Logo Polskiego Radia
IAR
Radosław Różycki 14.07.2011

Ekspertyza o gazie z łupków w PE. Lobbing?

Polskim deputowanym nie podoba się ekspertyza przygotowana na zlecenie Parlamentu Europejskiego przestrzegająca przed wydobywaniem gazu łupkowego.
Parlament EuropejskiParlament EuropejskiWikimedia Commons

Według Polaków jest ona tendencyjna. Dokument, autorstwa niemieckich ekspertów, proponuje takie zmiany w unijnym prawie, które spowodowałyby, że wydobycie gazu jeśli nie niemożliwe, byłoby przynajmniej niezwykle utrudnione i nieopłacalne. Mowa jest na przykład o zmianach w dyrektywie wodnej, w pakiecie dotyczącym chemikaliów, czy w przepisach o ocenie wpływu inwestycji na środowisko. To może okazać się niezwykle pomocne dla Komisji Europejskiej, której przedstawiciele informowali wczoraj w Parlamencie, że zamierzają przejrzeć dotychczasowe przepisy, bo nie regulują one wydobycia gazu niekonwencjonalnego.

Sonik: ekspertyza napisana pod tezę

Europoseł Bogusław Sonik w rozmowie z Polskim Radiem wystawia druzgocącą ocenę tej ekspertyzie. - Tendencyjna, napisana pod tezę od samego początku i nie mogła być rzetelna, bo jeżeli zleca się to tylko i wyłącznie ekspertom z jednego kraju członkowskiego, czyli Niemcom, którzy jako żywo są zainteresowani tym, żeby tego gazu łupkowego w Polsce nie wydobywać, to automatycznie rodzi się podejrzenie, że jest to ekspertyza na zamówienie - dodał deputowany.


Podobnego zdania jest europosłanka Lena Kolarska-Bobińska. - Od razu powstaje zarzut dlaczego tylko jeden instytut niemiecki, dlaczego nie wykorzystano ekspertów angielskich - powiedziała Polskiemu Radiu eurodeputowana i dodała, że w ostatnim czasie wyraźnie daje się odczuć mobilizacja przeciwników gazu łupkowego, bo łatwo można przewidzieć co stanie się, jeśli łupki okażą się sukcesem. - Wydobycie gazu łupkowego zmieni całą geopolitykę w Europie. Gaz łupkowy jest niezbędny żeby uniezależnić Europę od dostaw gazu z Rosji. Lobbing jest ogromny - podkreśliła Lena Kolarska - Bobińska.
Dokument przygotowany na zlecenie Parlamentu Europejskiego to ekspertyza, a nie raport, co jest o tyle ważne, że na treść raportu deputowani mogą mieć wpływ, na ekspertyzę nie mają żadnego.

"To powinno niepokoić"

Polscy deputowani mówią, że wprawdzie to jedna z wielu ekspertyz, ale nie można jej bagatelizować, bo wpisuje się ona w toczącą się debatę na temat gazu łupkowego we Wspólnocie. - To powinno niepokoić, bo Unia Europejska wielokrotnie udowodniła, że jest w stanie przy pomocy podwyższonych regulacji administracyjnych wyglądających niepozornie, wpływać na to, czy daną działalność można w Europie prowadzić czy też nie - powiedział Polskiemu Radiu europoseł Konrad Szymański.

Według deputowanego Andrzeja Grzyba, jedyne co Polska mogłaby zrobić, to podkreślać, że Warszawa nie polega wyłącznie na doświadczeniach i metodach amerykańskich, krytykowanych przez obrońców środowiska jako niszczycielskie. - Powinniśmy mówić sceptykom, że polskie uregulowania, będą gwarantować nowoczesne podejście przy wydobywaniu gazu łupkowego, zapewniając stały monitoring wpływu na środowisko na każdym etapie inwestycji - dodał w rozmowie z Polskim Radiem europoseł Andrzej Grzyb.

rr