Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Petar Petrovic 06.11.2012

Partia nie chce zakłóceń. Zapełniają się więzienia

Politycznie drażliwy okres zmian na najwyższych stanowiskach w Chinach to także czas wzmożonych represji działaczy społecznych i chińskich dysydentów.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnesxc.hu/public domain

Według Amnesty International co najmniej 130 osób trafiło do aresztów lub zostało objętych zakazem przebywania w czasie zjazdu partii w stolicy Chin.

Chińskie władze chcą mieć pewność, że zjazd Komunistycznej Partii Chin przebiegnie bez zakłóceń. Z tego powodu wielu działaczy społecznych ponownie trafiło pod dozór policji lub zostało objętych aresztem domowym.

Obrońca najbardziej znanego chińskiego artysty współczesnego - Ai Wei Wei’a - na czas zjazdu partii musiał opuścić Pekin. Jego los podzieliło wielu aktywistów. Działacz organizacji zajmujących się pomocą osobom zarażonym HIV Hu Jia został zmuszony do wyjazdu do prowincji Anhui, gdzie mieszkają jego rodzice. Tam też obserwowany jest przez policję.

Z Pekinu siłą usunięto też osoby, które podczas zjazdu partii chciały zwrócić uwagę wyższych instancji władz na doznane niesprawiedliwości. Prócz represji wprowadzono też nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, przez chińskich internautów uznawane już za drakońskie. Taksówkarze w Pekinie podczas zjazdu partii nie mogą wozić pasażerów w pobliże miejsc "politycznie newralgicznych", co w praktyce oznacza ścisłe centrum stolicy Chin.

Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>