Para Czechów utajniła istnienie swoich dzieci - po urodzeniu nie zgłoszono ich do urzędu. Tak zaczął się dramat maluchów. Rodzice odizolowali je od świata - nie wypuszczali z mieszkania ani nie dostarczali im odpowiedniego jedzenia i ubrania.
- Rezultatem były u obu chłopców poważne szkody na zdrowiu, a czy będą one trwałe, pokaże czas - zaznaczył sędzia podczas ogłaszania wyroku.
Sprawa wyszła na jaw w kwietniu ubiegłego roku. Policja odnalazła chłopców po tym, jak ich matka zgłosiła telefonicznie, że mąż chce ją zabić. Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, przyznała, że ma dwójkę niezarejestrowanych dzieci. Obaj - jeden roczny, a drugi w wieku dwóch lat - wykazywali wyraźne objawy opóźnienia rozwoju fizycznego i umysłowego. Starszy z nich nie umiał mówić i wydawał tylko dziwne dźwięki.
Rodzice maluchów w trakcie rozprawy twierdzili, że dzieci dostawały najlepszą i najdroższą naturalną żywność. Argumentowali, że chodziły tylko w pieluchach, gdyż w mieszkaniu było gorąco. Ich zdaniem chłopcy byli zdrowi.
Sąd miejski w Pradze skazał 36-letniego Martina K. na osiem lat pozbawienia wolności, a jego małżonka Hana otrzymała karę trzech lat więzienia w zawieszeniu i będzie się musiała poddać ambulatoryjnemu leczeniu psychiatrycznemu.
Sąd uznał, że kobieta była całkowicie uzależniona psychicznie od swego męża, który nie wypuszczał jej z mieszkania. Wyrok nie jest prawomocny.
Skazana para ma również 13-letnią córkę, która od pięciu mieszka ze swymi dziadkami. Rodzice się z nią nie widują.
wit