Logo Polskiego Radia
IAR
Rafał Kowalczyk 04.10.2010

Terlikowski ostro o in vitro

Tomasz Terlikowski pisze, że 15 milionów istnień ludzkich pochłonęło odkrycie, za które dziś przyznano medycznego Nobla.
Tomasz TerlikowskiTomasz Terlikowskifot. Wikipedia

- Do powstania jednego dziecka z próbówki trzeba poświęcić życie pięciorga innych dzieci - pisze redaktor naczelny portalu Fronda.pl, Tomasz Terlikowski. Są to oficjalne dane nt. metody in vitro. A to oznacza, że aby powstało trzy miliony dzieci musiało zginąć piętnaście milionów innych dzieci - dodaje.

Zdaniem Terlikowskiego tegoroczna nagroda Nobla została przyznana za to, że - jak to podkreślono w uzasadnieniu - prace Roberta Edwardsa, rozpoczęte w latach pięćdziesiątych XX wieku, pomogły wielu parom mieć dzieci. W uzasadnieniu pominięto jednak ten drobny fakt, że aby pary owe mogły mieć dzieci, to inne dzieci muszą stracić życie. Czyli mówiąc wprost pominięto ludzkie koszty całej tej procedury. Koszty, które sprawiają, że jest ona całkowicie nieakceptowana z moralnego punktu widzenia. Nie może być bowiem zgody na to, by ceną za spełnienie nawet najszczerszego pragnienia było istnienie kilku, kilkunastu osób.

Najmocniejszym dowodem na eugeniczny charakter technik stosowanych przy okazji in vitro pozostaje fakt, że rodzice cierpiący na choroby genetyczne mogą wybierać zdrowe dzieci, a nawet decydować się na ich płeć, o ile – jak np. w przypadku hemofilii cierpią na nie jedynie chłopcy – to małżeństwo ma prawo zdecydować się na dziewcznkę. Zdarzają się też przypadki odwrotne, gdy zafascynowani własną ułomnością rodzice domagają się od lekarzy dziecka cierpiącego na tę samą, co oni chorobę. Candace A. McCullough i Sharon M. Duchesneau – dwie głuche lesbijki - zażyczyły sobie głuchego dziecka i otrzymały je od lekarzy. Stopniowo akceptuje się zresztą (choć trzeba przyznać, że nie jest to wciąż oczywiste) wybór płci dziecka pochodzącego z zapłodnienia in vitro.

Dopiero przypomnienie, ile ludzi straciło życie w trakcie procedury in vitro, pozwolą zrozumieć, czym ona w istocie jest… I tej prawdy o procedurze zapłodnienia in vitro nie może zmienić i nie zmienia fakt, że zaspokaja ona głębokie ludzie potrzeby. Nie każda bowiem metoda zaspokajania pragnień jest moralna - pisze Terlikowski.

rk,