Posłowie koalicji PO-PSL utrzymują z kolei, że nowe przepisy zagwarantują porządek i bezpieczeństwo podczas manifestacji i pikiet.
Projekt prezydencki zakłada między innymi odmowę zgody na manifestację, jeśli "może ona zagrozić bezpieczeństwu publicznemu". Marek Biernacki z Platformy Obywatelskiej tłumaczy konieczność wprowadzenia przepisów względami bezpieczeństwa. Przyznaje, że wolność zgromadzeń jest jedną z podstawowych praw człowieka ale jak dodaje: "każda wolność nie ma charakteru nieograniczonego i absolutnego"
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że nowe przepisy sa bardzo niebezpieczne, bowiem uzależniają zorganizowanie zgromadzenia publicznego od decyzji urzędnika. "W przypadku zgłoszenia dwóch manifestacji w tym samym miejscu, decydowałaby kolejność zgłoszenia" - mówił poseł PiS Jarosław Zieliński. Podkreślił, że organizatorzy manifestacji musieliby urządzać wyścigi, kto pierwszy dobiegnie do urzędu ze zgłoszeniem zgromadzenia.
Michał Kabaciński z Ruchu Palikota skrytykował przepisy obciążające organizatora manifestacji odpowiedzialnością za szkody wyrządzone podczas tego zgromadzenia. Prawo przewiduje wiele możliwości utrzymania porządku przez policję podczas zgromadzeń. To państwo a nie organizator zgromadzenia powinien gwarantować bezpieczeństwo - dodał poseł Kabaciński.
Ryszard Kalisz w imieniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej zgłosił kilka poprawek do ustawy. Według niego prezydencka nowelizacja przekreśliłaby niektóre zdobycze demokracji. Po roku 1990 zgromadzenie publiczne wymaga tylko zgłoszenia - przypomniał poseł Kalisz.
Klub Solidarnej Polski zapowiedział swój sprzeciw wobec nowelizacji, jeśli nie zostaną usunięte zastrzeżenia wskazane przez opozycję.
Także Helsińska Fundacja Praw Człowieka jest bardzo zaniepokojona planowaną nowelizacją ustawy o zgromadzeniach. Mówiła o tym w radiowej Jedynce przedstawicielka Fundacji Barbara Grabowska.
Poparcie dla prezydenckiego projektu ustawy zapowiedziało natomiast koalicyjne Polskie Stronnictwo Ludowe.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
mch