerzony katalog gier objętych dopłatami (chodziło o gry spoza monopolu państwowego, czyli np. na automatach). Pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na cele związane z finansowaniem przygotowań do Euro 2012.

W sprawie dopłat Drzewiecki wysłał cztery pisma do resortu finansów (który przygotowywał projekt zmian w ustawie hazardowej). Dwa w 2008 r. - w jednym z nich, (z kwietnia) stwierdził niecelowość wprowadzenia rozszerzenia katalogu gier objętych dopłatami, w drugim (z maja) opowiedział się jednak za ich wprowadzeniem.

Również w 2009 r. Drzewiecki napisał dwa razy do MF w sprawie dopłat, zmieniając zdanie w tej kwestii: 30 czerwca 2009 r. w sprawie wykreślenia dopłat z projektu i 2 września 2009 r., w którym wycofał sie z wcześniejszych uwag i do decyzji ministra finansów pozostawił kwestie dopłat.

Zeznania z chrypą

To drugie podejście do przesłuchania polityka PO; w zeszłym tygodniu Drzewiecki poprosił, o przesuniecie terminu spotkania ze śledczymi. Tłumaczył to złym stanem zdrowia. Drzewiecki miął być przesłuchany w ubiegły piątek; powiadomił jednak komisje, ze względu na nasilający sie uciążliwy ból gardła nie będzie w stanie zeznawać. Wówczas nie dostarczył jednak zwolnienia lekarskiego, co krytykowali opozycyjni śledczy. Przesłuchanie przesunięto ostatecznie na dzisiaj.

We wtorek pojawiła sie wątpliwość, czy b. minister sportu stawi sie jednak przed śledczymi, bowiem do komisji trafiło zwolnienie lekarskie Drzewieckiego wystawione do 31 stycznia. Jednak rzecznik rządu Paweł Gras poinformował dziennikarzy, ze mimo wszystko zaplanowane na czwartek przesłuchanie będzie mogło się odbyć. Krótko po tym informacje potwierdził przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO).

rk,PAP