Telewizja NTV powołując się na doniesienia angielskiej gazety "The Daily Mail" sugeruje, że pogarszający się stan zdrowia biznesmena mógł wywołać materiał radioaktywny.
Sam Bieriezowski zaprzecza tym informacjom. W telefonicznym wywiadzie dla radia „Echo Moskwy” stwierdził, że wstępne badania medyczne nie potwierdziły zatrucia radioaktywnym pierwiastkiem. - Ponieważ wiele razy dybano na moje życie, lepiej na wszelki wypadek się zabezpieczyć - dodał rosyjski biznesmen.
Według rosyjskiego miliardera, wciąż jest wielu wysoko postawionych ludzi, którzy życzą mu rychłej śmierci. - I to nie są żarty - twierdzi Bieriezowski. 65-letni Rosjanin uchodził za wpływowego polityka i biznesmena związanego z Borysem Jelcynem.
Skłócony z Władimirem Putinem i uznawany za jednego z największych krytyków byłego prezydenta, a dziś premiera Rosji, uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie dostał azyl i zmienił nazwisko. W Rosji ciąży na nim, wydany zaocznie, wyrok 6 lat kolonii karnej.
Były agent rosyjskich służb specjalnych Aleksander Litwinienko, który w 2006 roku został otruty radioaktywnym polonem, ujawnił, że miał rozkaz zabicia Bieriezowskiego.
IAR/agkm