Logo Polskiego Radia
IAR
Katarzyna Karaś 12.12.2011

Kard. Glemp o rozliczeniu 1981: cierpimy na niedowład

Kard. Józef Glemp uważa, że w Polsce przez ostatnich 30 lat zabrakło moralnych autorytetów, dzięki którym można by było dokonać rzetelnej oceny okoliczności wprowadzenia stanu wojennego w Polsce i jego skutków.
Kardynał Józef GlempKardynał Józef GlempPrzemysław Goławski

>>> Czytaj więcej w serwisie specjalnym Polskiego Radia <<<

Prymas-senior, proszony przez Informacyjną Agencję Radiową o opinię w sprawie nierozliczenia dotąd sprawców stanu wojennego wyraził przekonanie, że wpływ na to miały względy polityczne.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

- Nie było to łatwe, bo przecież wielu z tych "gangsterów komunistycznych" doszło do władzy, a przede wszystkim do fortuny. To są ludzie bogaci, którzy mieli stanowiska i w Polsce, i poza Polską, dobrze sobie żyli i mieli na to wpływ przez nieformalne znajomości, dlatego nie ma i nie było takiej siły, która by temu położyła kres - mówi kardynał.

>>> Czytaj więcej w serwisie RADIA WOLNOŚCI <<<

Kard. Glemp przypomniał jednocześnie o "grubej kresce", którą proponował Tadeusz Mazowiecki w swoim expose w 1989 roku. - Myślę, że u Mazowieckiego kryła się taka chęć, żeby położyć kres ciągłym targom, kto był winny, a kto bardziej zasłużony - mówi prymas-senior. I dodaje: "wtedy nie mieliśmy wystarczająco sił i moralnego autorytetu - Kościół nie mógł się mieszać, bo to były sprawy czysto polityczne - ale rzeczywiście, tego zabrakło".

- Dziś cierpimy na niedowład: staruszków nam się karać nie chce, a prawda pozostaje do rozmycia. Taka historia, jak przy Konfederacji Targowickiej: nic się nikomu nie stało, rozeszło się po kościach - mówi kard. Glemp.

Kardynał Józef Glemp został arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim po śmierci prymasa Wyszyńskiego (w maju 1981 roku). W lipcu otrzymał nominację, a we wrześniu - na trzy miesiące przez wprowadzeniem stanu wojennego - odbył się jego ingres do archikatedry warszawskiej. Jak dziś wspomina - na ingres przybyły tłumy oczekujące jakichś zmian, a przed nim stanęło niezwykle trudne zadanie.

We wtorek na stronie internetowej Polskiego Radia pojawi się serwis specjalny poświęcony STANOWI WOJENNEMU.

- Przychodziłem tu z Warmii, zupełnie nieznający się na polityce, której nie lubiłem i w której szukałem ciągle dobra i łagodności - mówi dzisiaj dodając: "wiedziałem, że tu trzeba łagodzić i taka była moja postawa".

"Chciałem łagodzić"

Na prośbę Informacyjnej Agencji Radiowej prymas-senior przedstawił także swoją ocenę tzw. "spotkania trzech", o którym pisze w swojej najnowszej książce "Starsi o 30 lat" generał Wojciech Jaruzelski. Do spotkania, w którym wzięli udział Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i prymas Glemp doszło 4 listopada 1981 roku.

Kardynał Glemp podkreślił, że książki jeszcze nie zdążył przeczytać, ale - jak wspomina - był wielokrotnie "nagabywany" o udział w tym spotkaniu. - Ja się na to zgodziłem, uważając, że Kościół może łagodzić spór: być takim trzecim, który będzie wzywał do uspokojenia, jedności czy wysuwał jakieś nowe aspekty, które by łagodziły napięcia - mówi.

Prymas-senior wspomina, że spotkaniu, które odbyło się na Klonowej, był także przeciwny Lech Wałęsa, "bo to miało prowadzić do jakiegoś zbliżenia stanowisk, które on uważał za nierealne." Jak dodaje - sposób prowadzenia rozmowy przez Lecha Wałęsę "wskazywał, że podstęp władz reżimu jest tak duży, że można go tylko przezwyciężyć siłą".

Kardynał Józef Glemp dodaje, że sam zamysł spotkania był "przebłyskiem" nowej polityki generała Jaruzelskiego, bo dopuszczenie Kościoła katolickiego w systemie komunistycznym do rozmów o stanie państwa było czymś szczególnym.

Prymas-senior przypomina także, że już następnego dnia pojechał do Watykanu zdać relację ze spotkania Janowi Pawłowi II. Jak wspomina - Ojciec Święty był bardzo zaniepokojony wzrastającą w w Polsce atmosferą napięcia. - Też byłem świadom tego, że wojska stoją na granicy litewskiej, inne są przecież w Niemieckiej Republice Demokratycznej i to było - myślę - główne niebezpieczeństwo - wspomina prymas-senior. Dodaje, że generał Jaruzelski powiedział mu, że byliśmy tak zależni ekonomicznie, że "wystarczy zakręcić kurek i nie potrzeba wiele interwencji".

Kardynał Glemp wyraził także żal, że rozmowy z ówczesną władzą nie doprowadziły do porozumienia. Jak wspomina - Jaruzelski był przekonany o hegemonii Związku Radzieckiego i dopiero polityka Solidarności pokazała, jak dalece jesteśmy ideowo zniewoleni. Zauważa jednak, że powiększająca się w szybkim tempie Solidarność nie była ideowo monolitem: "była podzielona. Nie było ideału, nie było tego etosu" - wspomina prymas senior.

Jak dodaje - z daleka Solidarność była "jakimś światłem wielkim, ideałem", ale patrząc na ludzi, którzy coraz liczniej wchodzili do Solidarności (...) było wiadomo, że nie są to ludzie idei, bo może szukają także jakiegoś zysku dla siebie. "To były sprawy skomplikowane, ale można było to dostrzegać" - mówi kardynał Glemp.

Stan wojenny

Stan wojenny w Polsce wprowadzono 13 grudnia 1981 roku na mocy Uchwały Rady Państwa. Oficjalnym powodem był narastający kryzys gospodarczy, społeczny i polityczny. Stan wojenny trwał do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie krajem rządziła wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele.

Podczas stanu wojennego straciło życie ponad sto osób. Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie podziemnej Solidarności, czy przynależność do związku. Większość działaczy związkowych i członków opozycji, szczególnie KOR, zostało internowanych, a później znalazło się w więzieniach. Łącznie internowano ponad 10 tysięcy osób.

W marcu tego roku Trybunał Konstytucyjny uznał dekrety o wprowadzeniu stanu wojennego za niekonstytucyjne. W sierpniu sąd odstąpił od sądzenia generała Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego, z powodu złego stanu jego zdrowia.

IAR,kk