W ostatni piątek sąd przesłuchał dwóch świadków - byłych funkcjonariuszy PRL-owskich służb specjalnych. Mieli oni wyjaśnić okoliczności powstania w latach 60. dokumentów przedstawionych sądowi przez IPN. W większości zasłaniali się niepamięcią lub złym stanem zdrowia.
Libicki zapewnia, że nigdy nie współpracował z komunistycznymi organami represji. Na przedostatniej rozprawie nie odpowiadał na pytania sędziów. Zwrócił jedynie uwagę sądu na wielokrotne sprawdzanie prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego.
W listopadzie Instytut Pamięci Narodowej stwierdził, że oświadczenie lustracyjne Libickiego jest zgodne z prawdą. Akta sprawy przekazał do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Marcin Libicki wyraził zadowolenie z opinii IPN.
Sprawa kłopotów lustracyjnych byłego deputowanego Marcina Libickiego pojawiła się przed zeszłorocznymi wyborami do europarlamentu. Nierozstrzygnięcie sprawy było powodem niewystawienia Libickiego na listach wyborczych PiS. Poznański polityk wraz z grupą współpracowników w proteście wystąpił z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)