Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
redakcja portalu 10.12.2010

Chiny beształy USA za obronę Liu Xiaobo

Amerykański ambasador został ostro skrytykowany za list w obronie tegorocznego noblisty Liu Xiaobo - wynika z depeszy na portalu WikiLeaks.
Protest w obronie Liu Xiaobo przed Ministerstwem Spraw Zewnętrznych w Hong KonguProtest w obronie Liu Xiaobo przed Ministerstwem Spraw Zewnętrznych w Hong Kongu(fot. EPA/YM YIK)

Liu Xiaobo mógłby właśnie dzisiaj odebrać pokojową nagrodę Nobla. Nie zrobił tego, bo siedzi w chińskim areszcie za "działalność wywrotową". Chiny są oburzone przyznaniem dysydentowi nagrody. Na gali wręczenia nagrody nieobecnych było też 18 innych państw.

Depesza z 21.12.2009 r. zamieszczona na portalu WikiLeaks relacjonuje rozmowę pomiędzy wicedyrektorem generalnym departamentu ds. Stanów Zjednoczonych w chińskim MSZ, Ding Xiaowenem, a dyplomatą amerykańskim.



Niższy rangą amerykański dyplomata został wezwany przez dyrektora Dinga w związku z listem ambasadora Jona M. Huntsmana do szefa chińskiego MSZ, Yang Jiechi. Pismo wyrażało niepokój amerykańskiego rządu w związku z zatrzymaniem sygnatariusza Karty 08 Liu Xiaobo i z powodu innych naruszeń praw człowieka. Karta 08 to manifest podpisany przez 350 chińskich intelektualistów i działaczy praw człowieka, wzywający do demokratyzacji Chin.

"Niestosowne komentarze"

Ding poinformował, że Chiny są bardzo niezadowolone i protestują z powodu tego listu, jak również z powodu grudniowego spotkania ambasadora z prawnikami zajmującymi się prawami człowieka. Co więcej, mówił Ding, list do szefa chińskiego MSZ zawierać miał niestosowne komentarze np. ws. takich osób jak Liu Xiaobo czy Huang Qi.

Niestosowne spotkania

Chiński dyplomata stwierdził też, że w ostatnich latach Chiny uczyniły spory postęp w dziedzinie praw człowieka. Oświadczył, że wszyscy chińscy obywatele są równi wobec prawa, a więc za jego naruszanie trzeba odpowiadać „obojętnie kim się jest”. Jak mówił, rzekomi dysydenci mają na celu tylko swój prywatny interes, prowadząc walkę z rządem Chin. - To niedopuszczalne, by ambasador spotykał się z takiego rodzaju ludźmi – mówił Ding.

Ding stwierdził też, że omawiane w liście ambasadora przypadki będą potraktowane zgodnie z prawem. A Stany Zjednoczone nie mają prawa oskarżać Chin i mieszać się w ich wewnętrzne sprawy. W depeszy odnotowano, że Chiny wzywają USA, by zaprzestały używać „praw człowieka” jako pretekstu, by "mieszać" i respektowały suwerenność wymiaru sprawiedliwości, w przeciwnym wypadku może to zaszkodzić obustronnym relacjom.

Amerykański dyplomata odpowiedział, że sprawy Liu Xiaobo i Hung Qi to oczywiste przypadki pogwałcenia praw uznanych przez społeczność międzynarodową.

Norweski Komitet Noblowski podał, że zaproszenie na uroczystość odrzuciło 19 państw: Chiny, Rosja, Kazachstan, Kolumbia, Tunezja, Arabia Saudyjska, Pakistan, Serbia, Irak, Iran, Wietnam, Afganistan, Wenezuela, Filipiny, Egipt, Sudan, Ukraina, Kuba i Maroko.

Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl/WikiLeaks