Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Roman Stańczyk 10.09.2018

Zakończyło się przesłuchanie Tomasza Arabskiego. "Wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią"

Były szef kancelarii premiera Donalda Tuska był jednym z ostatnich świadków przesłuchiwanych przez sejmową komisję śledzą ds. Amber Gold. Ostatnim świadkiem komisji ma być były premier, Donald Tusk. Jego przesłuchanie ma się odbyć po wyborach samorządowych. 

Chodzi o notatkę, jaką w maju 2012 r. ówczesny szef ABW Krzysztof Bondaryk wysłał do sześciu najważniejszych osób w państwie, m.in. do premiera Donalda Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego, oraz ministra finansów Jacka Rostowskiego. W piśmie poinformowano, że w ocenie Agencji, Amber Gold to piramida finansowa, a środki klientów wyprowadzane są do należących do spółki linii lotniczych OLT Express i że w najbliższych dniach ABW złoży zawiadomienie do prokuratury. Tomasz Arabski przyznał, że z notatką zapoznał się na przełomie maja i czerwca 2012 roku i rozmawiał o niej z ówczesnym szefem MSW Jackiem Cichockim.

Rekomendacje bez konkretów

Członkowie komisji śledczej pytali świadka, jakie były rekomendacje Cichockiego w tej sprawie. - Rekomendacja była prosta ze strony ministra Cichockiego, że trzeba jedynie w tej sytuacji postarać się, aby wszystkie służby dobrze koordynowały swoją współpracę. Zarówno służby kontroli finansowej, jak i śledcze, takie jak ABW - powiedział Arabski. 
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała, na czym konkretnie miała polegać ta koordynacja. - O konkretach i szczegółach nie rozmawiałem, nie jestem koordynatorem ds. służb specjalnych - odparł świadek. Posłanka PiS przypomniała, że o konkretach koordynacji nie chcieli przed komisją mówić też inni przesłuchiwani świadkowie: Krzysztof Bondaryk, Sławomir Nowak i Jacek Rostowski. Tomasz Arabski wskazał też, że nie pamięta czy notatkę od szefa ABW przekazał Donaldowi Tuskowi. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała, jak minister Jacek Cichocki koordynował policję i służby specjalne. W odpowiedzi świadek zauważył, że „to są to działania, które akurat koordynował minister Cichocki (...). Myślę, że robił to dobrze, nie wchodziłem szczegółowo w tę sprawę”.

Niekonsekwencja Tomasza Arabskiego

Wiceprzewodniczący komisji Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) pytał z kolei, gdzie świadek referował treść notatki ABW ws. zagrożenia ze strony Amber Gold. Arabski opowiedział, że nie pamięta okoliczności. Przekonywał natomiast, że działo się to na przełomie maja i czerwca. Dalej Rzymkowski pytał, jak to się stało, że świadek sporządził notatkę 19 września 2012 r., że 28 maja 2012 zapoznał z treścią notatki ABW prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. Arabski przyznał, że nie kojarzy takiej sytuacji.  - Nie kojarzę takiej notatki. Wydaje mi się to niemożliwe. Jeśli jest, podpisana przeze mnie, ja ją podpisałem, to jest - mówił b. szef kancelarii premiera. W dalszej części posiedzenia Wassermann wnioskowała o powołanie grafologa ws. notatki. Jednak nie doszło do głosowania nad wnioskiem. Tomasz Arabski stwierdził też, że premier Donald Tusk nie obiecywał synowi, iż nie będzie komisji śledczej w sprawie Amber Gold. - Przed pojawieniem się w mediach informacji o współpracy Michała Tuska z OLT Express nie miałem wiedzy o tej kwestii - mówił b. szef KPRM. Natomiast poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski pytał Arabskiego od kiedy znał Michała Tuska. - Nie pamiętam od kiedy (...). Michała Tuska poznałem dużo wcześniej, niż pracowałem w KPRM. Jesteśmy z tego samego środowiska medialnego, byłem dziennikarzem przez lata w Gdańsku, później w Warszawie. On też był dziennikarzem - podkreślił świadek. Jednocześnie dodał, że przed pojawieniem się w mediach informacji o współpracy M.Tuska z OLT nie miał wiedzy o tej kwestii. 

 "Winni są rozliczeni"

W dalszej części przesłuchania przewodnicząca komisji pytała świadka, co pozostało z obietnic, że afera Amber Gold zostanie rozliczona. - Według mojej wiedzy przestępca siedzi w więzieniu - odpowiedział Arabski. - Jestem przekonany, że każdy, kto jest winny jest rozliczony, albo będzie - dodał Arabski. Członkowie komisji pytali też, czy notatka ABW z maja 2012 r. była przedmiotem rozmów Arabskiego z premierem Tuskiem poza np. posiedzeniami rządu. Były szef KPRM powiedział, że o sprawie notatki nie rozmawiał z ówczesnymi szefami NBP i KNF. Z kolei poseł Jarosław Krajewski (PiS) pytał Arabskiego, kiedy Tomasz Arabski poznał byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku sędziego Ryszarda Milewskiego. - Nie pamiętam (...), kojarzę go, ale znam go słabo - odpowiedział Arabski. Krajewski przypomniał, że Milewski zeznał, że zna Arabskiego "z młodego wieku (...) z Ruchu Młodej Polski". Arabski dodał, że być może wtedy go poznał, ale sobie tego nie przypomina. Powiedział, że nie miał z nim żadnych relacji. Zwrócił uwagę, że nie przypomina sobie też, aby wymieniał się z sędzią numerami telefonów. - Miałem z nim kontakt. Pamiętam, że z nim rozmawiałem. Mam wątpliwość, jak to się stało, czy rzeczywiście wysłał sms-a, czy zadzwonił, czy ja oddzwaniałem - wyjaśnił. Dodał, że nie sądzi by miał numer telefonu sędziego Milewskiego. 

Akcja PR-owa przeciwko świadkowi

- Jestem przekonany, że jeśli oddzwaniałem do sędziego Milewskiego, to musiał zostawić informację, która mnie zaniepokoiła w jakiś sposób. Na pewno nie oddzwaniałem - jeśli to był sms - na telefon, z którego sms został wysłany - poinformował. Tomasz Arabski dodał, że możliwe, że rozmawiał z sędzią Milewskim raz, czy dwa, natomiast nie spotykał go na trybunie dla VIP-ów Lechii Gdańsk, choć mogli być tam razem. Arabski podczas zeznań wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią, kiedy był pytany o swoje zeznania ws. Amber Gold w prokuraturze. - Tak często byłem przesłuchiwany jeszcze jako minister, a odbywa się to do dzisiaj, przez prokuraturę, że nie pamiętam, że byłem przesłuchiwany - powiedział.
Poseł PiS Bartosz Kownacki pytał świadka, czy znane jest mu sformułowanie "układ gdański". Arabski potwierdził, że słyszał o tym, że ktoś używał takiego sformułowania. Pytany, czy według niego istniał taki układ, Arabski odpowiedział: "nie było żadnego układu gdańskiego". Kownacki poruszał dalej temat linii OLT Express. Pytał w tym kontekście, czy rozważane było, żeby obsługę rządu realizowała firma OLT Express, Arabski stanowczo zaprzeczył. - Nigdy w mojej obecności nikt czegoś takiego nie rozważał - mówił. Arabski mówił, że w jego sprawie rozsiewane były plotki, że miałby on być kuzynem Marcina P. - Była to chyba dwutygodniowa kampania, bardzo nieprzyjemna, bo bardzo szybko dzwonili różni, dosyć poważni dziennikarze (...), żebym potwierdzał te plotki. Za każdym razem zaprzeczałem. Marcin P. nie był moim kuzynem, nie jest i nie będzie - mówił. Dodał, że była to akcja PR-owa, bo nawet drzewa genealogiczne powstały, aby udowodnić tę tezę.