Program działań jest ustalony, ale mogą się pojawić problemy i sytuacje konfliktowe. Chodzi przede wszystkim o kwestie klimatyczne. Warszawa rozpocznie przewodnictwo od sporu z Komisją w sprawie przydziału darmowych praw do emisji dwutlenku węgla, który bierze pod uwagę wskaźniki emisyjności oparte na zasilaniu gazowym. Dla Polski, uzależnionej od węgla, to nie do zaakceptowania, bo firmy energochłonne będą musiały kupować więcej praw do emisji dwutlenku węgla, co podwyższy koszty produkcji. - Z naszego, polskiego punktu widzenia, niekoniecznie to jest korzystne zwłaszcza dla gospodarki w krótkim okresie czasu"\- podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem europoseł Bogusław Liberadzki.
Do tego dochodzi jeszcze spór o ograniczenie emisji CO2. Kilkanaście dni temu Polska samotnie zablokowała ambitne, unijne plany w tej sprawie. Komisja Europejska mówi o konieczności zwiększenia redukcji emisji dwutlenku węgla z 20 do 30% do 2020 roku. Rząd jest przeciwny, bo - jak tłumaczył w Brukseli minister środowiska Andrzej Kraszewski - nie zostały spełnione warunki, by realizować tak ambitne cele. - Jednym z tych obwarowań było to, że najwięksi emitenci przyłączą się do wysiłków ludzkości, czyli Chiny i USA, ani z jednej ani z drugiej strony takiej gotowości nie widać - dodał minister. Polska pod koniec roku będzie w trudnej sytuacji, bo kierując pracami Unii, będzie współodpowiedzialna za przygotowanie stanowiska Wspólnoty na międzynarodową konferencję klimatyczną w Durbanie. A w tej sprawie Polska ma inne zdanie aniżeli komisja i większość pozostałych unijnych krajów.
agkm,