Prokuratura może jeszcze dziś ogłosić, czy byłemu prezesowi Międzynarodowego Funduszu Walutowego zostaną postawione zarzuty.
Tak zwana afera Carlton (nazwa pochodzi od hotelu w Lille) dotyczy związku Dominique'a Strauss-Kahna z prostytutką, o którym rozpisuje się francuska prasa od kilku miesięcy. Według mediów były kandydat na prezydenta mógł być w spółce z kobietą, która zajmowała się m.in. organizowaniem orgii z udziałem innych kobiet do wynajęcia. On sam także się na takich przyjęciach pojawiał, przynajmniej według zeznań dam do towarzystwa, które wielokrotnie wypowiadały się dla mediów.
Prawnik Dominique'a Strauss-Kahna utrzymywał w mediach, że jego klient był przekonany, iż bierze udział w przyjęciach dla swingersów, czyli par które lubią zmianę partnerów. Polityk miał nie wiedzieć o tym, że kobiety są prostytutkami. Pikanterii historii dodaje fakt, że prostytutki były opłacane - przynajmniej w części - z pieniędzy publicznych, które defraudował jeden z polityków biorących udział w orgiach.
Do "spotkań" dochodziło nie tylko w Lille, ale też w Paryżu i Waszyngtonie.
W przeszłości przeciwko Francuzowi toczyły się dochodzenia w sprawie napaści seksualnej na pokojówkę w nowojorskim hotelu. Oskarżenie zostało jednak wycofane.
Afera Carlton doprowadziła już do zatrzymania ośmiu kluczowych postaci w Lille, w tym biznesmenów i szefów policji, adwokata, oraz trójki pracowników dyrekcji hotelu. Dwie inne osoby zostały dziś zatrzymane.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
IAR, "Le Monde", RFI, sg