Logo Polskiego Radia
PAP
Sylwia Mróz 09.09.2011

Berlusconi gani Unię i usprawiedliwia bung bunga

Premier Włoch stwierdził, że "Unia Europejska to wielkie ciało z małą głową".
Berlusconi gani Unię i usprawiedliwia bung bunga(fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI)

Premier Włoch, choć nie wymienił nazwisk, skrytykował stojących na czele UE Hermanie Van Rompuyu i Catherine Ashton. - Jesteśmy wciąż Europą złożoną z wielu państw, które nie są w stanie trzymać się razem dla jednolitej polityki zagranicznej, fiskalnej, imigracyjnej – mówił Silvio Berlusconi w przemówieniu do działaczy młodzieżówki rządzącej partii Lud Wolności.

Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>

- Kiedy prowadzono rozmowy na temat powołania przywódcy, my w Europejskiej Partii Ludowej proponowaliśmy duet Tony Blair-Franco Frattini, ale Nicolas Sarkozy i Angela Merkel postanowili zachować dla siebie politykę zagraniczną i zdecydowali o nominowaniu dwóch osób porządnych, ale kompletnie nieznanych Europejczykom, także międzynarodowym rozmówcom - mówił Berlusconi, czyniąc wyraźną aluzję do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Catherine Ashton.

Kwestia Libii


Berlusconi przyznał również, że przed marcowym szczytem w Paryżu, na którym zapadła decyzja o interwencji militarnej w Libii, chciał ustąpić ze stanowiska. - Myślałem, że powinienem podać się do dymisji, by być wiernym moim przyjacielskim relacjom z Kaddafim - mówił. - Ale odkryłem, jak postępował ze swoim narodem, i posłuchałem tego, co myślą we Włoszech instytucje - podkreślił.

W sprawie Libii "nie popełniliśmy wtedy błędu, nie mylimy się teraz, zawsze postępowaliśmy w słuszny sposób" - ocenił premier. Poinformował, że od czasu podjęcia przez Włochy decyzji o udziale w interwencji w Libii siły tego kraju uczestniczyły w około 900 akcjach, w tym w 200 nalotach na cele militarne.

- Musieliśmy to zrobić, także by bronić naszych interesów i by w obliczu nowej Libii nie znaleźć się w drugim czy trzecim rzędzie w porównaniu z krajami, które bardziej popierały tak zwanych buntowników - oświadczył Berlusconi.

Bunga bunga


Odniósł się również do relacjonowanego we włoskiej prasie dochodzenia w sprawie domniemanego szantażu, jakiego miał paść ofiarą w związku ze sprawą rzekomego korzystania przez niego z usług prostytutek i płacenia szantażystom za nieujawnianie szczegółów skandalu.

- Nie ma na świecie nikogo, kto może mnie szantażować - stwierdził premier. - Jestem diamentem, osobą hojną, która zawsze pomagała potrzebującym, chociaż kiedy patrzy się na to, co piszą gazety i mówią sędziowie z lewicy, może to nie wydawać się prawdą. Lecz to wszystko wymysły - zapewnił, komentując skandal.

Berlusconi mówił, że nie tańczy, nie pali i nie uprawia hazardu. - Coś, czego nie uważam za wadę, mi zostało i mam nadzieję, że jeszcze na lata pozostanie - zażartował.

Premier mówił do młodych i przyszłych polityków, że osławione przyjęcia w jego domu, znane jako "bunga bunga", były "czymś niewinnym".

- Po 15 dniach pracy z rzędu był to sposób na to, by się spotkać, poplotkować, śpiewać i zrobić cztery kroki, chociaż ja, po przyrzeczeniu, jakie złożyłem mając 25 lat, nie tańczę. Tylko raz zatańczyłem walca z moją matką - powiedział Berlusconi.

sm



Premier Włoch, choć nie wymienił nazwisk, skrytykował stojących na czele UE Hermanie Van Rompuyu i Catherine Ashton. - Jesteśmy wciąż Europą złożoną z wielu państw, które nie są w stanie trzymać się razem dla jednolitej polityki zagranicznej, fiskalnej, imigracyjnej – mówił Silvio Berlusconi w przemówieniu do działaczy młodzieżówki rządzącej partii Lud Wolności.

- Kiedy prowadzono rozmowy na temat powołania przywódcy, my w Europejskiej Partii Ludowej proponowaliśmy duet Tony Blair-Franco Frattini, ale Nicolas Sarkozy i Angela Merkel postanowili zachować dla siebie politykę zagraniczną i zdecydowali o nominowaniu dwóch osób porządnych, ale kompletnie nieznanych Europejczykom, także międzynarodowym rozmówcom - mówił Berlusconi, czyniąc wyraźną aluzję do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Catherine Ashton.

Kwestia Libii

Berlusconi przyznał również, że przed marcowym szczytem w Paryżu, na którym zapadła decyzja o interwencji militarnej w Libii, chciał ustąpić ze stanowiska. - Myślałem, że powinienem podać się do dymisji, by być wiernym moim przyjacielskim relacjom z Kaddafim - mówił. - Ale odkryłem, jak postępował ze swoim narodem, i posłuchałem tego, co myślą we Włoszech instytucje - podkreślił.

W sprawie Libii "nie popełniliśmy wtedy błędu, nie mylimy się teraz, zawsze postępowaliśmy w słuszny sposób" - ocenił premier. Poinformował, że od czasu podjęcia przez Włochy decyzji o udziale w interwencji w Libii siły tego kraju uczestniczyły w około 900 akcjach, w tym w 200 nalotach na cele militarne.

- Musieliśmy to zrobić, także by bronić naszych interesów i by w obliczu nowej Libii nie znaleźć się w drugim czy trzecim rzędzie w porównaniu z krajami, które bardziej popierały tak zwanych buntowników - oświadczył Berlusconi.

Bunga bunga

Odniósł się również do relacjonowanego we włoskiej prasie dochodzenia w sprawie domniemanego szantażu, jakiego miał paść ofiarą w związku ze sprawą rzekomego korzystania przez niego z usług prostytutek i płacenia szantażystom za nieujawnianie szczegółów skandalu.

- Nie ma na świecie nikogo, kto może mnie szantażować - stwierdził premier. - Jestem diamentem, osobą hojną, która zawsze pomagała potrzebującym, chociaż kiedy patrzy się na to, co piszą gazety i mówią sędziowie z lewicy, może to nie wydawać się prawdą. Lecz to wszystko wymysły - zapewnił, komentując skandal.

Berlusconi mówił, że nie tańczy, nie pali i nie uprawia hazardu. - Coś, czego nie uważam za wadę, mi zostało i mam nadzieję, że jeszcze na lata pozostanie - zażartował.

Premier mówił do młodych i przyszłych polityków, że osławione przyjęcia w jego domu, znane jako "bunga bunga", były "czymś niewinnym".

- Po 15 dniach pracy z rzędu był to sposób na to, by się spotkać, poplotkować, śpiewać i zrobić cztery kroki, chociaż ja, po przyrzeczeniu, jakie złożyłem mając 25 lat, nie tańczę. Tylko raz zatańczyłem walca z moją matką - powiedział Berlusconi.