Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 27.05.2011

Po tragicznym wypadku nastolatków w Michałówce: "wyszli i już nie wrócili"

Dwoje dzieci zginęło, a tróje walczy o życie w szpitalach w Krakowie i Sosnowcu. Wszystko dlatego, że cała piątka nastolatków wybrała się na przejażdżkę samochodem.
Po tragicznym wypadku nastolatków w Michałówce: wyszli i już nie wrócilifot. malopolska.policja.gov.pl

Nastolatkowie wsiedli do toyoty yaris rodziców 15-letniego Kuby. Było około 18. Ruszyli w stronę Olkusza. Nie dojechali daleko. Rozbili się na starych, betonowych zbiornikach na szambo, leżących od wielu lat przy drodze.

Ich samochód nie zmieścił się w zakręcie. Zjechał na lewą stronę. Z naprzeciwka jechało kolejne auto. Oni odbili. - Ten kierowca dopiero we wsteczym lusterku zobaczył, że ta toyota się roztrzaskała. To były sekundy - mówi Stanisław Pięta, sołtys Michałówki.

Pisk opon i huk usłyszał mieszkający w pobliżu Mieczysław Bryzik. Ruszył na pomoc. Z daleka widział wrak. Gdy dobiegł na miejsce, biegli już inni sąsiedzi, zaczęli się zatrzymywać kierowcy.

Samochód leżał na boku, wyciekało paliwo. - I przez moment, krótki moment, była taka niesamowita cisza. Potem ktoś odłączył akumulator, przewróciliśmy samochód i zaczęliśmy wyciągać ludzi. Nie dało się poznać kto to - opowiada wstrząśnięty świadek wypadku.

Potem do ratowania dzieci dołączyli policjanci, którzy na miejscu tragedii byli jako pierwsi, jeszcze przed pogotowiem i strażakami. Ktoś rozpoznał kierowcę 15-letniego Kubę. Dopiero wtedy do ludzi dotarło, że to dzieciaki stąd - pisze "Gazeta Krakowska".

Dwoje dzieci zostało zebranych do szpitala w Olkuszu. Lekarze jeszcze godzinę walczyli o ich życie. Na próżno. Pozostałe dzieci w tym czasie zostały przetransportowane do szpitali w Krakowie i Sosnowcu. Ich stan jest ciężki.

Olkuska Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić przyczynę tragedii - m.in. okoliczności, w jakich 15-latek, nieposiadający uprawnień do kierowania autem, wsiadł do samochodu swoich rodziców.

- Na razie za wcześnie jest o mówieniu o czyjejkolwiek odpowiedzialności - zastrzega Cezary Dyląg, zastępca prokuratora rejonowego w Olkuszu.

"Gazeta Krakowska"/ aj