Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 18.11.2011

Porwanie Olewnika sfingowane? Nowe dowody śledczych

W czasie czwartkowych przeszukań w domach rodziny Olewników zabezpieczono ok. 300 przedmiotów. Część z nich może mieć znaczenie dla sprawy.
Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w GdańskuWydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w GdańskuArtur Andrzej/Wikimedia Commons/CC
Posłuchaj
  • Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka powiedział, że między innymi pojawiły się wątpliwości co do nagrań przekazanych śledczym
  • Krzysztof Trynka dodał, że z analizy treści nagrań wynikało, iż istniały rozmowy z porywaczami, których nagrań prokuratura nie miała
  • Siostra Krzysztofa - Danuta twierdzi, że w udostępnionym nagraniu nie ma głosu jej brata
  • Danuta Olewnik postawą prokuratury jest rozgoryczona
Czytaj także

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.

Szereg wątpliwości

Jak poinformował w specjalnym oświadczeniu wiceszef gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej, Zbigniew Niemczyk, wątpliwości w zakresie zgromadzonego materiału dowodowego oraz nowe dowody "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika tj. 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie".

- Wśród zabezpieczonych w czwartek rzeczy znalazły się m.in. dokumenty, nagrania audio oraz nagrania z monitoringu, a także urządzenie do nagrywania - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, Krzysztof Trynka.

"Czekamy na szczegółową analizę"

Rzecznik nie chciał zdradzać szczegółów dotyczących zabezpieczonych przedmiotów, dodał tylko, że wstępna analiza wskazuje na to, że mogą to być dowody ważne dla gdańskich śledczych powtórnie badających sprawę uprowadzenie i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.

Według Trynki, niektóre z zabezpieczonych dowodów mogły nie być wcześniej znane śledczym. - Rzecz wymaga jednak dokładnej analizy, która z pewności potrwa - zastrzegł rzecznik.

Zabezpieczenie wszelkich nośników

W czwartek gdańscy śledczy przeszukali zarówno dom rodziców Krzysztofa Olewnika, jak i domy obu jego sióstr - Anny i Danuty. Jak poinformowali śledczy, czynności te miały na celu "ujawnienie i zabezpieczenie m.in. oryginałów wszelkich nośników mogących zawierać nagrania dźwiękowe dotyczące kontaktów członków rodziny Krzysztofa Olewnika z osobami podającymi się za porywaczy, urządzeń służących do rejestracji tych nagrań, zapisów z monitoringu posesji Krzysztofa Olewnika dokonanych w październiku 2001 r. oraz nieprzekazanych do tej pory do prowadzonego postępowania karnego oryginałów listów skierowanych przez Krzysztofa Olewnika do osób najbliższych po jego uprowadzeniu".

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Prokuratorzy zdecydowali się na przeszukania, bo mieli podejrzenie, że rodzina Olewników nie przekazała wszystkich dowodów, które mogły być istotne dla sprawy.

Jak poinformował w specjalnym oświadczeniu wiceszef gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej, Zbigniew Niemczyk, wskazywał na to m.in. fakt, iż w treści dwóch nagrań, którymi dysponowała prokuratura, a na których utrwalono głos Krzysztofa Olewnika, pojawiają się odpowiedzi na pytania, które nie występują na żadnym z dostarczonych śledczym nagrań.

Sprzeczne informacje

Podejrzenia śledczych wzbudził też fakt, że - w znanych już prokuratorom nagraniach pojawiają się wypowiedzi, w których zarówno rodzina Olewnika, jak i porywacze, wymieniają kwoty okupu, które nie pokrywają się z sumami padającymi w innych nagraniach. Zdaniem prokuratorów może to być dowód, iż rodzina Olewników prowadziła z porywaczami negocjacje, o których nigdy nie poinformowała organów ścigania.

Kolejne wątpliwości prokuratorów wzbudziły też wyniki nieprzeprowadzanych wcześniej, zleconych dopiero przez gdańskich śledczych, szczegółowych ekspertyz fonoskopijnych nagrań dostarczonych przez rodzinę Olewników.

Niepełne listy, niesprawny monitoring...

Jak napisał w swoim oświadczeniu Niemczyk, prokuratorzy oprócz wątpliwości dotyczących nagrań, mieli też zastrzeżenia co do tego, czy rodzina Olewników dostarczyła im wszystkie listy, jakie otrzymała od sprawców porwania.

Śledczy mają także podejrzenia, że na terenie posesji oraz w domu Krzysztofa Olewnika w 2001 r. mógł - wbrew zapewnieniom rodziny - działać monitoring. Zdaniem prokuratorów wskazuje na to wiele przesłanek. Na nagraniu wideo z oględzin w domu Olewnika przeprowadzonych tuż po ujawnieniu jego zaginięcia (tj. 27 października 2001 r.) na słupie linii energetycznej widoczna jest choćby kamera z przewodami prowadzącymi w stronę domu.

mr