Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Sylwia Mróz 05.02.2011

Wojsko chce przywrócić ruch na placu Tahrir. "Ocalcie to, co zostało z Egiptu"

Dowódcy egipskiego wojska przemawiali do tłumu na placu Tahrir w Kairze, próbując przekonać demonstrujących, by zaprzestali manifestacji.
Wojsko chce przywrócić ruch na placu Tahrir. Ocalcie to, co zostało z Egiptu(fot. PAP/EPA/FELIPE TRUEBA)

Armia wyjaśniła, że chce przywrócić ruch na placu, będącym jednym z głównych węzłów komunikacyjnych stolicy. - Wszyscy macie prawo do wyrażania swoich opinii, ale proszę was: ocalcie to, co zostało z Egiptu. Rozejrzyjcie się wokoło - powiedział w sobotę gen. Hassan al-Roweny, cytowany przez agencję Reutera.

- Manipuluje wami dużo ludzi - dodał Roweny według korespondenta CNN. Gdy tłum zaczął skandować i wzywać do odejścia prezydenta Hosniego Mubaraka, Roweny powiedział: "Nie będę przemawiał wśród takich okrzyków", a następnie zszedł z podium.

Według telewizji Al-Dżazira do protestujących przemówił także generał Abdel Menim Khalil z naczelnego dowództwa armii. Na apel o opuszczenie placu, tłum odpowiedział: "Nie odejdziemy, niech on (Mubarak) odejdzie".

Oczyszczanie drogi

W sobotę antyrządowi demonstranci obawiali się, że wojsko chce ich wyprzeć z placu. Wejście na plac Tahrir było utrudnione, a ludzie protestujący w pobliży Muzeum Egipskiego zostali oddzieleni od reszty. Niektórzy manifestujący musieli się przenieść w inne miejsca placu, gdyż armia próbowała przywrócić ruch samochodowy na placu.

"Musimy oczyścić drogę na placu, konieczny jest przepływ ruchu. Ludzie mogą pozostać na Tahrir, ale nie na jezdni", która przebiega przez plac - powiedział Roweny.

- Chcemy, by ludzie wrócili do pracy (...), a życie wróciło do normy - wyjaśnił Roweny.
W niedzielę po kilku dniach przerwy w Kairze ponownie zostaną otwarte banki.

Zdaniem Al-Dżaziry, na plac Tahrir przybyło 500 przeciwników Mubaraka z Suezu. Manifestujący zapowiedzieli kolejne demonstracje na niedzielę, którą nazwali "dniem męczenników".

sm