Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 24.01.2020

Dr hab. Henryk Głębocki: Putin testuje zdolności Polski do odpowiedzi, widać powrót do narracji z epoki Jałty

-  Putin próbuje pokazać Armię Czerwoną jako główny ratunek i siłę, która wyzwoliła Europę od nazizmu i zatrzymała Holocaust, bez stawiania pytań, co umożliwiło wywołanie tej wojny – mówił portalowi PolskieRadio24.pl dr hab. Henryk Głębocki. Ostrzega, ze ofensywa Putina to testowanie zdolności Polski do odpowiedzi, utrzymania sojuszy, wyegzekwowania lojalności sojuszników i jednocześnie próba wymuszenia na wspólnocie międzynarodowej przyjęcia narracji Kremla.  

- Można odnieść wrażenie, że działania Rosji to testowanie naszych zdolności jako suwerennego państwa, na ile jego dyplomacja i polityka historyczna jest na tyle sprawna, by  sobie z tym poradzić, na ile nasze państwo i jego struktury mogą być traktowane poważnie. To także sprawdzian naszych zdolności do utrzymania sojuszy i wyegzekwowania lojalności naszych politycznych partnerów. Chodzi też o umiejętność wyjaśnienia naszych argumentów wspólnocie międzynarodowej – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr hab. Henryk Głębocki (Uniwersytet Jagielloński).

CZYTAJ TAKŻE
mapa 1200.jpg
Maria Przełomiec: Putin chce znów tasować i rozdawać karty na świecie

- Rosja stara się skłonić wspólnotę międzynarodową do pewnego rodzaju oficjalnych deklaracji, które oznaczałyby przyjęcie jej narracji -  ostrzega historyk i rosjoznawca, komentując działania Rosji w związku z forum w Yad Vashem.

Międzynarodowe Forum Holokaustu w Jerozolimie w Yad Vashem zorganizowane było przez Europejski Kongres Żydów, któremu przewodniczy Wiaczesław Mosze Kantor, oligarcha bliski Kremlowi. Na forum nie przewidziano wystąpienia polskiego prezydenta, mimo że polska dyplomacja starała się o to i mimo że miało tam miejsce przemówienie Putina. Mając na względzie również to, że w grudniu Kreml zaczął propagandową kampanię historyczną przeciwko Polsce, prezydent Andrzej Duda zrezygnował z udziału w Forum, by nie być świadkiem ataków, na które nie będzie mógł odpowiedzieć.

Zapraszamy do lektury rozmowy.

PolskieRadio24.pl: Jakie wnioski w kwestii rosyjskich ataków propagandowych na Polskę wynikają z wystąpienia Władimira Putina w Yad Vashem i organizacji tych obchodów?

Dr hab. Henryk Głębocki (Uniwersytet Jagielloński): Nawet z  pobieżnej analizy przebiegu uroczystości wynika kilka istotnych wniosków. Znacznie bardziej dobitnie akcentowano główne tezy, przyjęte w ciągu ostatnich tygodni kampanii  informacyjnej Kremla, w mediach rosyjskich, także tych adresowanych na Zachód, niż w samym wystąpieniu Putina. 

Pomimo mniej jednoznacznego niż oczekiwano przekazu skierowanego przeciwko Polsce, główna, już wcześniej ujawniona linia oskarżeń, była podtrzymywana w szeregu oficjalnych rosyjskich mediach, skierowanych szczególnie na zagranice.

Można by ten problem  streścić jako oskarżenie nie tylko Polski, ale i państw  Europy Środkowo-Wschodniej  z całego obszaru dawnego tzw. imperium zewnętrznego, czyli ”krajów demokracji ludowej” i usamodzielnionych od Rosji republik bałtyckich. W mediach pojawia się klamra łącząca rzekomą wspólną odpowiedzialność wszystkich tych narodów za Holokaust. Przy tym naziści opisywani są nieraz beznarodowo, zaś ich rzekomi współpracownicy mają zawsze narodowości. Widać zatem, że Rosja będzie chciała uderzyć także w inne kraje.


1200_Putin_PAP.jpg
Ekspert PISM: Putin chce budować obraz antysemickiej złej Polski

Istotnym elementem tej narracji i sposobu przedstawienia przebiegu II wojny światowej było nie tylko wyeksponowanie roli Armii Czerwonej i ZSRS, ale też udziału w koalicji antyhitlerowskiej, oczywiście z pominięciem Polski.  W istocie jest to powrót do narracji z epoki Jałty, co narodom tej części Europy, którą ”zapłacono” Stalinowi za jego udział w sojuszu antyhitlerowskim nie może się dobrze kojarzyć. Argumentacja taka była już stosowana wobec Zachodu po wojnie, by usprawiedliwić  ”opiekę” stalinowskiego imperium nad oskarżanymi o skłonność do faszyzmu i antysemityzmu narodami Europy Środkowo-Wschodniej i narzucenie im ”postępowych” komunistycznych rządów. 

Polski prezydent mówił, że dobrze się stało, iż nie pojechał na to forum, bo nie powinniśmy autoryzować zafałszowanej wersji historii: odniósł się w tej sposób do filmów prezentowanych w czasie forum, które pomijały udział polskich wojsk w walce z nazizmem. Z udziału w forum zrezygnował też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski: delegacja Ukrainy oddała swoje zaproszenia ocalonym z Holokaustu.

Istotnie, rangę wydarzenia osłabiła rezygnacja części przywódców z udziału w forum. Treści prezentowane przez Putina wpisują się w narrację Kremla: próbuje się pokazać Armię Czerwoną jako główny ratunek i siłę, która wyzwoliła Europę od nazizmu i zatrzymała Holocaust, bez stawiania pytań, co umożliwiło wywołanie tej wojny. Zwycięstwo nad III Rzeszą to fundament współczesnej propagandy historycznej Kremla, mocno osadzony na rzeczywistym, traumatycznym doświadczeniu Rosjan i narodów b. ZSRS, których dziadkowie, rodzice masowo ginęli w tej strasznej wojnie. Stąd  takie wyeksponowanie w Jerozolimie tragicznego losu mieszkańców oblężonego Leningradu.

CZYTAJ TAKŻE: "Szkalujcie śmiało, zawsze coś przyglnie". Ekspert OSW: Putin chce przykleić od Polski antysemityzm >>>

Jednak wątki, które w oficjalnych wystąpieniach uległy złagodzeniu z pewnych powodów, których nie znamy, będą nadal rozgrywane i  kontynuowane. Czeka nas co najmniej  kilka rocznic, które mogą umożliwić takie działanie, na przykład rocznica zakończenia II wojny światowej, powołania ONZ, konferencji w Poczdamie, gdzie zdecydowano o kształcie granic Polski i innych krajów naszego regionu.

Kolejna sprawa w tle  - to mocno eksponowane przez stronę rosyjską próby wymuszenia na wspólnocie międzynarodowej pewnego rodzaju oficjalnych deklaracji, które byłyby przyjęciem „jałtańskiej” narracji.

Można odnieść wrażenie, że działania Rosji to testowanie naszych zdolności jako suwerennego państwa, na ile jego dyplomacja i polityka historyczna jest sprawna, by  sobie z tym poradzić. Na ile nasze państwo i jego struktury mogą być traktowane poważnie. To także sprawdzian naszych zdolności do utrzymania sojuszy i wyegzekwowania lojalności naszych politycznych partnerów. Chodzi też o umiejętność wyjaśnienia naszych argumentów wspólnocie międzynarodowej.

***

Z dr. hab. Henrykiem Głębockim rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl