Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Sylwia Mróz 27.11.2010

Dokumenty WikiLeaks dotyczą Polski?

Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że jest przygotowane na opublikowanie tajnych dokumentów amerykańskiego Departamentu Stanu.
Portal WikiLeaksPortal WikiLeaksfot.WikiLeaks

Dyplomacja Stanów Zjednoczonych poinformowała, że wśród skradzionych tajnych dokumentów, które mają być opublikowane w internecie, mogą być również materiały dotyczące negocjacji z Polską.


Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że z informacji medialnych można spodziewać się, że w ujawnionych danych mogą być amerykańskie dokumenty dotyczące negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej.

Marcin Bosacki dodał, że w depeszach dyplomatycznych mogą być drażliwe informacje dotyczace polityków, ale MSZ nie ma żadnej wiedzy, czy mogą dotyczyć polskich polityków.


Administracja USA ostrzegła kilka sojuszniczych państw, że tajne materiały, których ujawnienie w czasie weekendu zapowiedział portal internetowy WikiLeaks, mogą zawierać informacje szkodzące stosunkom USA z tymi krajami.

Przeciek może być niebezpieczny

Stany Zjednoczone ostro krytykują plany ujawnienia przez portal Wikileaks amerykańskich dokumentów dyplomatycznych. Władze USA twierdzą, że ich upublicznienie może być niebezpieczne. Portal Wikileaks ujawnił w tym roku 70 tysięcy stron dokumentów na temat wojny w Afganistanie i 400 tysięcy stron na temat Iraku. Kolejny przeciek ma być siedmiokrotnie większy. Ma on obejmować wewnętrzne raporty i meldunki dotyczące relacji dyplomatycznych z innymi krajami, w tym sojusznikami Stanów Zjednoczonych. Amerykański Departament Stanu obawia się, że ujawnienie tajnych dokumentów podważy wiarygodność USA u partnerów zagranicznych.

Ambasador USA w Iraku James Jeffrey oświadczył, że nie rozumie motywacji twórców portalu Wikileaks. Jeffrey podkreślił, że dyplomacja w dużym stopniu opiera się na poufności i jej brak uniemożliwia prowadzenie działalności dyplomatycznej. Działalność portalu Wikileaks skrytykował tez szef amerykańskich połączonych sztabów admirał Mike Mullen. Oświadczył on, że ujawnienie tajnych meldunków dyplomatycznych jest niebezpieczne i może zagrozić życiu osób współpracujących z USA.

Kompromitujące wycieki

Według dotychczasowych doniesień prasowych, ostrzeżono rządy Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady, Danii, Norwegii i Izraela.

Oczekuje się, że WikiLeaks ujawni m.in. tysiące meldunków dyplomatycznych z informacjami o zarzutach korupcyjnych przeciwko politykom w Rosji, Afganistanie i krajach Azji Środkowej.

Według wydawanego w Londynie arabskiego dziennika "al-Hayat", światło dzienne ujrzą także dokumenty ujawniające, że Turcja pomaga Al-Kaidzie w Iraku, a USA wspiera Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) - stosującą metody terrorystyczne separatystyczną organizację Kurdów w Turcji.

WikiLeaks zapowiada, że w czasie weekendu ujawni siedem razy więcej materiałów niż w październiku, kiedy opublikował prawie 400 tysięcy tajnych dokumentów na temat wojny w Iraku.

Rewelacje WikiLeaks

W lipcu portal udostępnił opinii publicznej ponad 70 tysięcy tajnych raportów wojskowych na temat wojny w Afganistanie.

Swoje rewelacje WikiLeaks, portal kierowany przez byłego hakera komputerowego Australijczyka Juliana Assange, ujawniał dotychczas, przekazując materiały niektórym znanym gazetom, m.in. dziennikowi "New York Times".

Administracja amerykańska ostro potępiła działalność WikiLeaks. Twierdzi ona, że publiczne ujawnianie tajnych materiałów naraża na szwank bezpieczeństwo USA i życie osób, które dostarczają informacji wywiadowi.

Assange jest oskarżony w Szwecji o gwałt i molestowanie seksualne. Zaprzecza tym zarzutom, utrzymując, że są one częścią kampanii oszczerstw przeciw niemu, rozpętanej przez rząd USA.

sm