Logo Polskiego Radia
IAR
Sylwia Mróz 20.04.2011

Polacy kochają dużą prędkość. "To zabija. Włączcie myślenie"

Większość Polaków lubi i akceptuje szybką jazdę samochodem - wynika z badań TNS Pentor dla Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Polacy kochają dużą prędkość. To zabija. Włączcie myślenie(fot. sxc.hu)

Połowa polskich kierowców nie widzi niczego złego w przekraczaniu dozwolonej prędkości do 30 kilometrów na godzinę. Jedynie 17 procent Polaków surowo krytykuje łamiących limity prędkości o ponad 50 kilometrów na godzinę.

Psycholog transportu Andrzej Markowski podkreśla, że styl jazdy pokazuje charakter człowieka. Warto zastanowić się czy swoje kompleksy nie przekładamy na zachowanie za kierownicą i dlatego pozytywnie myślimy o szybkiej jeździe. Młodzi kierowcy z dużą prędkością mają skojarzenia takie jak: imponowanie innym, satysfakcja, podniecenie, ekscytacja i wzrost adrenaliny. Starsi mężczyźni myśląc o prędkości wskazują na męskość, siłę i odwagę. Kobiety mają raczej negatywne skojarzenia jak: wypadek, niebezpieczeństwo, zagrożenie.

Włącz myślenie


Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk inaugurując kolejną akcję "Prędkość zabija. Włącz myślenie" podkreślił, że na przebudowę sieci drogowej Polska potrzebuje kilkunastu lat, ale kierowcy mogą już dziś jeździć bezpieczniej. Podkreślił, że od wyobraźni kierowców w pierwszej kolejności zależy czy na drogach będzie bezpieczniej. - Włączcie wyobraźnię, bo prędkość zabija. Noga z gazu - apelował na konferencji prasowej Grabarczyk

Policjanci przypominają, że ograniczenia prędkości obowiązują w każdym oznaczonym miejscu. Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji przyznaje jednak, że w wielu miejscach przydałoby się sprawdzić, czy ograniczenie prędkości jest konieczne. Jako przykład podał miejsca, gdzie stoją dwa - cztery budynki, a obok nich znak terenu zabudowanego. Przypomniał jednak, że nawet na źle oznakowanej drodze kierowcę obowiązują drogowe znaki i przepisy.

Złe limity

Z badań wynika, że aż 62 procent kierowców uważa, że limity prędkości są źle ustawione, a 45 procent jest przekonanych, że dozwolona prędkość na obszarze zabudowanym powinna być większa.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba wypadków zmniejszyła się o połowę, a w ciągu ostatnich dwóch lat - o 21 procent. Mimo to w 2010 roku doszło do ponad 38 tysięcy wypadków, w których zginęło ponad 3 tysiące 900 osób, a rannych zostało ponad 48 tysięcy. Polska jest wciąż jednym z najniebezpieczniejszych krajów w Unii Europejskiej pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego.

IAR, sm