Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 29.01.2012

Jerzy Buzek: gaz łupkowy musi być opłacalny

Unia Europejska z pewnością nie zakaże nam wydobycia gazu łupkowego – ocenia były szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Zagrożenie leży gdzie indziej.
Jerzy Buzek głosuje w Parlamencie EuropejskimJerzy Buzek głosuje w Parlamencie Europejskimfot. European Parliament Audiovisual Unit

- Musimy być bardzo czujni i ostrożni, aby wydobycie gazu łupkowego nie stało się mało opłacalne, poprzez wprowadzenie pewnych zasad działania chroniących środowisko w Unii Europejskiej – przestrzegał w rozmowie z portalem polskieradio.pl Jerzy Buzek, były premier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Na dostawy gazu łupkowego z prawdziwego zdarzenia poczekamy co najmniej kilkanaście lat. W międzyczasie trzeba zapewnić dostawy gazu z zewnątrz – i tu Jerzy Buzek wskazuje na Azerbejdżan. - Posiada ogromne zasoby ropy, a także gazu. Powinniśmy postawić na współpracę z tym krajem. Pozostałe kraje Partnerstwa Wschodniego to są doskonałe kraje tranzytowe – zauważa były premier. Zaznacza, że równolegle do tego Polska powinna zabiegać o dostawy gazu skroplonego.

Jerzy Buzek jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego poświęcał wiele uwagi obszarom zwanym też czasami „polskimi specjalnościami”, to są nie tylko sprawy energetyczne, ale też polityka wschodnia, prawa człowieka. Tę tematyką ma zamiar zajmować się nadal w europarlamencie.

Podsumowując w rozmowie z portalem polskieradio.pl bilans polityki wschodniej Unii Europejskiej ostatnich lat wyraził żal z powodu licznych naruszeń praw człowieka na Białorusi. Niepokoi go sytuacja na Ukrainie, gdzie negocjacje szły, jak mówi „bardzo żwawo”, a sytuacja załamała się po aresztowaniu byłej premier Julii Tymoszenko. - W tej sprawie ja także będę chciał w najbliższym czasie pomóc – zapowiedział Jerzy Buzek.

Jerzy
Jerzy Buzek podczas wizyty w Gruzji, fot. European Parliament Audiovisual Unit

Były przewodniczący PE określił jako sukces sytuację w Mołdawii, gdzie powstała proeuropejska koalicja, choć teraz zagrożeniem są wcześniejsze wybory. Podobnie pozytywnie rozwinęła się współpraca z Gruzją, Jerzy Buzek szczególnie docenia działania prezydenta tego kraju Micheila Saakaszwilego. - Poparcie dla prezydenta Gruzji jest obecnie bardzo duże. Jest to niewątpliwie jeden z najzdolniejszych polityków europejskich obecnej doby. A rozwiązanie problemu napięcia z Rosją w Południowej Osetii i Abchazji to jest dzisiaj największy problem stojący przed Unią Europejską – mówi.

Wizyta
Wizyta w Mołdawii, fot. European Parliament Audiovisual Unit

Były szef PE dodaje, że republiki kaukaskie są w szczególnie trudnej sytuacji. - Mają napięte relacje z Rosją, z Turcją, Iranem, Irakiem. Te trzy republiki, 20 milionów ludzi, znajdują się pomiędzy gigantami. Spędziłem tam tydzień rok temu. Wiem, że sprawy mają się różnie w każdym z tych krajów. Azerbejdżan jest bardzo bogaty, ale niestety, demokratyzacja w tym kraju zatrzymała się, a nawet uwsteczniła. Więźniowie polityczni, zakaz zgromadzeń i inne działania prezydenta rządu tego kraju nie napawają optymizmem. Sytuacja w Armenii jest niejako zamrożona. Armenia również nie jest skłonna do rozwiązania konfliktu w Nagornym Karabachu (z Azerbejdżanem) i to jest rzeczywiście niepokojące – wyjaśniał.

Wizyta
Wizyta w Armenii, fot. European Parliament Audiovisual Unit

Jak ocenił, Unia Europejska ma duże możliwości wpływania na proces zmian w tych krajach, a ich mieszkańcy oczekują współpracy ze strony Wspólnoty. Również w interesie Unii Europejskiej – i gospodarczym, i geopolitycznym – jest rozwój demokracji, rządów prawa i dobrobytu przy wschodniej granicy. Dodał, że Unia Europejska powinna zaangażować się w rozwiązywanie zamrożonych konfliktów w tym rejonie: na Kaukazie i Naddniestrzu.

Wizyta
Wizyta w Azerbejdżanie

Bagatelizowany szczyt?

Unia Europejska sama mierzy się obecnie z olbrzymim problemem – to kryzys strefy euro. Odpowiedzią na niego ma być zbliżający się szczyt, na którym ma zostać przyjęte porozumienie międzyrządowe, pakt fiskalny. Zapisy tego porozumienia, wypracowane do tej pory, nie satysfakcjonują Polski, która oczekuje miejsca przy stole dla krajów spoza strefy euro, podczas szczytów państw euro.

Jerzy Buzek przestrzegał w rozmowie z portalem polskieradio.pl, żeby nie bagatelizować znaczenia tej umowy, bo dla Europy ważny jest także jej aspekt psychologiczny. - Trzeba doceniać to, że porozumienie ma symboliczne znaczenie dla Europejczyków. Ja bym się obawiał, że spłycenie jego znaczenia albo rozbicie krajów UE na dwie grupy - tych. którzy podpisali i tych, którzy nie podpisali – może mieć rzeczywiście głębsze skutki w przyszłości. Podpiszmy razem – a potem starajmy się, aby to porozumienie było częścią prawodawstwa unijnego – apelował.

Dodał, że jeszcze jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego zdołał uzyskać zapewnienie, że w obradach eurostrefy będzie uczestniczył szef PE, ma on wygłaszać otwierające przemówienie. Ma też wziąć udział w nadzwyczajnym szczycie 30 stycznia, który zdecyduje o finalnym kształcie paktu fiskalnego.

Jerzy Buzek zastrzegł przy tym, że obecne zapisy tej umowy, które nie gwarantują jeszcze miejsca na szczytach euro krajom spoza strefy euro – nie są wystarczające.

Były szef PE chce wierzyć, że uda się ten problem przezwyciężyć. - W tym jest nasza największa siła, że stanowimy wspólnotę i możemy razem odpowiadać na zagrożenia. Chcemy przezwyciężyć kryzys, chcemy przynieść Europie szybki wzrost i tworzenie miejsc pracy. Walka z bezrobociem powinna być naszym głównym celem. Jednak w tym celu musimy być połączeni, musimy działać wspólnie – wzywał Jerzy Buzek.

Jerzy Buzek zakończył w styczniu swoją dwuipółletnią kadencję na stanowisku przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Zastąpił go niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz.

Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl