Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Jaremczak 01.08.2012

Proces Pussy Riot. Do sądu wezwano karetkę

Obrońcy kobiet zarzucają władzom, że są źle traktowanie. Nie mogą się wyspać i nie dostają jedzenia.
Nadieżda Tołokonnikowa w drodze do sąduNadieżda Tołokonnikowa w drodze do sąduPAPEPA/MAXIM SHIPENKOV

W środę przed sądem kobiety źle się poczuły. Wzywano do nich pogotowie. - Jesteśmy półprzytomne, praktycznie nie śpimy - powiedziała Nadieżda Tołokonnikowa w sądzie.

Jedna z ich obrończyń Wioletta Wołkowa wyjaśniła, że dziewczyny są budzone o godzinie 5 rano i przetrzymywane bez śniadania w malutkim pomieszczeniu przed przewiezieniem na rozprawę. - Proces jest prowadzony w oburzający sposób - powiedziała dodając, że czasami nie dostają nawet wody.

21 lutego pięć artystek z Pussy Riot w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela wykonało utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły film z występu w internecie.

Oskarżono je o "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina nie przyznają się do winy. Ale przeprosiły tych, których koncert w świątyni mógł obrazić. Grozi im do siedmiu lat więzienia.

ZOBACZ NASZĄ GALERIĘ - DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Według obserwatorów proces kobiet jest polityczny. Jest kolejną próbą uciszenia rosyjskiej opozycji.

tj