Poseł Konfederacji w rozmowie z wp.pl tłumaczył swoje zachowanie tym, że "nie bierze udziału w hucpach". Dodał, że wypowiedzi ze strony rosyjskich polityków są głupotami i jest niepoważne, aby Sejm się nimi zajmował.
- My mamy w Polsce obsesję, że jak ktoś na świecie kichnie, to od razu Sejm i prezydent protestują - powiedział polityk portalowi. Jak wyjaśnił, "jeśli głupotę traktuje się poważnie, to ona rośnie w siłę".
Rosyjskie oskarżenia
Kilka tygodni temu prezydent Władimir Putin oskarżył Polskę między innymi o kolaborację z nazistami w czasie drugiej wojny światowej, a przedwojennego polskiego ambasadora w Berlinie - o antysemityzm. Podobną narrację zaczęli też stosować inni rosyjscy politycy i komentatorzy.
Prezydent o wypowiedziach Putina: rewizjonizm poststalinowski
Putin wyraził m.in. pogląd, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Mówił też o wykorzystywaniu przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych wobec Czechosłowacji dotyczących Zaolzia. Przekonywał też, że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".
Odpowiedź Sejmu
W uchwale Sejm potępił prowokacyjne i niezgodne z prawdą wypowiedzi przedstawicieli najwyższych władz Federacji Rosyjskiej, próbujących obciążać Polskę odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej. Zaznaczono w niej, że wielkości narodu oraz stosunków między państwami nie można budować na kłamstwie i fałszowaniu historii. Dlatego Sejm przypomniał, że do wybuchu II wojny światowej doprowadziły dwa ówczesne mocarstwa totalitarne: hitlerowskie Niemcy i stalinowski Związek Sowiecki.
Podkreślono, że po zawarciu dnia 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie haniebnego paktu Ribbentrop-Mołotow pierwszymi ofiarami obu totalitaryzmów były Polska i państwa Europy środkowo-wschodniej.
IAR/PAP/wp.pl/fc