Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 22.10.2010

"Nie gaszono papierosów na szyjach"

Komenda policji odpowiada na zarzuty prezesa PiS, który mówił, że pod krzyżem nie interweniowano w drastycznych przypadkach.
Nie gaszono papierosów na szyjachfot. PAP

Przed Pałacem Prezydenckim, w czasie gdy stał tam krzyż, doszło w sumie do 48 incydentów. Żaden z nich nie dotyczył gaszenia niedopałków papierosów na szyjach modlących się osób, czy gaszenia moczem zniczy - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Jak zapewnił, w przypadku każdego incydentu policjanci reagowali "natychmiast". Odniósł się w ten sposób do czwartkowej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w Sejmie powiedział, że w Polsce "nie ma żadnej praworządności" na co dowodem są wydarzenia, do których doszło pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim, na które nie reagowali policjanci ani funkcjonariusze ABW.

Kaczyński powiedział, że "krzyż był profanowany, bici byli ludzie, obrażani byli ludzie, kobiety. (...) Miały miejsce fakty bicia, gaszenia papierosów na szyjach modlących się kobiet, miały (...) miejsca takie fakty, jak oddawanie moczu na palące się znicze, które miały uczcić poległych w katastrofie smoleńskiej, w tym szczególnie znienawidzonego prezydenta, byłego dziś, nieżyjącego, ś.p. mojego brata".

Policja zareagowałaby na "przypalanie"

- Incydenty przed pałacem to głównie przepychanki, obraza uczuć religijnych, znieważenia - zarówno ze strony przeciwników, jak i zwolenników pozostawienia krzyża. Emocje, jakie towarzyszyły osobom zgłaszającym tego typu rzeczy były bardzo duże. Każdorazowo spisywano notatki policyjne. W większości przypadków jednak, po powiadomieniu policjanta, nie składano formalnego zgłoszenia na komendzie - mimo, że funkcjonariusze informowali, że jest to konieczne - dodał Sokołowski.

Zaprzeczył też, by jakikolwiek z zauważonych przez policjantów lub zgłoszonych im incydentów dotyczył "przypalania kogokolwiek papierosem czy gaszenia zniczy moczem". - Takie informacje nie mają żadnego potwierdzenia w faktach. Gdyby do czegoś takiego doszło, policjanci natychmiast by zareagowali - dodał.

Zapewnił, że policjanci nie mieli żadnego nakazu niereagowania. - Dla policji wyznacznikiem działania jest prawo. Interweniują, w każdej sytuacji, gdy jest ono łamane - dodał Sokołowski.

agkm