Wiceprzewodnicząca PE Katarina Barley, w wywiadzie dla niemieckiego radia Deuschlandfunk, wezwała niedawno do wywierania większej presji na Węgry i Polskę w celu utrzymania praworządności. - Praworządność jest nieustannie łamana, dotacje unijne są skutecznym sposobem wywierania presji - mówiła polityk. Proponowała też, by tych, którzy nie chcą podporządkować się Brukseli "zagłodzić finansowo". Polscy eurodeputowani złożyli wniosek o odwołanie niemieckiej eurodeputowanej.
"Stygmatyzowanie naszego państwa i rządu". Waszczykowski o propozycji Niemiec ws. praworządności
Michal Simecka z kolei, w przygotowanym przez siebie raporcie podkreślał pilną potrzebę opracowania przez Unię "solidnego, kompleksowego i pozytywnego programu działań na rzecz skutecznej ochrony i umacniania demokracji, praworządności i praw podstawowych dla wszystkich swoich obywateli". W Parlamencie Europejskim powiedział także wprost, że jako Słowak, uznaje Polaków za "bratni naród", jest jednak "problem z obecnym polskim rządem".
Czytaj także:
"Odznaczenia za walkę dla Polski"
Słowa europejskich polityków skomentowała na Twitterze europoseł Koalicji Obywatelskiej Magdalena Adamowicz. "Podłą machinę (kłamstw i szczucia - red.) PiS kieruje na europejskich polityków, którym chce się bronić naszej polskiej demokracji. Kiedyś Katarina Barley, czy Michał Simecka powinni dostać polskie odznaczenia za walkę dla Polski" - napisała polska eurodeputowana na Twitterze.
Parlament Europejski przyjął w środę rezolucję, w której wezwał do ustanowienia mechanizmu na rzecz demokracji, praworządności i praw podstawowych. Europosłowie opowiedzieli się za tym, by coroczne zalecenia dla krajów UE były powiązane z mechanizmem sankcji budżetowych za uchybienia.
PAP, IAR, Twitter/ mbl