Estońskie ministerstwo spraw zagranicznych potwierdziło już autentyczność nagrania, które opublikował użytkownik "thekidnapper2011" (porywacz2011) w serwisie YouTube.
- Zwracamy się do premiera Libanu, króla Arabii Saudyjskiej, króla Jordanii i prezydenta Francji: proszę, zróbcie wszystko, aby pomóc nam w powrocie do domu. Zróbcie, co w waszej mocy, by zabrać nas do domu, do naszych rodzin, tak szybko, jak to możliwe - mówi na nagraniu jeden z mężczyzn, otoczony przez sześciu pozostałych porwanych.
Siedmiu Estońskich turystów zostało porwanych w Libii, w pobliżu Doliny Bekaa leżącej na granicy z Syrią.
Według estońskiego dziennika "Postimees", resort estońskiej dyplomacji analizuje film, starając się ustalić, gdzie i kiedy został nakręcony oraz z jakiego miejsca umieszczony w sieci.
Wideo pojawiło się w Internecie dzień po powrocie z Libanu szefa estońskiej dyplomacji.
Urmas Paet powiedział wówczas, że nie ma nowych tropów w sprawie porwania rowerzystów.
Grupa zaginęła 23 marca, tuż po przekroczeniu granicy z Syrią.
W ubiegłym tygodniu o porwanie oskarżono jedenastu Libańczyków. Odpowiedzialność za uprowadzenie wzięło na siebie wcześniej nieznane ugrupowanie Haraket Al-Nahda Wal-Islah (Ruch na Rzecz Odnowy i Reform). Żądanie okupu o nieokreślonej wysokości przesłano pocztą elektroniczną portalowi Lebanon Files, lecz dotychczas nie potwierdzono jego autentyczności. Według lokalnych władz, porwani Estończycy mogli zostać przewiezieni do Syrii.
sg