Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 19.04.2011

Polska prezydencja: egzamin dojrzałości w Unii

- Państwo prezydencji może ukierunkować działania Unii na długi czas. Jednak w razie kryzysu, na miarę libijskiego, nasze możliwości będą ograniczone – wyjaśniał w „Sygnałach Dnia” Konstanty Wojtaszczyk, kierownik katedry Europeistyki Wydziały Dziennikarstwa i Nauk Politycznych
Prof. Konstanty Adam Wojtaszczyk w studiu JedynkiProf. Konstanty Adam Wojtaszczyk w studiu Jedynki fot. W.Kusiński/PR
Posłuchaj
  • Konstanty Wojtaszczyk w "Sygnałach Dnia"

- O ile zdaliśmy w 2004 roku "egzamin europejskości" przystępując do UE, teraz mamy otrzymać takie świadectwo dojrzałości - mówił gość „Sygnałów Dnia”, dodając, że od naszego kraju będą wymagane głównie umiejętności strategiczne i koordynacyjne.

Cele polskiej prezydencji podzielił na trzy obszary rozwój gospodarczy przez integrację, bezpieczeństwo i stabilność, jeśli chodzi o relacje względem sąsiadów. Jak mówił, w pierwszym obszarze chodzi o uwolnienie rynku od jeszcze istniejących ograniczeń, wtedy wzrost gospodarczy UE mógłby być o 4 proc większy. Kwestie bezpieczeństwa to sprawy energetyczne. Trzeci obszar, sąsiedztwo, to już nie tylko koncentracja na ścianie wschodniej, pojawił się problem Afryki Północnej.

Konstanty Wojtaszczyk uznał za prawdopodobne, że podczas polskiej prezydencji Chorwacja podpisze traktat akcesyjny, może Serbia otrzyma ze strony Unii dodatkowe impulsy. Podkreślił, że bardzo ważna jest sprawa umowy o wolnym handlu z Ukrainą.

Co w razie kryzysu?

Co będzie, jeśli wydarzy się nagły kryzys, w rodzaju kryzysu libijskiego? Jeszcze kilka lat temu rola państwa prezydencji byłaby większa. Jednak po traktacie lizbońskim działania państwa prezydencji są uwarunkowane stanowiskiem przewodniczącego Rady Europejskiej, wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej, Parlamentu Europejskiego, szefa Komisji Europejskiej.

- Prezydencja w świetle traktatu lizbońskiego nie spełnia najistotniejszej roli w polityce zagranicznej. Ważne są ww. organy i interesy państw, w przypadku Libii takich jak Francja, Wielka Brytania i Włochy – wyjaśniał Wojtaszczyk.

Mówił, że Polska jako państwo prezydencji odpowiada za koordynację spotkań, też za pewne elementy planowania strategii. Inna rola państwa przewodzącego to reprezentacja wobec KE i PE, ale tez wobec dwóch nowych organów, wobec przewodniczącego Rady Europejskiej oraz Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (obecnie to Catherine Ashton).

Do tego może dojść konieczność mediacji w sporach. – Państwo prezydencji, które przewodniczy wszystkim radom ministrów ma też obowiązek w razie sporów, wypracowania kompromisu – podkreślał gość „Jedynki”.

Nie należy zapominać, że prezydencja to duża szansa dla Polski. - Przywileje wynikają z możliwości zaprezentowania kraju. To bardzo ważny moment dla promocji. (...) Ministrowie będą przewodniczyli posiedzeniom i ukierunkowywali działanie Unii nie tylko na te sześć miesięcy, ale też na później – zaznaczył gość „Sygnałów Dnia”.

Gość Jedynki zwrócił uwagę, że wewnętrzne kłótnie polityczne mogą zakłócać odbiór polskiej prezydencji w Unii Europejskiej - tym bardziej, że ostatnio niektóre konflikty przenoszą się na ulice.

Prezydencję, czyli przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, zaczynamy 1 lipca.

agkm, polskieradio.pl